Helikopter wylądował w Łodzi | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
7 + 7 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
7 + 7 =

Helikopter wylądował w Łodzi

Łódzki Teatr Muzyczny wzbogacił swój repertuar o kolejny kasowy musical. Po zeszłorocznym sukcesie „Les Misérables” dyrekcja sięgnęła po inny tytuł tych samych twórców, czyli Claude’a-Michela Schönberga i Alaina Boublila: „Miss Saigon” – opowieść o miłości na tle wojny w Wietnamie.
„Miss Saigon”, historię romansu amerykańskiego żołnierza i młodziutkiej, wbrew wszystkiemu niewinnej wietnamskiej prostytutki Kim, porównuje się do opery „Madame Butterfly” Giacoma Pucciniego. W musicalu pojawia się jednak owoc romansu – mały Tam, dla którego matka pragnie przyszłości w lepszym świecie. Powstanie dzieła zainspirowało podobno zdjęcie, na którym Wietnamka żegna wyjeżdżającą do USA 11-letnią córkę, pół-Amerykankę. Chcący spojrzeć głębiej dostrzegą tu okazję do refleksji, na jednostkowym przykładzie pokazano bowiem mechanizm wojennych dramatów.

W roli tytułowej wystąpiła młodziutka, zaledwie 18-letnia Joanna Gorzała. Był to jej debiut na profesjonalnej scenie, wcześniej brała udział w spektaklach Sandomierskiej Szkoły Musicalu. Artystka dysponuje mocnym i ciekawie brzmiącym głosem, lecz partia Kim jest w stosunku do jej skali napisana zbyt wysoko. Z tego powodu najwyższe dźwięki musiała raczej wykrzyczeć, niż wyśpiewać. To młodziutka śpiewaczka, można sądzić, że w przyszłości zdoła poszerzyć skalę swego głosu. Choć partia Kim jest wyzwaniem wokalnym – bohaterka jest niemal cały czas na scenie – dla osiemnastolatki nie mniejszą trudność musiała stanowić warstwa aktorska. Grana przez nią dziewczyna ma za sobą wiele traumatycznych doświadczeń. Zważając na to, trzeba stwierdzić, że dobrze sprostała wyzwaniu, choć w niektórych scenach zagrała dość stereotypowo. To jednak grzech powszechny tej inscenizacji. Uniknął go jedynie Tomasz Steciuk, grający Szefa. Steciuk to fenomenalne, stuprocentowo autentyczne zwierzę musicalowe; trudno w to uwierzyć, ale im bardziej się wygłupiał, tym bardziej był wiarygodny. Na szczególne wyróżnienie zasługuje kilkuletni Franciszek Zwierz, grający małego Tama. Chłopiec znakomicie wywiązał się ze swojej roli, a na scenie czuł się jak w swoim żywiole. Zachował profesjonalizm nawet wtedy, gdy w czasie ukłonów wręczono mu ogromnego misia.

Wszyscy odtwórcy głównych ról – Marcin Franc jako Chris, Marcin Jajkiewicz jako John, Marcin Sosiński jako Thuy, Edyta Krzemień jako Ellen – stworzyli wiarygodne aktorsko i ciekawe wokalnie kreacje. Szczególnie interesującą, bo podlegającą znacznej ewolucji postać wykreował Marcin Sosiński.

Wyjątkowo liczna jak na musical orkiestra (m.in. rozbudowana perkusja) nie zmieściła się w kanale i musiała zasiąść w sali prób, skąd dźwięk transmitowany był na scenę. By widzowie świadomi byli grającej na żywo orkiestry, ruchy dyrygenta pokazywano przez cały czas na ekranie nad widownią. Przed muzykami, a zwłaszcza dyrygentem Maciejem Pawłowskim, stanęło więc skomplikowane zadanie. Wywiązali się z niego znakomicie. Można mieć za to zastrzeżenia do nagłośnienia: było zbyt intensywne, przez co ginęły niuanse kunsztu wokalnego solistów, a nawet fragmenty tekstu.

Scenografię i kostiumy utrzymano w konwencji hollywoodzkiej superprodukcji: świadczyły o tym realistyczne krajobrazy wietnamskiej ulicy, projekcje wideo, ukazujące zbliżenia zapłakanych dziecięcych twarzyczek, ogromnych rozmiarów Statua Wolności czy, last but not least, lądujący na scenie helikopter.

„Miss Saigon” ma wszystko, za co widzowie kochają musicale: wzruszający wątek miłosny, wielką historię w tle, wyraziste postacie i wpadającą w ucho muzykę pełną przebojów. Ważny jest też prawdziwie hollywoodzki rozmach, który symbolizuje lądujący z hukiem helikopter. W Łodzi zatrudniono nawet kaskaderów, motocyklistów i konsultanta do spraw militarnych, opiniującego projekt kostiumów amerykańskich żołnierzy! Razem wszystko to sprawia, że nie udaje się uniknąć niebezpiecznego zbliżenia do kiczu. To nie zarzut wobec realizatorów – raczej specyfika tego typu produkcji. Kto chce dobrze się bawić i poddać wzruszeniu, musi zgodzić się na tę konwencję i przymknąć oko na pewne stereotypowe chwyty inscenizacyjne. W zamian może przeżyć wielkie emocje.

Magdalena Sasin


Claude-Michel Schönberg, Alain Boublil – „Miss Saigon”. Inscenizacja i reżyseria: Zbigniew Macias, kierownictwo muzyczne: Maciej Pawłowski, inscenizacja, dekoracje, światło: Grzegorz Policiński, kostiumy: Zuzanna Markiewicz, choreografia i ruch sceniczny: Joanna Semeńczuk. Premiera w Teatrze Muzycznym w Łodzi 8 czerwca 2019 r.

Kategoria

Muzyka