– Widać już, że ludzie nie chcą zamykać się w domach, tkwić w zamknięciu w monadach komputerów. Przeciwnie, kompulsywnie dążą do spotkań, rozmów, imprez. Jeśli zamknięcie potrwa dłużej, powstaną zastępcze formy bycia-w-kulturze, na wzór obecnych wykładów, koncertów, seminariów. Oczywiście nic nie zastąpi „żywych” spotkań z filmem czy muzyką – mówi Dariusz Czaja, antropolog kultury.
– Pandemia pokazała, że nie wystarczy ogólna wiedza o mediach cyfrowych. I że są rzeczy, których nie da się zrobić zdalnie – dodaje Magdalena Kamińska, badaczka cyberkultury.Całość czytaj w majowym numerze „Kalejdoskopu”
Kategoria
Inne