Opowieść o życiu i śmierci | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
7 + 8 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
7 + 8 =

Opowieść o życiu i śmierci

Żydowska społeczność od wieków zamieszkiwała tereny Polski. W przedwojennym Tuszynie, podobnie jak w setkach innych miast i miasteczek, toczyło się żydowskie życie. W sposób gwałtowny i okrutny położyła mu kres okupacja niemiecka. Po unicestwionej kulturze nie pozostał żaden ślad. Przez wiele lat nie było nawet pamięci. Tuszyński nauczyciel języka angielskiego próbuje ją przywracać wraz ze swoimi uczniami. Czasy pogardy przywołuje też niezwykła wystawa w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, sięgając do dziejów Litzmannstadt-Getto, które działało jak przemysłowa korporacja oparta na niewolniczej pracy. Potrzeba zachowania pamięci o polskich Żydach przyświecała twórcom Archiwum Ringelbluma, gromadzącym relacje i dokumenty, tworzącym raporty na temat życia w getcie warszawskim i zagłady jego mieszkańców.
Pochowana pamięć
Gdzie ci wielcy Żydzi? Warszawa, Kraków. Ale nie za moim płotem! – mówi Robert Kobylarczyk, pytany o to, czy kiedykolwiek wcześniej interesował się historią i kulturą żydowską. Owszem, miał dla niej podziw, ale nigdy nie kojarzył jej z rodzinnym Tuszynem. Tymczasem to właśnie stąd wywodził się choćby Jankiel Adler, słynny malarz, grafik i poeta. Żydowska społeczność w przedwojennym Tuszynie rozkwitała. Chciałoby się napisać, że po latach pozostała jedynie pamięć. Ale przecież i tego przez długi czas brakowało. Gdy pan Robert po raz pierwszy stanął na terenie dawnego cmentarza żydowskiego w Tuszynie-Lesie, zobaczył jedynie gęste zarośla. Nie było śladu po macewach…

Cały tekst Michaliny MAJEWSKIEJ można przeczytać w czerwcowym numerze „Kalejdoskopu” 6/2025.

Sfera mroku
Getto jako fabryka, fabryka jako getto – czasy się zmieniają, warunki funkcjonowania niekoniecznie. Bo nie zmienia się skłonność człowieka do wykorzystywania innych ludzi, by wzbogacić się ich kosztem. W Centralnym Muzeum Włókiennictwa trwa poruszająca wystawa, która poprzez sięgnięcie do dziejów Litzmannstadt-Getto opowiada o systemowym wyzysku. Bo łódzkie getto było przecież wielką, prężnie działającą fabryką opartą na niewolniczej pracy. Na potrzeby Niemców produkowano tu ubrania, bieliznę, buty i wszelkie modowe akcesoria. Również te wysokiej jakości – o czym świadczy fakt, że zamówienia składały tu Triumph, Felina czy prowadzący sprzedaż wysyłkową Neckermann. Wszystko funkcjonowało bez zarzutu, na getcie dało się dobrze zarobić…

Cały tekst Aleksandry TALAGI-NOWACKIEJ można przeczytać w czerwcowym numerze „Kalejdoskopu” 6/2025.

Archiwum zagłady
Spotykali się w soboty, omawiali bieżące wydarzenia, planowali kolejne działania – zbierali relacje, pamiętniki, zapiski, dokumenty, druki, obwieszczenia, zdjęcia. Przeprowadzali ankiety, sporządzali raporty. Chcieli zostawić świadectwo istnienia świata, który za chwilę zostanie zamordowany. Przekazać potomnym opowieść o życiu i śmierci polskich Żydów. Natchnął ich i przewodniczył pracom Emanuel Ringelblum, historyk i społecznik. Nazwali się Oneg Szabat, czyli Radość Soboty. Proces tworzenia archiwum, a przede wszystkim postacie archiwistów Marta Grzywacz przedstawiła w książce „Radość soboty. Archiwum życia i śmierci”.
– Ukazało się sporo publikacji o archiwum Ringelbluma, a jednak wiedza na ten temat  (sprawdziłam to wśród znajomych) wciąż jest niewielka – mówiła Marta Grzywacz podczas spotkania z czytelnikami w Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. – Stwierdziłam więc, że opowiadanie o tym ma sens.

Cały tekst Bogdana SOBIESZKA można przeczytać w czerwcowym numerze „Kalejdoskopu” 6/2025.

Kategoria

Inne