Kalejdoskop - artykuły | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
– Jestem trochę outsiderem w teatrze, bo dla mnie wciąż najważniejszy jest głos publiczności. Na jurorów można wpłynąć, a głos publiczności jest zawsze najbardziej wiarygodny – mówi Ewa Pilawska, dyrektorka Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Teatrze Powszechnym, którego 30. edycja trwa do 19 kwietnia.
Wyładowanie elektryczne to zjawisko piękne samo w sobie, a do tego okazuje się, że gdy je okiełznać i ukierunkować – da się wykorzystać jako tworzywo artystyczne. Ma też moc czynienia z człowieka artysty – jak w przypadku designerki Pauliny Nadii Weremczuk oraz badacza i konstruktora Dominika Kurygi. Prace duetu VOLT IN HOLT, będące wynikiem eksperymentów z wyładowaniami, można będzie oglądać w pałacu Grudzińskich w Poddębicach w dniach 26 IV – 16 VI.
Dwa Oscary – dla najlepszego filmu międzynarodowego i za dźwięk, trzy Brytyjskie Nagrody Filmowe, Grand Prix Festiwalu w Cannes... – to tylko początek listy nagród i wyróżnień dla „Strefy interesów” w reżyserii Jonathana Glazera. Brytyjsko-polsko-amerykańskiego filmu, który wyznacza nową jakość w sposobie opowiadania o Zagładzie. To także kolejny światowy tytuł, którego współtwórczynią jest łodzianka – Ewa Puszczyńska – producentka oscarowej „Idy” i „Zimnej wojny”.
Sztuczna inteligencja? Tak nas straszyli, a tu z dużej chmury mały deszcz. Ta postawa to objaw społecznej ignorancji, przekonania o doskonałości ludzkiego umysłu, któremu nic nie dorówna. Chodzi jednak o to, że AI jest obcym rodzajem inteligencji, tworzy wewnętrzny model świata zupełnie inny niż ludzki. Tego nie da się porównać. Tworzy nowe treści. Jacek Dukaj w wywiadach przekonuje za to, że teraz algorytmy zajmą się twórczością. Nie rozstrzygając tego sporu, musimy przyznać, że systemy sztucznej inteligencji są wykorzystywane w coraz większym zakresie. A to znaczy, że AI coraz bardziej zmienia nasze życie. Jesteśmy świadkami przełomu. Powinniśmy zrobić wszystko, żeby się do niego przygotować. Zaplanujmy naszą przyszłość ze sztuczną inteligencją.


Przez cały boży dzień, jedynie z przerwami na msze święte, słychać hałas wydobywający się spod posadzki prezbiterium bazyliki katedralnej Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja w Łowiczu. To wentylatory doprowadzające powietrze do miejsc, gdzie archeolodzy odkrywają krypty. Złożono w nich doczesne szczątki arcybiskupów i prymasów gnieźnieńskich.
Poeta czyni się jasnowidzem przez długotrwałe, bezmierne i świadome rozprzężenie wszystkich zmysłów. Wszystkie formy miłości, cierpienia, szaleństwa; sam szuka i wyczerpuje w sobie wszystkie trucizny, by zachować z nich tylko kwintesencję. Nieopisana tortura, w której trzeba mu całej wiary, całej nadludzkiej siły, w której staje się wśród wszystkich wielkim chorym, wielkim przestępcą, wielkim przeklętym – i najwspanialszym uczonym!

A.Rimbaud, list do Paula Demeny, 15 maja 1871 r.
Wystawa Estery Karp (Esther Carp) w Muzeum Historycznym Skierniewic to pierwsza od lat 30. XX w. indywidualna prezentacja twórczości artystki w Polsce. Miejsce ekspozycji odgrywa w tym przypadku szczególną rolę, w Skierniewicach zaczęła się bowiem historia malarki. Malarstwo Karp onieśmiela jasną i pełną światła kolorystyką. Dominujący w jej twórczości wachlarz barw to kolory „czyste” w wyrazie, niekiedy jaskrawe pomarańcze i czerwienie, innym razem rozbielone, pastelowe odcienie żółci i błękitu. Obrazy zapełnione są różnokolorowymi, gęsto rozmieszczonymi punktami, tworzącymi niemal wibrującą tkankę.
– Malowanie jest jak taniec. Włączam muzykę, tańczę i jestem w swoim świecie – zamykam się w nim, rozmawiam sama ze sobą, skupiam się na formie, kolorze, na tym, co właśnie przeżywam, i to jest naturalne jak pływanie w wodzie. To przepiękny i mocny proces, bez którego nie mogłabym żyć – mówi Malwina Banach, studentka IV roku Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, której wystawę zorganizuje w maju w Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewicach Łódzki Dom Kultury.
Jak budować tożsamość w mieście, które przeżyło tyle wzlotów i upadków, któremu brak ciągłości? Łódź co prawda za każdym razem odradza się jak feniks, ale kontuzjowany i okopcony. Trzeba pobudzić refleksję nad tym, czym właściwie było to miasto, zachęcić do odkrywania jego fenomenu. Dziś łódzkość pielęgnuje tworzona oddolnie kultura. Zwłaszcza muzyka rockowa oddaje klimat miasta. Zainteresowanie Łodzią rośnie. Niezbędna do tego wydaje się łączność mieszkańców z własnym dziedzictwem historycznym i kulturowym. Jednym z ważniejszych wątków łódzkiego dziedzictwa jest narracja ukazująca losy robotników, którzy budowali miasto od połowy XIX w. po lata 90. XX w. – czas transformacji, która zepchnęła ich w zbiorową niepamięć. Bez tej wiedzy nie zbudujemy w Łodzi społeczeństwa obywatelskiego.
Termin art brut, stosowany wymiennie z pojęciem outsider art, pierwotnie oznaczał sztukę „nieokrzesaną”, spontaniczną, intuicyjną. Obejmuje działania artystyczne podejmowane przede wszystkim przez osoby niepełnosprawne intelektualnie, bez formalnego wykształcenia artystycznego. To twórczość wynikająca z przeżyć artysty, nieskrępowana akademickimi prawidłami. Taką właśnie sztukę można było oglądać na przełomie grudnia i stycznia w Dworku Konstancji Gładkowskiej w Skierniewicach.