Po premierze „Otchłani” | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
3 + 2 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
3 + 2 =

Po premierze „Otchłani”

30 minut temu zakończyła się prapremiera "Otchłani" Jennifer Haley w reżyserii Mariusza Grzegorzka w Teatrze im. Jaracza w Łodzi - pisze Łukasz Kaczyński
Przedstawienia, w którym Internet to przeszłość, a jego miejsce zastępuje znacznie doskonalsza Otchłań. Jej przestrzenie niektórzy mogą dowolnie programować i zapraszać do uczestniczenia w nich innych. I do której można przenosić swoją jaźń stając się "cieniem", czyli porzucając ciała (którymi jakieś wszechobecne państwo próbuje się opiekować - na ogół nieudolnie) i przyjmując w wirtualnym świecie dowolną postać. W nim można dokonywać czynów - nie tylko wobec ludzi, także wobec stworzeń takich jak elfy lub ludzi pod nimi skrytych - których nie dopuściłby się nikt w świecie rzeczywistym definiując teraz na nowo pojęcia dobra i zła. 

Przedstawienia, w którym Krzysztof Zawadzki (gościnnie z Narodowego Starego Teatru w Krakowie) tworzy postać Doyle'a, rozczarowanego życiem wybitnego nauczyciela fizyki, zdegradowanego przez pojawienie się Otchłani (do której przeniosło się szkolnictwo) do - jak sam mówi - roli Cerbera pilnującego czy nieletni nie mają kontaktu z pornografią. Przedstawienia, w którym Agnieszka Skrzypczak wciela się w przedstawicielkę urzędu mającego nadzór nad tym, co odbywa się w Otchłani i próbuje dzięki Doyle'owi znaleźć dowody na porno-biznes prowadzony przez pana Simsa (w tej roli Andrzej Wichrowski). Ulubienicą Papy - jak pan Sims każe nazywać się w Zaciszu, zaprogramowanym przez siebie świecie - jest Iris (Paulina Walendziak, dyplomantka Szkoły Filmowej w Łodzi), z którą każdy może zrobić, co zechce - czego spróbuje pan Woodnut (Marek Nędza). 

Przedstawienia, z którego recenzję będzie można przeczytać w majowym (papierowym) numerze "Kalejdoskopu". I tylko w nim. 

Kategoria

Teatr