Kalejdoskop - artykuły | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
– Ważny jest powód, angażujący problem, natomiast wybór formy, konwencji, gatunku to kwestia dobrania, znalezienia tonu, języka, strategii twórczej dla osiągnięcia celu, jakim jest wydarzenie teatralne. Rozmowy realizacyjne zaczynają się zawsze od spotkania z człowiekiem, który ma coś do zaproponowania. Jeżeli odkryjemy – twórca i p.o. dyrektora tej instytucji – że mamy wspólny cel, będzie można iść dalej – mówi Marcin BRZOZOWSKI, od 1 września p.o. dyrektora Teatru Nowego.
Przestrzeń i światło to podstawowe zagadnienia malarskie. Można za ich pomocą opisać sporą część rzeczywistości – także tej niewidzialnej i nienazywalnej, a dotyczącej sfer metafizycznych. Migotliwe, barwne reprezentacje „nadsfer” stworzone przez Piotra Turka hipnotyzują, wciągając wzrok w swoisty wir i każąc zatrzymać się przed każdym obrazem na dłużej. Trzeba włożyć trochę wysiłku, by przenieść wzrok z jednego płótna na drugie.
czyli Pan Cogito  bez przesłania

Niezmiennie fascynuje mnie fenomen Zbigniewa Herberta. Jego wszechobecność, polityczna i literacka „wszystkożerność”. Od kanonów lektur, poprzez antykomunistyczne eseje naczelnych Michników, po patriotyczne, narodowe i katolickie kółka wzajemnej adoracji. Od okrągłego stołu, poprzez definiowanie idei III Rzeczypospolitej, po niedoszłą lustrację. Nie popieram tego fenomenu, niczym Miłosz przemijania, i wolałbym, żeby to autor „Napisu” przeminął. Dlaczego? Skupię się na powodach natury literackiej.
„Elegia na odejście pióra atramentu lampy” Zbigniewa Herberta
Biblioteki zawsze stanowiły rezerwuar ludzkiej mądrości, kapitał kulturowy ujęty w okładki ksiąg. I choć dziś ta mądrość ulatuje, kumulując się w internetowe chmury, na antypodach wirtualnej rzeczywistości książka pozostaje przedmiotem uwielbienia. A wciąż bywa też przedmiotem pięknym, który oferuje przyjemność obcowania i trwałość. Wokół tego skarbu gromadzą się miłośnicy, zjednoczeni wspólnym doświadczeniem odkrywania śladów myśli i emocji autora, jego widzenia świata. Książka – materialne świadectwo istnienia – ma swoją także materialną cenę. Podlega więc wszelkim skomplikowanym regułom rynku i trudnym do przewidzenia procesom.
– Obcowanie z podobraziem pozwala mi zapaść się w siebie. Gdy przebywam w pracowni, wszystko, co zewnętrzne, okazuje się odległe, wytraca swój pęd, a właściwie zatrzymuje się zupełnie. Bardzo lubię to uczucie. Malując, przestaję być obecny, to forma eskapizmu – mówi JAKUB MICHALAK, student malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi i filozofii na Uniwersytecie Łódzkim, laureat nagrody „Kalejdoskopu” w Konkursie im. Strzemińskiego.
„Ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic. (…) To razem właśnie mamy tyle, w sam raz tyle, żeby założyć wielką fabrykę” – te słowa z „Ziemi obiecanej” Reymonta wybornie pasują do opisu początków Opery Łódzkiej. 70 lat temu, wkrótce po wojnie, grupa zapaleńców postawiła sobie za cel utworzenie stałej, profesjonalnej sceny operowej.
Getto, getunia, getuchna kochana, / Tyś taka malutka i taka szubrana – słychać ze sceny. Pary przytulają się do siebie. Ludzi zdaje się zbliżać przypomnienie tej gorzkiej historii, która rozegrała się nieopodal miejsca koncertu, tuż za skrzyżowaniem.
– Naszym zadaniem nie jest rozbawianie publiczności, ale stawianie jej pytań, z którymi trzeba mierzyć się w życiu. Ściągamy artystów, którzy myślą podobnie o teatrze, noszą w sobie rodzaj buntu, niezgody na wszystko, co jest sztampą, oficjałką, show-businessem. Za właściwą rolę sztuki w życiu uważamy bowiem odkrywanie własnej drogi, własnej prawdy i przekładanie jej na komunikat sceniczny – mówi TOMASZ RODOWICZ, dyrektor artystyczny Teatru Chorea, który pochodził jubileusz podczas festiwalu Retroperspektywy.
Czym jest muzyka? Dla pasjonatów field recordingu swoistą muzyką są wszystkie dźwięki, które nas otaczają – odgłosy miasta: rejwach ruchu ulicznego, pomruk pracującej maszyny, cisza opuszczonej fabryki, echo nabożeństwa w świątyni, krzyki bawiących się dzieci, ale i dźwięki przyrody. Jest tego mnóstwo i w każdym momencie kaskady dźwięków kumulują się w symfonie o niezwykłej harmonii i dramaturgii. Wystarczy być uważnym i wsłuchać się w brzmienie chwili, a najważniejsze to zarejestrować, utrwalić ten dźwiękowy pejzaż, jego potęgę i piękno, przekazać zachwyt słuchającego.