- Przygoda
z „Mam Talent!” była pouczająca. Nie lubię tańczyć, jak mi zagrają, a tam
niestety tak trzeba. Może dlatego nie doszliśmy daleko w programie, bo nie
jesteśmy małpkami, które dają sobą manipulować - mówi Julia Szwajcer,
wokalistka grupy BOSO.
- Przygoda z „Mam Talent!” była pouczająca. Nie lubię tańczyć, jak
mi zagrają, a tam niestety tak trzeba. Może dlatego nie doszliśmy
daleko w programie, bo nie jesteśmy małpkami, które dają sobą
manipulować - mówi Julia Szwajcer, wokalistka zgierskiej grupy
BOSO, która w 2013 roku wzięła udział w TVN-owskim programie „Mam
Talent!” i doszła do półfinału.
Katarzyna Żądło: - Po przygodzie z „Mam
Talent!” zespół BOSO opuściły śpiewające w chórkach Kasia i
Aneta.
Julia Szwajcer: Tak. Wszyscy nas pytali,
dlaczego nie koncertujemy, a my szukaliśmy wokalistek. Dołączyły do
zespołu: Lokers (Paulina Ośmiana) i Hania Bielecka. Przygotowujemy
od nowa materiał, robimy próby z dziewczynami, tworzymy nowe
piosenki. Staramy się także o managera, kogoś, kto mógłby nam pomóc
przedostać się do mediów, „popchnąć” nas dalej. Cały czas
pracujemy, reaktywujemy się, ale to jest żmudna i ciężka
robota.
Co się zmieniło oprócz składu
grupy?
Ludzie częściej nas poznają. Mamy troszeczkę więcej
propozycji koncertowych, z których do tej pory nie mogliśmy
skorzystać, bo brakowało nam wokalistek. Postawiłam wszystko na
jedną kartę - od czerwca rzucam pracę. Zabiera czas i energię,
którą mogłabym spożytkować na tworzenie muzyki i pisanie tekstów.
Zobaczymy, jak to wyjdzie…
Problemy personalne pojawiły się akurat wtedy, kiedy
po programie zdobyliście popularność i mogliście dużo koncertować.
Macie poczucie niewykorzystanej szansy?
Kiedy dowiedzieliśmy się, że będziemy w „Mam Talent!”,
powiedzieliśmy sobie, że to jest ten moment. Albo nam się uda
i będzie wielki szał, albo się rozpadniemy. Niestety, ta druga
opcja była już bardzo realna, bo dziewczyny odeszły i ja też miałam
poczucie, że walimy głową w mur. Na szczęście reszta zespołu nie
dała mi zrezygnować. Pojawiły się nawet plotki, że zespół BOSO się
rozpadł, ale to nieprawda. Jeszcze się wszyscy zdziwią.
Wasza gitarzystka Alicja Grzelak i basista Michał
Pietrzak od niedawna działają także w innym zespole – Przemoc
Domowa.
Myślę, że robią to bardziej dla żartu, niż na poważnie.
Chociaż teraz na topie są Bracia Figo Fagot i może to jest droga do
sukcesu w tym kraju. Ja także mam w zanadrzu numery w stylu Sylwii
Grzeszczak czy zespołu Weekend. Jestem otwarta na muzyczne
eksperymenty.
Jaka jest muzyka, którą teraz robicie w
BOSO?
Stylistycznie zawsze szliśmy w różne strony, nie
można nas jednoznacznie zaklasyfikować. W naszych utworach były
wpływy reggae, rocka, funku, teraz idziemy trochę w mocniejsze
klimaty. Wkraczamy w psychodelię, także w warstwie tekstowej,
dziwne melodie, dziwne harmonie. Nie robimy już numerów spokojnych.
Chcemy tak grać na koncertach, żeby rozruszać publiczność. Stare,
hitowe kawałki oczywiście zostają, ale dorzucamy więcej
energetycznych numerów. Teksty są jak zwykle infantylne, o miłości,
o kobietach. Ale taka jest potrzeba rynku. Ludzie chcą słuchać
prostych rzeczy. Oczywiście mamy także skomplikowane numery, ale
jak się okazało podczas występu w „Mam Talent!”, nie każdy je
rozumie. Tak było z piosenką „Warzywniak”. Teraz nastawiamy się na
granie dla mas. Byliśmy w niszy, jest fantastycznie, ale ja się nie
nakarmię niszą. Chcę zarabiać kasę na muzie.
Wróćmy do programu „Mam talent”, w końcu to istotny
etap w karierze BOSO.
Na własnej skórze przekonaliśmy się, jak telewizja
manipuluje. To, co się tam działo, odbiegało bardzo od tego, co
widzieliśmy na ekranach. Przede wszystkim stroje i wybór piosenki.
To producenci (z listy propozycji, którą wysłaliśmy) wybrali numer,
który mamy zaśpiewać podczas występu,. Padło na „Warzywniak”, z
czego nie byłam zadowolona. Wolałam albo reggae’ową, energetyczną
piosenkę „Radę dam”, albo wpadające w ucho „Rajskie damstopy”.
Proponowali także małe zmiany w tekście, na co oczywiście się nie
zgodziłam. Natomiast jeśli chodzi o stroje, to mimo sugestii, że
wolelibyśmy styl etno, czyli luźne, długie spódnice, szarawary,
ubrali nas zupełnie inaczej. Musiałam wystąpić w ceracie, co było
koszmarem. Zakwas (basista) dostał brokatowe spodnie, ale pokłócił
się z paniami stylistkami i w końcu nie musiał ich zakładać. Ja
również się pokłóciłam, więc w nocy poprzedzającej występ szyto dla
mnie nową spódnicę, jednak producent absolutnie się nie zgodził.
Trzeba było przez to wszystko przejść. Nie lubię tańczyć, jak mi
zagrają, a tam niestety tak trzeba. Może dlatego nie doszliśmy
daleko w programie, bo nie jesteśmy małpkami, które dają sobą
manipulować. Przygoda z „Mam Talent!” była pouczająca.
Zobaczyliśmy, jak to wszystko wygląda od środka, nagłośnienie,
sprzęt, odsłuchy, zupełnie inne brzmienie w środku, a inne w
telewizji od strony publiczności. Fajny był też kontakt z
pozostałymi uczestnikami. Naprawdę zero zawiści, wszyscy się
wzajemnie wspierali, jechaliśmy przecież na jednym wózku.
Nie żałujecie?
Program traktowaliśmy przede wszystkim jako reklamę
zespołu. Może dałoby się więcej z tego wycisnąć, ale nie ma co
narzekać. Osiągnęliśmy to bez znajomości i bez kasy. Najpierw „X
Factor”, gdzie wystąpiłam solo, a przecież się nie zgłaszałam – z
telewizji sami do mnie zadzwonili, żebym przyszła na eliminacje. W
„Mam Talent!” także proponowano mi solowy występ, ale powiedziałam,
że mam zespół i razem trafiliśmy do programu.
Takie przeżycia cementują zespół. U was zdarzyło się
odwrotnie. Dalej wierzysz w BOSO?
Ostatnio trochę opadłam z sił, ale się podnoszę. Ludzie
z zespołu mi pomagają, bo mnie bardzo dobrze znają. Tyle już ze
sobą gramy, że nie pozwolą tego rozwalić. Oprócz tego jest Lokers,
bardzo się zaprzyjaźniłyśmy, daje mi dużo siły. Dla niej to zrobię.
Miałam już plan, żeby wyjechać za granicę, ale pojawiła się Hanka,
która też powiedziała mi, żebym została. No i zostaję, zobaczymy,
co będzie. My w BOSO jesteśmy jak w rodzinie, gdy się kłócimy, to
na amen, ale jak się godzimy, to skutecznie. Dalej wierzę w
BOSO.
Aktualny skład BOSO:
Julia Szwajcer - wokal główny
Paulina "Lokers" Ośmiana - wokal
wspomagający
Hania Bielecka - wokal
wspomagający
Alicja Grzelak - gitara
Michał "Zakwas" Pietrzak - bas
Artur "Sernik" Pędziwiatr – perkusja
BOSO zaczęło chodzić jesienią 2010. Pop,
funk, reggae, blues, rock, soul plączą się im ciągle między nogami.
Boso to miłość i miłość do muzyki, emocje, koncerty, ludzie,
kobiecy wdzięk, urok, chęć życia, energia i jeszcze trochę o
miłości, gro bab ze szczyptą facetów w proporcji 4-do-2.
W maju 2012 własnymi siłami Boso wydało pierwszą EPkę, w lipcu
2012 odniosło sukces na małej scenie Slot Art Festival, którą
wygrało. W marcu 2013 premierę miał pierwszy klip zespołu, w tym
samym czasie publiczność mogła bliżej poznać główną wokalistkę
Julię Szwajcer w programie X-Factor. Jesienią 2013 po sukcesach na
Regionalnej Otwartej Scenie Artystycznej i zdobyciu Grand Prix
ogólnopolskiego festiwalu Zderzak, przy pomocy Radia Łódź Boso
wydało pierwszy singiel. Zespół wystąpił w szóstej edycji programu
"Mam Talent", gdzie dotarł do półfinału.