Rebelové to kameralny chór żeński, który pomimo że istnieje dopiero od 2013 roku, to już zdążył zaskarbić sobie sympatię licznych fanów. Na frekwencję podczas koncertów w Łodzi i regionie chórzystki nie mogą narzekać.
Rebelové to kameralny chór żeński, który pomimo że istnieje
dopiero od 2013 roku, to już zdążył zaskarbić sobie sympatię licznych fanów. Na
frekwencję podczas koncertów w Łodzi i regionie chórzystki nie mogą narzekać. Występują
dość regularnie (zazwyczaj raz w miesiącu). Ostatni koncert oratoryjny odbył
się tuż przed Świętami Wielkanocnymi w wypełnionym po brzegi kościele ojców
jezuitów w Łodzi, gdzie Rebelové wraz z męskim chórem The Singing Heads z
wielką pasją wykonali „Requiem” Gabriela Fauré oraz inne utwory pasyjne. Były
łzy wzruszenia, duchowe przeżycia, wielkopostna zaduma…
Kto jeszcze nie słyszał Rebelové, może wybrać się na najbliższy
koncert, który odbędzie się 14 maja w ramach Festiwalu Młodych Odkrywców w sali
kameralnej Akademii Muzycznej (al. 1 Maja 4). Chór zaprezentuje się w
repertuarze sakralnym i operowym, obok innych łódzkich chórów oraz
zagranicznych gości.
Rebelové tworzy osiemnaście kobiet, w wieku od osiemnastu do
trzydziestu kilku lat. Większość to studentki m.in. Akademii Sztuk Pięknych,
Uniwersytetu Medycznego, Uniwersytetu Łódzkiego, Politechniki Łódzkiej, różnych
kierunków od pedagogiki, grafiki po ekonomię i medycynę. Dziewczyny mają różne
zainteresowania i pomysły na życie, ale łączy je wspólna pasja śpiewania.
Chórzystki wyrosły z łódzkiego żeńskiego choru międzyszkolnego
Iuvenales Cantores Lodzienses. Tam kiełkował zamysł stworzenia własnej formacji
muzycznej i doszło do małej rebelii: dziewięć dziewczyn postanowiło razem
śpiewać i wybrało własną drogę muzyczną. Były młode, odważne, trochę
zbuntowane, z głowami pełnymi pomysłów, więc nazwały swoją nową formację
Rebelové, co oznacza w języku czeskim: rebeliantki. Od początku miały na oku dyrygentkę
Marię Hubluk-Kaszubę, z którą występowały już wcześniej, a przy dobrej kawie
namówiły ją, aby z nimi pracowała. – Prowadzenie
chórów to moja pasja i zawód. Jestem absolwentką łódzkiej Akademii Muzycznej, skończyłam
także podyplomowe Studium Chórmistrzowskie w Bydgoszczy, a teraz jeszcze
studiuję wokal. Gdy dziewczyny zaproponowały mi prowadzenie Rebelové, to zgodziłam
się bez wahania. Praca z młodymi i zdolnymi osobami to mój żywioł –
wyjaśnia dyrygentka.
Działają przy Centrum Zajęć Pozaszkolnych nr 2 w Łodzi, które
pomaga im finansowo. Spotykają się tam na próby dwa razy w tygodniu, a przed
koncertami jeszcze częściej. Są otwarte na nowe osoby, ale nie robią castingów
czy naborów. Chcą pozostać kameralnym chórem. Czasami dziewczyny przyprowadzają
swoje koleżanki, którym zależy na wspólnym śpiewaniu. Wśród chórzystek są także
rodzeństwa. – Jestem w zespole wraz z
siostrą. Właściwie od kiedy pamiętam byłam w jakimś chórze, śpiewam od 6 roku
życia, do szkoły muzycznej na fortepian zapisała mnie babcia. Rebelové jest dla
mnie jak terapia grupowa, czy mam dobry, czy zły nastrój przychodzę na próby i
to daje mi siłę i energię – mówi Sandra Frątczak, jedna z dziewięciu założycielek-rebeliantek,
studentka V roku pedagogiki – edukacji przez sztukę na Uniwersytecie Łódzkim.
Nie są tylko anonimowymi sopranami i altami. Prywatnie
przyjaźnią się ze sobą, spotykają na urodzinach, lubią razem grać w
„planszówki”. Poznają się lepiej podczas wspólnych wyjazdów na koncerty,
konkursy. Ciągle śpiewają, także poza sceną, nawet w drodze, w autobusie, mimo
zakazu, bo trzeba oszczędzać głos. – Dużym
przeżyciem był nasz pierwszy konkurs ogólnopolski w Osiu, do którego
przygotowywałyśmy się przez rok. Wyszłyśmy z sali prób i to było nasze pierwsze
starcie z innymi chórami. Bardzo dobrze się razem czujemy, każda z nas jest
cząstką większej całości. Występowanie w chórze dodaje mi pewności siebie, bo
nie tylko śpiewam, ale także wychodzę do publiczności, przedstawiam zespół,
witam gości – mówi Karolina Fortecka, która jest w chórze od początku, na
co dzień pracuje w banku i kończy studia ekonomiczne – analitykę gospodarczą.
Większość „rebeliantek” nie ma wykształcenia muzycznego,
choć niektóre zainspirowane wspólnym śpiewaniem i zachęcone dobrym słowem
dyrygentki decydują się na dalszą edukację muzyczną. – Jestem dumna z moich dziewczyn, które mimo że przeważnie są amatorkami,
to dają radę śpiewać bardzo trudny repertuar i stają w jednej linii z
profesjonalnymi zespołami, np. z chórem męskim The Singing Hades, który tworzą
wykształceni muzycy – studenci i
absolwenci Akademii Muzycznej – zaznacza, „szefowa”. Zresztą o postępach
Rebelové najlepiej świadczą nagrody i wyróżnienia w konkursach, m.in. Złote
Pasmo na I Ogólnopolskim Konkursie Muzyki Sakralnej Carmen Fidei w Osiu i VI
Ogólnopolskim turnieju chórów o Kryształowe serce Chełmińskiej Jesieni w
Chełmnie, Grand Prix na XI Ogólnopolskim Konkursie Kolęd i Pastorałek w
Chełmnie i Srebrne Pasmo na Międzynarodowym Szczecińskim Festiwalu Muzyki Pasyjnej
w Szczecinie.
Dyrygentka wybiera ambitny, zróżnicowany repertuar,
dopasowany do chórów żeńskich: od pieśni religijnych poprzez chóry operowe a na
popularnych piosenkach (np. The Beatles) skończywszy. Ta wielogatunkowość
bardzo odpowiada dziewczynom. – Najbliższe
są mi pieśni sakralne, z okresu wielkopostnego, o ciężkim brzmieniu,
wprowadzające w stan zadumy, choć lubię też rozrywkę. Jestem w Rebelové już
trzeci rok, poznałam dziewczyny w chórze akademickim, potrzebowały sopranu i
namówiły mnie na wspólne śpiewanie. To niesamowite przeżycie: po ciężkim dniu
przychodzę na próbę i cały stres znika. Z wykształcenia jestem finansistką,
pracuje w call center w dziale monitoringu, zajmuje się jakością rozmów, na co
dzień dużo słucham, więc cieszy mnie, że śpiewając w chórze, mogę dzielić się
swoim głosem, dawać radość, wzruszenie ludziom. Przeżywamy przecież te same
emocje co nasi słuchacze – podkreśla Monika Gawęcka.
Wiele chórzystek zaczęło swoją przygodę z muzyką dużo
wcześniej, przed erą Rebelové. Niektóre są już po studiach, jak na
przykład Katarzyna Kołaczkowska, z wykształcenia politolog i dziennikarka, a
prywatnie mężatka i mama dwóch synów: – W
chórze jestem dopiero od września 2016 roku, najpierw poznałam Karolinę i
dyrygentkę Marysię i one mnie namówiły na próbę, okazało się, że z moim głosem
nie jest aż tak źle, więc zostałam. Wcześniej grałam 3 lata na skrzypcach w
szkole muzycznej, później grałam na gitarze i śpiewałam w zespole szantowym.
Mimo że jako zapracowana mama mam dużo obowiązków, to postanowiłam
wygospodarować te parę godzin w tygodniu na próby. Jest to czas tylko dla mnie
i sprawia mi ogromną przyjemność spędzanie go z osiemnastoma wyjątkowymi
kobietami.
Są niezwykle zdolne i bardzo zaradne, same zajmują się
przygotowaniem koncertów, reklamą, promocją w mediach społecznościowych. W
drużynie mają graficzkę Iwonę Goleń, która projektuje plakaty. Niemal wszystko
robią własnym sumptem, ale oczywiście nie wzgardziłyby pomocą finansową na
prowadzenie swojej działalności, np.wsparcia finansowego przy organizacji
jednego z ostatnich wydarzeń udzielił im ojczym jednej z sopranistek. Powoli
szykują się do jubileusz 5-lecia, który planują na zakończenie kolejnego sezonu
artystycznego.
Mam wrażenie, że to dopiero pierwszy rozdział historii chóru, który z zaangażowaniem i niezwykłą energią tworzy swoją muzyczną opowieść. Gdzie zaprowadzą go wokalne fascynacje? Zobaczycie sami, zaglądając na ich fanpage'u: https://www.facebook.com/rebelovechor/?fref=ts
Kategoria
Muzyka