Amerykański sen według Balbiny Bruszewskiej | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
1 + 1 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
1 + 1 =

Amerykański sen według Balbiny Bruszewskiej

Festiwal Mediów. Mężczyźni poddający się zabiegom pedicure, reżyserzy próbujący wykorzystać seksualnie młode artystki i skomplikowana „siatka układów” – taki jest obraz Hollywood w filmie Balbiny Bruszewskiej „Czarnoksiężnik z krainy U.S.”
Festiwal Mediów. Mężczyźni poddający się zabiegom pedicure, reżyserzy próbujący wykorzystać seksualnie młode artystki i skomplikowana „siatka układów” – taki jest obraz Hollywood w filmie Balbiny Bruszewskiej „Czarnoksiężnik z krainy U.S.” 23-minutowy animowany kolaż obnaża mity na temat amerykańskiego snu.

Jak sugeruje tytuł, jest to opowieść inspirowana słynną powieścią Franka Bauma. Młoda dziewczyna Dorotka, porwana przez tornado, zostaje przeniesiona do Los Angeles. Pragnąc odnaleźć sens życia i miejsce, w którym poczuje się jak w domu, podąża żółtą ścieżką w poszukiwaniu spełniającego życzenia czarodzieja. W podróży towarzyszą jej: Głupi Strach na Wróble, Strachliwy Lew i Robot Bez Serca. Po drodze spotyka ją wiele przygód – m.in. poznaje swojego wymarzonego księcia z bajki, który okazuje się zwykłym gogusiem, a także reżysera proponującego jej karierę „przez łóżko”. Po dotarciu do zamku czarnoksiężnika okazuje się, że mag spełniający życzenia jest jedynie filmem wyświetlanym przez starszego mężczyznę. Ostatecznie jednak bohaterka odnajduje dom, w którym czuje się szczęśliwa i zachęca innych do szukania dla siebie takiego miejsca na ziemi.

W „Czarnoksiężniku z krainy U.S.” sporo jest ironii i humoru. Reżyserka w karykaturalny sposób eksponuje pewne zachowania, relacje między kobietą a mężczyzną, czy sam świat Hollywood. Głupi Strach na Wróble, Strachliwy Lew i Robot Bez Serca uosabiają cechy charakteru człowieka, który przez swoją głupotę popełnia błędy i naraża się na wiele niebezpieczeństw, ze względu na różne obawy jest często wycofany i nieśmiały, a także sprawia wrażenie niedostępnego, choć w rzeczywistości potrzebuje miłości. W relacjach damsko-męskich uwypuklono jakże częste nieporozumienia, opaczne pojmowanie intencji. Los Angeles przedstawiono jako miasto, w którym trzeba bardzo na siebie uważać. W samym Hollywood mnóstwo jest osób zadufanych w sobie, aroganckich i cechujących się brakiem szacunku do innych. Reżyserzy uwodzą młode aktorki obietnicami ról w filmach i nadzieją wprowadzenia do branży. Wypracowanie sobie pozycji w godny sposób nie jest łatwe. Potrzeba do tego niezłomnego charakteru i dużo wytrwałości.

Po seansie odbyło się spotkanie z Balbiną Bruszewską. Zapytana o to, na ile jest to prawdziwy obraz Los Angeles, odpowiedziała, że starała się przedstawić całą prawdę o tym mieście. Jednak wygląd samej metropolii wykreowano w stylu vintage, który przypomina raczej lata 60. czy 70. Reżyserka opowiedziała o kulisach powstania dzieła. Dialogi zostały zaczerpnięte z  autentycznych rozmów przeprowadzonych w Stanach, dzięki czemu film można śmiało nazwać dokumentalnym. Sceny kręcone były jednak głównie w Łodzi. Sylwetki bohaterów tworzono przez łączenie części wizerunku kilku różnych osób. 

Mimo negatywnego obrazu Hollywood zawartego w filmie, reżyserka wyraziła nadzieję na powrót do USA, ponieważ – jak zapewniła – dobrze się tam czuje. Młodym adeptom sztuki filmowej polecała Miasto Aniołów jako miejsce, gdzie dużo można się nauczyć nawet bez przeprowadzania się na stałe za Ocean. Chociażby podczas kilkudniowych kursów. Podkreślała też, że dużo łatwiej tam samemu coś tworzyć, niż znaleźć pracę w kinematografii. Zwróciła uwagę, że chcąc osiągnąć sukces w Hollywood, trzeba budować tam swoją pozycję od zera, niezależnie od tego jak znanym i utytułowanym filmowcem jest się Polsce. Zarówno seans, jak i samo spotkanie z Balbiną Bruszewską może spuentować jej wypowiedź o pokorze i powadze. Są w życiu takie okresy, kiedy trzeba spoważnieć, znaleźć w sobie odwagę i walczyć o swoje, ale są też momenty, kiedy trzeba spokornieć. W braku tej drugiej cechy upatrywała zastój wielu filmowców, którzy po osiągnięciu jakiegoś poziomu nie są w stanie zrobić następnego kroku, ponieważ brakuje im pokory.

„Czarnoksiężnik z krainy U.S.” – film o różnych niebezpieczeństwach czyhających na ludzi nie tylko w Mieście Aniołów, ale także w codziennym życiu – startuje w konkursie 26. Festiwalu Mediów „Człowiek w Zagrożeniu” w Muzeum Kinematografii w Łodzi.

Kacper Krzeczewski