Centrum Wydarzeń Miastotwórczych | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
8 + 2 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
8 + 2 =

Centrum Wydarzeń Miastotwórczych

Wizualizacja: materiały prasowe UMŁ

Powołanie nowej łódzkiej instytucji kultury pcha chwilowo naszą debatę „Czyje jest miasto?” – o dobrej architekturze i prawie do przestrzeni miejskiej – na nowe tory.
6 lutego Rada Miasta zatwierdziła powstanie In-Lodz21. Instytucja ma sprzyjać rewitalizacji miasta przez kulturę, z akcentem położonym na działania architektoniczne. Instytucja powstała na mocy porozumienia między miastem a Fundacją Atlas Sztuki. Partnerami projektu zostały łódzkie uczelnie. Należałoby przyklasnąć i kibicować. Budzi się jednak wątpliwość, czy kolejna instytucja kultury jest Łodzi potrzebna – przecież te już istniejące nie cierpią na nadmiar środków finansowych.

Roczny budżet nowej instytucji ma wynosić 400 tys. złotych – Fundacja ma dać 100 tys., resztę zapewni miasto. Nie trzeba być wybitnym ekonomistą, by obliczyć, że wystarczy mniej więcej na trzy etaty, wynajęcie dwóch pokojów w jakimś biurowcu i opłaty za telefon. Tymczasem pierwszym z planowanych przedsięwzięć jest budowa kamienicy zaprojektowanej przez Daniela Libeskinda. Ikoniczny budynek miałby promować nie tylko samą architekturę, ale też Łódź jako miejsce do inwestowania i zwiedzania. Co więcej: sama nazwa InLodz21 zawiera sugestię, że chodzi o „21 nowych ikon na XXI wiek” (parafrazując Harariego: 21 lekcji architektury na XXI wiek?). Libeskind to ma być początek serii… Oczywiste, że nie tylko na budynki, ale nawet na wstępne szkice projektów znanych architektów nie da się zapewnić środków w przedstawionym budżecie. Wniosek: InLodz21 nie będzie inwestorem – będzie koordynatorem przedsięwzięcia, łączącym wysiłki miasta, uczelni i biznesu. Na sfinansowanie projektów trzeba będzie znaleźć sposoby, podobno zna je współczesna ekonomia. Jeśli uda się nie obciążać budżetu miasta – tylko się cieszyć.

Już samo pojawienie się w mieście dzieł architekta tej klasy, co Daniel Libeskind, może cieszyć. Ale w przypadku tego akurat twórcy i Łodzi chodzi o coś więcej – Libeskind urodził się w Łodzi w 1946 roku i mieszkał tu 11 lat. Również Frank Gehry, kolejny stararchitekt znany z niezwykłych budynków, ma związki z Łodzią. Jego dziadkowie wyemigrowali stąd pół wieku przed rodzicami Libeskinda. Fakty te można wykorzystać jeśli nie do budowania tożsamości miasta, to przynajmniej do działań marketingowych. Obaj architekci mieli być zresztą kilka lat temu autorami ikonicznych budynków w Nowym Centrum Łodzi – wtedy się nie udało.

Stworzona przez Andrzeja Walczaka Fundacja Atlas Sztuki kupiła prawa do koncepcji architektonicznej nowego „łódzkiego” budynku Libeskinda i będzie to jej kolejny wkład w przedsięwzięcie. Budowa mogłaby się rozpocząć w 2020 roku. A zakończyć? Koncepcję architektoniczną poznaliśmy rok temu – wtedy budynek miał stanąć na rogu Włókienniczej i Kilińskiego, co wywołało sporo kontrowersji. Część środowiska architektonicznego krytykowała zbyt dużą skalę budynku w stosunku do powierzchni działki. Nowa lokalizacja – róg Wschodniej i Jaracza – jest pod tym względem zdecydowanie lepsza. W dodatku zaproponowana przez miasto działka położona jest blisko miejsca, w którym słynny architekt mieszkał. Natomiast zarzuty o niedopasowaniu obiektu do otoczenia to chyba nieporozumienie. Libeskind zawsze podkreśla znaczenie kontekstu, w którym znajdzie się projektowany przez niego budynek. Wpisanie się w otoczenie nie musi zaś oznaczać nawiązań stylistycznych. Architekt posługuje się kontrastem – tworzy rzeźbiarskie w charakterze bryły, odróżniające się od istniejącej zabudowy kształtem, materiałem, kolorem czy dynamiką. I nawet jeśli ktoś nie lubi jego dekonstruktywistycznej architektury, nie
powinien mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z twórcą wybitnym. Czy równie wybitne będzie to, czym budynek kiedyś się wypełni? Czy miejsce poświęcone architekturze i projektowaniu miast rzeczywiście przyciągnie publiczność?

Piotr Grobliński


Dalszy ciąg artykułu można przeczytać w marcowym „Kalejdoskopie" – do kupienia w Łódzki Dom Kultury, punktach Ruchu S.A., Kolportera, Garmond-Press i salonach empik. A także w prenumeracie (w opcji darmowa dostawa do wybranego kiosku Ruchu):
https://prenumerata.ruch.com.pl/prenumerata-kalejdoskop-magazyn-kulturalny-lodzi-i-wojewodztwa-lodzkiego?fbclid=IwAR0CJwQi1fl7y-1av7GdZlwB82ZmKdxZmMSef9uNO1G6RKt-b4HEX_KIB8o

Kategoria

Inne