W TOYA Studios w Łodzi przeprowadzono udźwiękowienie
„Powstania Warszawskiego” – pierwszego na świecie filmu fabularnego w całości
zmontowanego z materiałów dokumentalnych. Premiera odbyła się 9 maja (zwiastun).
W TOYA Studios w Łodzi przeprowadzono
udźwiękowienie „Powstania Warszawskiego” – pierwszego na świecie
filmu fabularnego w całości zmontowanego z materiałów
dokumentalnych. Premiera filmu wyreżyserowanego przez Jana Komasę
odbyła się 9 maja.
„Powstanie Warszawskie”
wykorzystuje autentyczne kroniki filmowe z
sierpnia 1944 roku. Posiłkując się nowoczesną technologią
koloryzacji i rekonstrukcji materiałów audiowizualnych, opowiada o
powstaniu poprzez historię dwóch młodych reporterów, świadków
walk.
– Na samym początku dysponowaliśmy
tylko materiałami filmowymi – mówi Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum
Powstania Warszawskiego i producent filmu. – Musieliśmy stworzyć
fabułę, która sklei poszczególne ujęcia kronik w jedną opowieść.
Jan Komasa znalazł sposób na połączenie kronik, które nie były
kręcone w jednym miejscu, w jednym czasie, nie występują w nich te
same osoby. Wymyśli, że łącznikiem będą postacie dwóch operatorów i
to oni stali się głównymi bohaterami tego filmu. Ich podróż przez
powstanie i rejestrowanie kolejnych scen jest osią fabularną.
Dzięki nowoczesnej technologii obraz został
dokładnie wyczyszczony, wyrównany i ustabilizowany, jest teraz
ostrzejszy niż materiały, które zostały wywołane w nie najlepszych
warunkach w czasie powstania. Czarno-białe ujęcia pokolorowano. –
Problemem było znalezienie odpowiednich barw – dodaje Ołdakowski. –
Mundury – to wiadomo, kolory elewacji też ustaliliśmy, ale
najtrudniej było z ubraniami. Tym bardziej że świadkowie pamiętają
tamten powstańczy świat jako czarno-biały.
Dźwięk do filmu został stworzony w
całości od zera. Z pomocą biegłego sądowego realizatorzy próbowali
z ruchu warg odczytać to, co mówią pojawiające się postacie.
Dotarli też do osób, które znalazły się na filmie lub widziały
kamerę przy pracy. Pytali je, jak się zachowywali i co mówili
operatorzy. Wreszcie można było nagrać dialogi.
– Dla mnie najważniejsze w tym filmie jest to,
że mamy tu – nie aktorów odgrywających swoje role – ale prawdziwych
ludzi, którzy przez 70 lat nie mieli głosu, bo nigdy nie został
zarejestrowany – wyjaśnia Bartek Putkiewicz, operator dźwięku m.in.
takich filmów jak: „Pokłosie”, „Sala Samobójców”, „Big Love”,
„Hardkor Disko”, „Sztos 2”, „Trick”. – Zrobiliśmy wszystko, co w
naszej mocy, żeby ten głos im przywrócić. Mamy teraz historię,
która mówi. Przy tworzeniu dźwięku do tego filmu mieliśmy czasem
wrażenie, że odzyskujemy coś, czego już nie ma.
Potem trzeba było dołożyć dźwięki tła,
aby zbudować atmosferę miejsca, w którym stała kamera. Widz musi
mieć wrażenie, że znajduje się tam, gdzie rzeczywiście działo się
powstanie. – Zapoznaliśmy się z dźwiękowymi materiałami
archiwalnymi nagrywanymi w Londynie z radia Błyskawica, ale nie
dało się ich wykorzystać z powodu złej jakości – dodaje Jan
Ołdakowski.
Michał Kosterkiewicz i Bartek
Putkiewicz miksują ścieżkę dźwiękową, ustalając głośność
poszczególnych warstw i ich umiejscowienie w
przestrzeni. Ważne jest zachowanie równowagi, żeby dźwięki nie były
zbyt współczesne, ale jednocześnie nie mogą być zbyt
archaiczne.
– Z jednej strony chcemy, żeby ten
dźwięk brzmiał tak, jakby był nagrany przed siedemdziesięciu laty,
a z drugiej strony używamy nowoczesnej technologii dźwięku
przestrzennego, która pomoże współczesnemu widzowi odebrać ten
film, właściwie go słyszeć – mówi Bartek Putkiewicz. – Współczesna
technologia bardzo pomaga w odtwarzaniu dawnego świata. Nie
wyobrażam sobie, byśmy mogli tę samą pracę wykonać 15 lat temu.
Byłoby to technicznie niemożliwe.
Nawet odgłosy wystrzałów zostały
zarejestrowane współcześnie – podczas specjalnej sesji wykorzystano
prawdziwą ostrą broń m.in. karabin mauser. Ścieżkę dźwiękową
uzupełnia muzyka napisana przez Bartosza Chajdeckiego.
Premiera filmu - 9 maja. Jeden procent od
każdego sprzedanego biletu będzie przeznaczony na wsparcie dwóch
organizacji zrzeszających powstańców, które z kolei sfinansują z
tych pieniędzy pomoc socjalną dla powstańców.
Bogdan Sobieszek