Jak wiadomo „prawie” robi wielką różnicę. O ile jednak z kwestią
zrzucania ciuchów aktorka Listwan w monodramie „Czad” (premiera 28 VI) radzi sobie całkiem przyzwoicie, mniej zadowalająco
wypada w rozbierance w ujęciu metaforycznym.
Jak wiadomo „prawie” robi wielką różnicę. O ile jednak z kwestią
zrzucania ciuchów aktorka Listwan w monodramie „Czad” (Teatr
Powszechny, premiera 28 VI) radzi sobie całkiem przyzwoicie,
mniej zadowalająco wypada w rozbierance w ujęciu
metaforycznym.Ale może się czepiam? Czytam w jej wywiadzie „Nie robimy przedstawienia tylko o traumie i przemocy. Miałyśmy zamiar (razem z reżyserem Ulą Kijak – przyp. M.K.) zrobić fajne show – miało być też zabawnie, atrakcyjnie”. Rzecz cała więc w małym słówku TEŻ. Czyli proporcjach, tu niemal próbie pogodzenia ognia z wodą. Z jednej strony mamy materiał quasi dokumentalny: autentyczne wypowiedzi kobiet przed trzydziestką, które doznały w życiu bólu i cierpienia w najbardziej ekstremalnych sytuacjach, z drugiej – elementy inscenizacyjne widowiska typu talent show. To taniec na rurze, efektowne zabawy, pardon, częściami najbardziej intymnej garderoby i niebosiężnymi szpilkami, różowy wystrój uniwersalnego miejsca akcji, a więc „sceny życia”, prezentacje wideo z dziewczętami w atrakcyjnych sytuacjach.
Efektownie to pokazane. Nie starczyło jednak umiejętności w warstwie scenariuszowej, by zabrzmiały niezdawkowo dramaty bohaterek skaleczonych psychicznie. Tekst mówi przecież o tym, że w ofiarach pedofilii, gwałtów, okaleczeń, bulimii, nieprzystosowania trauma pozostaje na zawsze. Trzeba dramaturga pełną gębą, by potrafił autentyzmowi wypowiedzi nadać wymiar artystyczny, zdyscyplinować każde słowo. I stworzyć na nowo metajęzyk podwórek i marginesów, różnicując go w zależności od charakterów i postaw. Nie wystarczy odtworzyć kolorytu ulicy przez używanie jej specyficznego języka. Często jeden wulgarny zwrot wywołuje większe wrażenie na scenie niż stek przekleństw…
Oczywiście monodram jest do zaakceptowania. Przede wszystkim dzięki niezwykłemu wysiłkowi młodej aktorki. Pani Ola zaskakuje sprawnością fizyczną, świadomością swego ciała nie tylko w czasie popisowego tańca na rurze. Przez ponad godzinę mówi przecież jednocześnie tekst o dramatycznych przejściach, podpierając się jedynie rekwizytami. I kilkoma zabiegami inscenizacyjnymi. Szkoda, że nie pomogły one zbudować bardziej przekonujących psychologicznie sylwetek bohaterek.
Tak czy inaczej, dobrze się stało, iż dyrektor Pilawska tak
poważnie potraktowała w pełni autorską propozycję swojej
najmłodszej aktorki. Ten prawie striptiz obnażył bowiem siłę
i słabości Aleksandry Listwan. I po to to było. Też.
Małgorzata Karbowiak
Teatr Powszechny
Adres
ul. Legionów 21Kontakt
tel. 42-633-25-39