RECENZJA. Wystawa nie jest duża, ale tyle wystarczy, by zrozumieć zachwyt młodopolskich artystów nad kulturą huculską. Wobec ludowego kunsztu twórców z tego terenu, podobnie jak w przypadku malarzy z Pokucia czy autorów haftów na koszulach z Podola, rzeczywiście trudno zachować obojętność. Pisze Aleksandra Talaga-Nowacka.
Gdy na Ukrainie wybuchła wojna, Alicja Woźniak, kustosz z Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego, dzięki kontaktom której muzeum uzupełniło swoje ciekawe zbiory ludowej sztuki ukraińskiej i strojów, postanowiła oddać hołd ukraińskim przyjaciołom, a zarazem zagospodarować czas i emocje uchodźców, którzy zostali w Łodzi. To nie miała być po prostu wystawa, ale miejsce spotkań i wspólnych działań Ukraińców i Polaków. Stąd koncepcja dużego rodzinnego stołu – świątecznego, bo wystawę „W dialogu. Ukraińskie tradycje przy polskim stole” otwarto przed Wielkanocą – wokół którego zbudowano ekspozycję wspomnianych zbiorów.Można się przekonać, na jak wysokim poziomie stało huculskie (i nie tylko, choć to głównie ono reprezentowane jest na ekspozycji) rzemiosło z przełomu XIX i XX wieku. Ceramika, drewniane i metalowe krzyże, drewniane świeczniki, stroje ludowe we wspaniałych kolorach i formach (prezentowane w gablocie przy wejściu do muzeum, bo na samej wystawie by się nie zmieściły), zapaski, biżuteria, piękne, malowane na szkle święte obrazy (z Pokucia), kilimy (z Glinian w okolicach Lwowa – to już nie sztuka ludowa, ale mieszczańska), łyżniki – koce tkane z grubej wełny, no i słynne pisanki. Mnóstwo pisanek, a każda inna – warto maksymalnie zbliżyć wzrok (organizatorzy wystawy to ułatwili, umieszczając pisanki na półeczkach na wysokości oczu i nie przesłaniając ich szkłem) i dobrze się przyjrzeć mikroskopijnym, cyzelowanym wzorkom i figurkom zwierząt. Są też pisanki o wzornictwie zbliżonym do modernistycznego designu.
Zaskoczyły mnie niezwykłe kafle, od których trudno oderwać wzrok – każdy przedstawia inną scenę lub widok w zielono-brązowo-żółtej kolorystyce.
Gdy ogląda się te cudeńka, żal budzi świadomość pewnego upadku huculskiej kultury – na wystawie obok ubioru z początku XX wieku znalazł się współczesny ślubny strój damski, zdobiony błyszczącymi, kolorowymi koralikami. Nie do zniesienia tandetny. Są i współczesne koralikowe naszyjniki, tak różne od dawnych, z dużych paciorków ze szkła weneckiego czy ceramiki albo zdobionych monetami czy metalowymi krzyżykami (choć ta nowsza biżuteria też ma swój urok).
Wystawę dopowiadają filmy i zdjęcia z badań terenowych, pokazujące m.in. powstawanie pisanek czy huculski ślub. Dla uzupełnienia – nie wiem, czy potrzebnie, bo to jednak zupełnie inna bajka – na wystawie umieszczono również dawne ukraińskie banknoty: karbowańce czy hrywny. Zbędne wydają mi się także barwy z ukraińskiej flagi przeniesione na ściany – błękit pod pokuckimi szklanymi świętymi obrazami otulonymi rucznikami jeszcze się broni, ale jaskrawa żółć jako tło dla niewielkich pisanek z kunsztownymi zdobieniami to zły pomysł – utrudnia ich podziwianie i zmienia ich subtelną kolorystykę. Tam, gdzie ściany pozostały neutralnie jasnoszare, wszystkie te wspaniałe, często wielobarwne obiekty z różnych dziedzin sztuki i rzemiosła prezentują się najlepiej. Wszelkie ewentualne niedociągnięcia kładę na karb pośpiechu – od pomysłu do wykonania minęły bowiem zaledwie trzy tygodnie. A wystawa godna jest obejrzenia.
Aleksandra Talaga-Nowacka
„W dialogu. Ukraińskie tradycje przy polskim stole” – wystawa w Muzeum Archeologicznym i Etnograficznym, czynna do końca czerwca 2022. Kurator – Alicja Woźniak, konsultacje – Zenovia Shulha-Galan z Lwowskiej Narodowej Akademii Sztuki.
Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne
Kategoria
MuzeaAdres
Łódź, pl. Wolności 14Kontakt
tel. 42 632 84 40Czynne:
wtorek-niedziela 10-18
Sprzedaż biletów do 30 minut przed zamknięciem.
We wtorki wstęp bezpłatny.
Bilety:
normalny - 12 zł, ulgowy - 9 zł
grupowy (od 11 osób) - 10 zł/os.
wycieczkowy (od 25 osób) - 8 zł/os.