Reżyser Zbigniew Brzoza powraca do Łodzi jako dyrektor festiwalu Łódź Czterech Kultur i bardzo bym się z tego cieszył, gdyby nie fakt, że..
Zbigniew Brzoza wyreżyserował
przed laty jedno z najlepszych łódzkich przedstawień -
Przemianę Franza Kafki w Studyjnym. Potem kierował Teatrem
Nowym, z którym wychodził na ulice, i reżyserował dobry studencki
Z Różewicza dyplom. Teraz powraca do Łodzi jako dyrektor
festiwalu Łódź Czterech Kultur i... bardzo bym się z tego cieszył,
gdyby nie fakt, że reżyser uległ w międzyczasie przemianie w
ogarniętego obsesyjnym strachem przed myśleniem w kategoriach
narodowych lewicowego ideowca. Na zastępcę wybrał sobie aktywistę
Krytyki Politycznej (Wojtek Zrałek-Kossakowski), na gwiazdę
festiwalu Ewę Wójciak (specjalistkę od oceny wyborów dokonywanych
przez konklawe), na konferencji prasowej wygłosił filipikę
przeciwko narodom, nacjonalizmom, kibicom i faszystom.
Oczywiście, każdy może mieć
jakieś poglądy polityczne, społeczne, każdy może mieć własną wizję
historii. Jeżeli jednak ktoś organizuje Festiwal Czterech Kultur,
nie powinien podważać myślenia w kategoriach narodowych. Bo o jakie
cztery kultury chodzi? W tym mieście żyli Polacy, Niemcy, Żydzi i
Rosjanie - te słowa są nazwami narodowości. Mieli swoje świątynie,
szkoły, w których posługiwali się narodowymi językami, swoje
cmentarze, swoje święta, swoje teatry. Każda kultura wyrasta z
tradycji narodu, a składa się na nią język, religia, obyczaj,
historia, dorobek artystyczny danej społeczności. To narody tworzą
kultury, przynajmniej te z tradycją pisaną.
Oczywiście narody są wspólnotami
wyobrażonymi, opartymi na poczuciu przynależności, a nie na
biologicznych więzach krwi. I wcale nie zostały wymyślone w XIX
wieku. Naród wybrany istnieje już 3000 lat, naród polski
przynajmniej tysiąc, czyli od momentu, gdy jakaś (początkowo
niewielka, skupiona przy dworze Piastów) grupa zyskała świadomość
polskości. Potem ta grupa powiększyła się do 10% społeczeństwa w
okresie I Rzeczpospolitej, a potem świadomość narodową zaczęli
zyskiwać chłopi. Niektórzy nazywają tak rozumiane narodami
etnosami.
Dyrektorowi Brzozie przeszkadza
myślenie w kategoriach narodowych, on się go boi. Na konferencji
prasowej wyznał, że w jego wizji Festiwalu chodzi o budowanie
społeczeństwa obywatelskiego, o wspólną Łódź wzmacnianą przez
wspólne działanie wszystkich, niezależnie od narodowości czy
wyznawanej religii. Niezależnie od narodowości czy kosztem
narodowości? To przypomina mi znany przebój Johna Lennona z
najbardziej przereklamowanym w historii muzyki tekstem: Imagine
there's no countries... And no religion too.
Jeśli nie będzie państw - nie
będzie wojen, jeśli nie będzie religii - nie będzie wojen
religijnych. Jeśli nie będzie klubów sportowych, nie będzie walk
kibiców. Jeśli nie będzie samochodów - nie będzie wypadków. Jeśli
nie będzie drzew - nikomu nie spadnie na głowę gałąź. I tak dalej.
Wtedy wszyscy będą szczęśliwi i pod przewodnictwem Krytyki
Politycznej będą oglądać wypuszczane w niebo francuskie balony.
Tylko kim my wtedy będziemy?
Krytyka Polityczna zdobyła
kolejny przyczółek w długim marszu przez instytucje - pogratulować
skuteczności. Gdy już wszyscy publicyści i kierownicy festiwali
przystąpią - nie będzie nawet ideowych sporów.
Piotr Grobliński
PS. W latach 80., gdy Brzoza
robił w Studyjnym Przemianę, Teatr Ósmego Dnia występował
w Łodzi u Jezuitów. Grali Herberta Raport z oblężonego
miasta. Wtedy ukształtował się mój patriotyzm, któremu jestem
wierny. To kwestia smaku.
2013
2013
Kategoria
Wiadomości