RECENZJA. Początkiem eventu "Doktor Dolittle i przyjaciele" była ogromna praca nad inscenizacją. Równie
odpowiedzialne zadanie mieli scenograf, kostiumolog i choreograf.
Poradził sobie z niełatwą materią reżyser, który nadał styl, rytm temu
musicalowi i poprowadził aktorów w wybranej przez siebie konwencji.
Najważniejszą rolę zagrał w tym spektaklu… pies Henio. W opowieści
o zwierzętach, granych przez aktorów w charakterystycznych
kostiumach i maskach, tylko on jest „nieprawdziwy”, z innej
konwencji. Minutowy żarcik z Heniem pokazał, że najważniejsze na
scenie są emocje – wyprowadzone z czytelnego źródła, w tym
przypadku baśni, w której wszystko jest możliwe. Głównym motorem
akcji jest logika opowieści zrodzonej w wyobraźni. Lekarz znający
mowę zwierząt wyrusza do Afryki, by wyleczyć chore małpy i po
sukcesie wraca do Anglii (dziewiętnastowiecznej). Co pozwoliło
widzom od dwóch lat wzwyż przyjrzeć się dawnemu stereotypowi
Afryki, zobaczyć jej przyrodę, zetknąć się z miejscowymi
plemionami o czekoladowym kolorze skóry. Owszem, to bardzo
staroświecki obraz tego lądu, estetyka spektaklu także nie
zaskakuje, bowiem twórcy starali się z pietyzmem odtworzyć klimat
powieści napisanej sto lat temu – w luźnej adaptacji, wzbogaconej
komentującymi przebieg akcji piosenkami i choreografią. Jest jednak
rzecz, która specjalnie zainteresuje dzieci i ich wychowawczynie.
To swoisty pokaz roboty teatralnej pozwalający przedszkolakom
nauczyć się czytania sztuki na scenie w jeden dzień.O konwencji już wspominałam, wyznacza ona stylistykę przedstawienia, tak jak liczne zmiany dekoracji przy otwartej kurtynie. Rzadko kiedy ma się do czynienia ze spektaklem w takim stopniu zespołowym, jak tu. Mam na myśli przede wszystkim aktorów w wielu równorzędnych co do znaczenia rolach. Nie tylko zręcznie noszą skomplikowane technicznie kostiumy, śpiewają i tańczą, ale także prezentują sceniczne cechy tak zróżnicowane, że zbliżają się do pojęcia „typów i charakterów”. Przy czym gra się pół żartem, pół serio, co nadaje spektaklowi lekkość i tak potrzebny dystans. Trzeba widzieć, jak znani z dramatycznych ról aktorzy bawią się kostiumami, rozgrywają własne sytuacje, budują role „wszerz”.
A początkiem tego eventu była ogromna praca nad inscenizacją. Równie odpowiedzialne zadanie mieli scenograf, kostiumolog i choreograf. Poradził sobie z niełatwą materią reżyser, który nadał styl, rytm temu musicalowi i poprowadził aktorów w wybranej przez siebie konwencji.
I dopisek. Obok Henia najbardziej podobał mi się Paweł Audykowski jako Prosię Geb-Geb.
„Doktor Dolittle i przyjaciele” wg H.J. Loftinga, reżyseria – Konrad Szachnowski, scenografia – Pavel Hubička, muzyka – Jerzy Stachurski, choreografia – Juliusz Stańda. Premiera 20 IX w Teatrze Nowym.
Teatr Nowy
Adres
ul. Zachodnia 93Kontakt
tel. 42 633 44 94kasa tel. 42 636 05 92