Szkoła czytania | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
2 + 1 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
2 + 1 =

Szkoła czytania

W wakacyjnym numerze kulturalnego pisma powinienem polecić lekkie a dobre komiksowe lektury na urlop lub zdradzić, co szykują wydawcy na drugą połowę roku. Ale nie pójdę tą drogą i z przyjemnością cofnę się do zakończonego roku szkolnego.
W czerwcu w jednej ze szkół podstawowych poprowadziłem komiksowe warsztaty. W czwartych klasach. Każda możliwość przekazania młodym wiedzy o historiach obrazkowych sprawia mi radość, ale te zajęcia miały „wartość dodaną”. Nie wynikała ona z czyjegoś dobrego dnia albo zaangażowania dzieci. Była nią leżąca w wielu egzemplarzach na ławkach lektura obowiązkowa: „Szkoła latania” z serii „Kajko i Kokosz” Janusza Christy. Nie umniejszając komiksowości „Koziołka Matołka”, który do niedawna był w spisie lektur w klasach jeden – trzy (szkoda, że z niego wypadł) – „Kajko i Kokosz” to pierwsza w historii polskiej edukacji opowieść z  tekstami w dymkach, którą uczniowie podstawówki mają obowiązek przeczytać. – Dramat! – krzykną jedni. – Edukacja naszych dzieci schodzi na manowce! – złapią się za głowy inni. Tymczasem to rzecz wspaniała – pomijany przez dekady element kultury (literatury, jak i sztuki) wreszcie trafił tam, gdzie powinien znaleźć się dawno. Proszę mi wierzyć – widok dziesiątek albumów z przygodami Kajka i Kokosza obok podręczników i piórników czwartoklasistów był tak piękny i budujący, że nie zapomnę go do końca życia. Więcej – mam nadzieję, że to dopiero pierwszy, mały krok w kierunku wpuszczenia komiksu na szkolne salony. Znakomitych opowieści obrazkowych jest tyle, że na każdym poziomie edukacji podstawowej i średniej bez problemu udałoby się wskazać choć jeden tytuł jako lekturę obowiązkową (i kilka uzupełniająco).

Tak się złożyło, że w czerwcu „Kajko i Kokosz” przywoływani byli kilkakrotnie z różnych powodów. Na przykład, spadkobiercy Christy sprzedali prawa do sfilmowania ich przygód, czego efektem ma być animowany serial. To drugie podejście do ożywienia dzielnych wojów – pierwsze sprzed kilku lat, gdzie głównym bohaterom głosu mieli użyczyć Maciej Stuhr i Cezary Żak, nie doszło do skutku z powodów finansowych, ale i nie zapowiadało się atrakcyjnie (wnosząc po upublicznionym teaserze). Pozostaje trzymać kciuki za
nową realizację.


Piotr Kasiński


Dalszy ciąg felietonu można przeczytać w „Kalejdoskopie” 7-8/2018, który jest do kupienia w informacji Łódzkiego Domu Kultury (wejście od ul. Traugutta), w salonach sieci Ruch, Saloników Prasowych, Kolportera, Garmond-Press oraz salonach Empik, dostępny także w prenumeracie:

https://prenumerata.ruch.com.pl/prenumerata-kalejdoskop-magazyn-kulturalny-lodzi-i-wojewodztwa-lodzkiego

Kategoria

Literatura