– Zawsze cieszę się, mogąc próbować i grać różne rzeczy: sztuki z cyklu „Dziecko w sytuacji”, komedie czy sztuki o poważnej tematyce jak „Maria” Radosława Paczochy w reżyserii Adama Orzechowskiego. Bardzo lubię też „Teatr czytany dla niewidomych i słabowidzących” – mówi KAROLINA ŁUKASZEWICZ, aktorka Teatru Powszechnego w Łodzi, która w „Marii” kreuje postać Marii Kwaśniewskiej, medalistki olimpijskiej i bohaterki wojennej.
Piotr Grobliński: Widziałaś „Imagine” Krystiana Lupy?Karolina Łukaszewicz: Tak, podobało mi się. Bardzo głęboko to przeżyłam. Niektórzy zachwycają się szczególnie pierwszą częścią spektaklu, ale ja jestem pod wrażeniem całości.
A chciałabyś w tym zagrać, gdyby Krystian Lupa w ramach koprodukcji zaprosił cię do udziału w próbach?
Pewnie byłaby to jedna z moich największych przygód teatralnych. Praca z tak wielkim twórcą, legendą teatru, dla każdego aktora byłaby wyzwaniem.
Porozmawiajmy zatem o drugiej premierze Powszechnego w ramach Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych – o „Marii” Radosława Paczochy w reżyserii Adama Orzechowskiego. Kreujesz tu postać Marii Kwaśniewskiej, medalistki olimpijskiej i bohaterki wojennej. Jesteś jedną z pięciu Marii – jedną z pięciu aktorek, które grają różne okresy życia tej postaci. Ty jednak raz jesteś młodsza, raz starsza.
Jestem trochę zawieszona pomiędzy, przenoszę się w różne czasy i miejsca. Ze względu na nasz wygląd, wiek, doświadczenie życiowe dostawałyśmy do zagrania różne sceny – ja postrzegam swoją Marię jako pewną część jej osobowości. Bardziej tematycznie niż wiekowo. Gram osobę, która zadaje sobie pytania, która tłumacząc uratowanemu przez siebie z obozu w Pruszkowie człowiekowi jego wojenne losy, przeżywa swoje życie, swoje decyzje jeszcze raz.
Cały wywiad można przeczytać w czerwcowym numerze „Kalejdoskopu” 6/2022.
Kategoria
Inne