Piotr Rogucki jest znany jako wokalista i autor tekstów popularnego łódzkiego zespołu Coma, wykonującego rockową muzykę gitarową. Jak udało mu się osiągnąć sukces?
Piotr Rogucki jest znany jako wokalista i autor
tekstów popularnego łódzkiego zespołu Coma, wykonującego rockową muzykę gitarową.
Jak udało mu się osiągnąć sukces? Zaczynał od występów na
festiwalach piosenki turystycznej i poetyckiej, najpierw solo, a
potem z zespołem.
– Wygrałem konkurs Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.
Okazało się, że mam image! Nieważne, że zespół był rockowy, a
nagroda za poezję śpiewaną. Najważniejsze, że znalazł się powód do
pokazania nas –mówił artysta „Rzeczypospolitej” o początkach swojej
kariery.
Rogucki próbował dostać się do łódzkiej „filmówki”, a gdy się
nie udało, rozpoczął studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej
im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Musiał pogodzić naukę z występami
z zespołem. Trudna sytuacja skomplikowała się jednak jeszcze
bardziej, gdy rozpoczął współpracę z Teatrem Rozmaitości Grzegorza
Jarzyny i w jednym ze spektakli – „Zaryzykuj wszystko” – dostał
główną rolę. Sztuka odniosła wielki sukces, a muzykowi
zaproponowano występ w kolejnym przedstawieniu – „Festen”, u boku
Magdaleny Cieleckiej i Andrzeja Chyry. Plany zniweczyła choroba –
artysta dostał zapalenia dróg oddechowych, spowodowanego…
wdychaniem mąki ziemniaczanej (jego bohater zażywał kokainę,
teatralni rekwizytorzy wymyślili więc, że będzie wciągał właśnie
mąkę. Rogucki stanął wtedy przed wyborem: albo nadal starać się o
role teatralne, albo poświęcić się muzyce. Wygrała muzyka.
Wokalista do tej pory wydał sześć albumów z zespołem i dwie płyty
solowe. Debiut Comy „Pierwsze wyjście z mroku” (2004), zawiera
zarówno ballady, jak i kawałki mocno rockowe, a proporcje między
nimi są dobrze wyważone. Wa kolejnych albumach powtarza się ten
dualistyczny schemat, chociaż niekiedy przeważają ostrzejsze
brzmienia, jak w „Zaprzepaszczonych siłach wielkiej armii świętych
znaków” (2006).
Pierwsza solowa płyta Roguckiego „Loki – wizja dźwięku” (2011)
różni się od zespołowych dokonań. Nadal jest to co prawda płyta z
muzyką rockową, jednak warstwa dźwiękowa jest lżejsza, bardziej
frywolna. Widać inspiracje teatrem: Loki, tytułowy bohater, jest
odzwierciedleniem Baala, bohatera dramatu Bertolta Brechta. Artysta
miał nawet zagrać go w teatrze, jednak premiera nie doszła do
skutku.
Impulsem do pisania tekstów piosenek były dla wokalisty
książki Bułhakowa, Marqueza, Rushdiego, wiersze Bursy, Grochowiaka.
Inspirowały go także utwory kultowych zespołów rockowych, takich
jak U2, The White Stripes, Radiohead.
W 2012 roku ukazała się druga solowa płyta „95-2003”, będąca
pewnego rodzaju podsumowaniem wcześniejszych dokonań. Tytuł
nawiązuje do początków kariery Piotra, jeszcze przed sukcesem Comy,
i pomysłów wykorzystywanych w konkursach piosenki autorskiej. Na
płycie możemy znaleźć różnorodne utwory: od nasyconych rytmem
(„Chimera” „Piosenka pisana nocą”, „Wrony”), przez folkowe
fabularne ballady („Legenda o próżności”, „Zosia”), do skromnych i
wręcz szkicowo potraktowanych piosenek o niemal ascetycznym
brzmieniu („Anioły”).
Mimo intensywnie rozwijającej się kariery muzycznej, Piotr
Rogucki nigdy nie zrezygnował z aktorstwa. Przez wszystkie te lata
grywał w teatrze, występował w filmach (w „Skrzydlatych świniach”
Anny Kazejak śpiewał nawet swoje piosenki). Najczęściej można go
było zobaczyć w serialach, m.in. w „Czasie honoru”, „Chichocie
losu”, a ostatnio w nowej produkcji „Misja Afganistan”.
Długo musiał pracować na sukces, jednak w końcu udało się.
Najdobitniej pokazuje to zestawienie czasopisma „Teraz Rock”, które
z okazji dziesięciolecia działalności stworzyło ranking
najważniejszych wydarzeń w świecie muzyki rockowej w Polsce. Zespół
Coma został w nim odnotowany dwukrotnie: w kategorii Debiut zajął
drugie miejsce, natomiast w kategorii Album płyta „Pierwsze wyjście
z mroku” uplasowała się na piątym miejscu. Biorąc pod uwagę fakt,
iż przez dekadę ukazało się wiele fantastycznych krążków, jest to
ogromne wyróżnienie dla zespołu i jego lidera.
Agnieszka Lis
Zdjęcia: fot. Albert Pabijanek