– Muzeum musi się zmieniać. To już nie te czasy, żeby wystarczyło tylko
pokazać zbiory – mówi Mirosława Cieślewicz-Janecka, dyrektorka Muzeum
Miasta Pabianic. – Staliśmy się instytucją wymiany kulturalnej.
– Muzeum musi się zmieniać. To już nie te czasy, żeby wystarczyło
tylko pokazać zbiory – mówi Mirosława Cieślewicz-Janecka,
dyrektorka Muzeum Miasta Pabianic. – Staliśmy się instytucją
wymiany kulturalnej. Kiedyś mieliśmy ciekawe wystawy stałe:
regionalną, afrykańską, historyczną, znakomite wystawy sprowadzane,
np. Władysława Hasiora czy Jerzego Dudy-Gracza, dobre koncerty, za
to mniejszy nacisk kładziono na edukację. Dziś bardzo nam zależy na
wychowaniu tych najmłodszych, którzy często przyprowadzają do
muzeum swoich rodziców.Powodem obrania takiego kierunku rozwoju są też trudne warunki
lokalowe niewielkiej placówki samorządowej. Zbiory są – m.in.
świetna kolekcja pocztówek, wyjątkowe sztandary, bogaty zbiór
afrykański, dar założyciela muzeum Witolda Eichlera – ale nie ma
gdzie tego wszystkiego pokazać. Muzeum pabianickie istnieje już 105
lat, a pierwsze wzmianki o działalności ekspozycyjnej pochodzą z
1910 roku i dotyczą sprowadzenia wędrownej wystawy antyalkoholowej.
Po II wojnie światowej na jego potrzeby przekazano XVI-wieczny
renesansowy dwór obronny, a na początku lat 70. ubiegłego wieku –
drugi budynek – położoną po sąsiedzku dawną siedzibę szkoły
podstawowej. Dwór kilka lat temu przeszedł kapitalny remont i stał
się najbardziej reprezentacyjnym miejscem Pabianic. Jednak obydwa
gmachy są niewielkie, więc powierzchni wystawienniczej
brakuje.
– Nie lubimy nazwy „lekcje muzealne”, choć ministerstwo wciąż
jej używa, ale skupiamy się na edukacji. To jednak nie są zwykłe
lekcje, tylko zajęcia interaktywne. Uczestniczą w nich i 4-latki, i
słuchacze uniwersytetu trzeciego wieku. Mamy własny program – 30
tematów dostosowanych do różnych grup wiekowych. Wymyślili je nasi
pracownicy i realizują w ramach poszczególnych działów
merytorycznych.
Zajęcia poświęcone są np. zasadom funkcjonowania muzeum,
metodom konserwacji i przechowywania zbiorów. Innym razem dzieci
uczą się podstaw czytania i pisania hieroglifów egipskich, poznają
tajemniczy świat nietoperzy, bo pracownicy muzeum prowadzą w
okolicy własne badania tych zwierząt, ale także sów i orła bielika.
Starsi dowiadują się o działalności pabianickich fabrykantów w XIX
i XX wieku. Nową propozycją są zajęcia poświęcone grom i zabawom
wybranych regionów Afryki – od najstarszych planszowych gier świata
po współczesne – komputerowe. Również na wakacje zaplanowano cykl
cotygodniowych „Letnich spotkań muzealnych”.
Niedawno zorganizowano warsztaty związane z wystawą Łódzkiego
Domu Kultury „Ścieżki pamięci…” dotyczącą cmentarzy żydowskich w
województwie łódzkim. Uzupełniono je o prezentację judaików. Całość
prowadził asystent rabina Szymon Zadumiński. Odbyło się sześć
spotkań przy pełnej sali. Padało wiele pytań, widać było duże
zainteresowanie.
Nowy temat to wystawa fotografii „Za fasadą folkloru” – np. folklor
Śląska prezentują obcokrajowcy. Zdjęcia Szymona Nawrata
przedstawiają cudzoziemców wraz z atrybutami charakterystycznymi
dla ich kultur, ale ubranych w polskie stroje ludowe i osadzonych w
specyficznie śląskiej scenerii. Ideą tego projektu jest uczenie
szacunku dla inności oraz promocja własnej kultury i lokalnego
patriotyzmu.Bardzo ważne dla muzeum są organizowane od kilku lat
przynajmniej raz w miesiącu, we współpracy z Państwową Szkołą
Muzyczną I i II stopnia w Pabianicach, koncerty w cyklu „Muzyka w
zacnym dworze”. W zabytkowym wnętrzu koncertują także dyplomanci
szkoły. Jeśli uda się pozyskać wykonawców, którzy wystąpią za
darmo, odbywa się impreza pod hasłem „Zamkowe granie”.
Coraz częściej jednak to sami pabianiczanie przychodzą do
swojego muzeum z nowymi pomysłami. Przykładem jest choćby ostatnia
propozycja studentów Uniwersytetu Łódzkiego pt. „Slajdowisko”.
Młodzi ludzie będą się dzielić swoimi wrażeniami z podróży m.in. na
Kamczatkę, do Gruzji, Norwegii, Nowej Zelandii. Inni chcą pokazać
swoje zbiory, bo są kolekcjonerami.
– Planujemy wystawę dawnych biletów komunikacji miejskiej. Okazuje
się, że niektórzy mają bardzo ciekawe kolekcje. Jeśli uzupełnimy je
zdjęciami „z epoki” prezentującymi miasto i zabytkowy tabor, może
wyjść z tego ciekawa ekspozycja.Często też młodzież prosi o zorganizowanie koncertu czy pokazu
ognia (przy I LO im. Śniadeckiego działają miłośnicy sztuki ognia).
Muzeum współpracuje z Zespołem Szkół Prywatnych Heureka w
Pabianicach dla uczniów, którzy nie odnaleźli się w innych
szkołach. Projekt i realizacja jest ich, pracownicy tylko czuwają –
podpowiadają i pomagają.
– To są duże przedsięwzięcia. Była Anna Romantowska, Jerzy Zelnik z
pianistą Robertem Grudniem. Dzieci wszystko muszą same zorganizować
i zaprezentować podczas wieczoru swój projekt edukacyjny, a jeszcze
nigdy nie nawaliły.Muzeum Miasta Pabianic utrzymuje się z dotacji samorządowej
oraz dzięki wsparciu sponsorów. Pozyskiwało środki zewnętrzne
głównie na wydawnictwa, na wyposażenie sali edukacyjnej, ale trochę
to się skomplikowało, bo trzeba mieć wkład własny, a miasto jest
zadłużone i wszelkie inwestycje zostały wstrzymane, m.in.
termomodernizacja budynku po szkole. Podobno lepiej ma być w 2017
roku. Cóż to jest dla muzeum, gdzie mówią wieki…