czyli Pan Cogito bez przesłania
Niezmiennie fascynuje mnie fenomen Zbigniewa Herberta. Jego wszechobecność, polityczna i literacka „wszystkożerność”. Od kanonów lektur, poprzez antykomunistyczne eseje naczelnych Michników, po patriotyczne, narodowe i katolickie kółka wzajemnej adoracji. Od okrągłego stołu, poprzez definiowanie idei III Rzeczypospolitej, po niedoszłą lustrację. Nie popieram tego fenomenu, niczym Miłosz przemijania, i wolałbym, żeby to autor „Napisu” przeminął. Dlaczego? Skupię się na powodach natury literackiej.
Czy w narzucanych kanonach jest ktoś bardziej oderwany od rzeczywistości niż Herbert (co ciekawe i nieco absurdalne, sam Herbert uważał inaczej, co zawarł w tekście „Poeta wobec współczesności” [1972], wstępie wierszy zebranych wydanych w PIW-ie jako „Poezje” [1998])? Kto się mniej atrakcyjnie zestarzał i umarł śmiercią naturalną w kontekście odczytań, które mogą coś powiedzieć o jakimkolwiek świecie, oprócz nieistniejącego, dawno minionego lub wiecznego? Już Rej i Kochanowski jawią się na tym tle jako postępowi i progresywni.Niezmiennie fascynuje mnie fenomen Zbigniewa Herberta. Jego wszechobecność, polityczna i literacka „wszystkożerność”. Od kanonów lektur, poprzez antykomunistyczne eseje naczelnych Michników, po patriotyczne, narodowe i katolickie kółka wzajemnej adoracji. Od okrągłego stołu, poprzez definiowanie idei III Rzeczypospolitej, po niedoszłą lustrację. Nie popieram tego fenomenu, niczym Miłosz przemijania, i wolałbym, żeby to autor „Napisu” przeminął. Dlaczego? Skupię się na powodach natury literackiej.
Cały tekst Rafała GAWINA można przeczytać w listopadowym numerze „Kalejdoskopu” 11/2024.
Kategoria
Inne