Akcja komedii Katarzyny Wojtaszak rozgrywa się w fikcyjnej wsi Orkany koło Skierniewic, gdzie para głównych bohaterów prowadzi hotel - tytułowy Rodzinny interes.
Akcja komedii Katarzyny Wojtaszak rozgrywa
się w fikcyjnej wsi Orkany koło Skierniewic, gdzie para głównych
bohaterów prowadzi hotel - tytułowy Rodzinny
interes. Irena (Małgorzata Flegel) i
Eryk (Mariusz Pilawski) to małżeństwo z
trzydziestoparoletnim stażem. On - podstarzały hippis kochający
przeboje The Beatles, ona - była aktorka, która wciąż wspomina
swoje sceniczne epizody. Jest jeszcze ich syn Piotr (imię znaczące,
gdyż ten 33-letni tłumacz kontynuuje tradycje sławnego Piotrusia),
którego rodzice, a zwłaszcza matka, chcą zachęcić do
założenia rodziny. Jednocześnie jednak chcą go mieć stale na oku,
by podsunąć mu odpowiednią kandydatkę. Gdy do rodzinnego hotelu
przybywa najnowsza dziewczyna Piotra - piosenkarka "niszowego nurtu
pop" (w tej roli Ewelina Kudeń-Nowosielska), a
także wezwana do ratowania rzekomo zrujnowanych finansów hotelu
menedżerka Wiktoria (Marta Górecka) zgodnie z
regułami gatunku możemy spodziewać się wielu zabawnych
nieporozumień.
A ponieważ muzyczny patron przedstawienia, czyli zespół The
Beatles śpiewa, że "All you need is love", dla dwóch młodych kobiet
potrzebni są dwaj młodzi i przystojni mężczyźni. Obok Piotra
(Rafał Dąbrowski) widzimy więc też Mikołaja,
Chorwata pracującego w Polsce jako kurier (w tej roli zapewniający
autentyczny akcent Luka Kuzmanovic). Kurier
przywozi zamówiony do wystroju recepcji zegar, ale zostaje wplątany
w miłosno-rodzinne perypetie. I choć uparcie będzie powtarzał, że
jest tylko chorwackim kurierem i chce zapłaty za zegar, wszystko
dobrze się skończy, a bohaterowie dobiorą się w szczęśliwe pary.
Oczywiście nie jest to historia odkrywająca głębokie prawdy o
naturze ludzkiej, raczej zrealizowana z wdziękiem ciepła komedia o
wyższości rodziny nad urokami życia w wielkim mieście.
Zaletą przedstawienia jest aktorstwo, zwłaszcza w wykonaniu
Małgorzaty Flegel. Jej postać to była aktorka, która w domowych
relacjach wykorzystuje zapamiętane ze sceny triki. Trzeba więc
zagrać granie, udawać udawanie, a jednocześnie nie przekroczyć
granicy dobrego smaku w narastającej z każdą sceną grotesce, nie
popaść w styl telewizyjnych kabaretów. Małgorzacie Flegel udaje się
zbudować postać, a nie jedynie znak znanego wszystkim typu
nadopiekuńczej matki.
Ewelina Kudeń-Nowosielska ma być atrakcyjna fizycznie,
krzykliwa i "kryć się ze swoją inteligencją". I taka jest. Gdy
śpiewa układane przez siebie piosenki, bywa naprawdę zabawna. Albo
gdy oburza się na Piotra za "związek frazeologiczny z
Morfeuszem".
Śmieszna jest też Marta Górecka, gdy śpiewa po pijanemu
przedwojenne szlagiery (choć samo udawanie stanu upojenia wychodzi
jej średnio), i Rafał Dąbrowski, gdy parodiuje to jej śpiewanie.
Tej parze zarzuciłbym jednak nieumiejętność pokazania procesu
zakochiwania się w poznanej niedawno osobie. Nie zauważyłem
rodzącej się fascynacji, może zbytnio skupiałem się na sytuacyjnych
i słownych żartach. Niekiedy dość trywialnych, np. przekręcanie
słowa lowelas na lovelans, niekiedy bardziej subtalnych: Powiem
jak w serialu - chcę zostać sam.
Podobała mi się scenografia debiutującej w teatrze Katarzyny
Mazurkiewicz. Charakterystyczny dla fars motyw drzwi został
wykorzystany nietypowo - jako element dekoracyjny. Ponadto na
scenie pojawiają się niezwykłe, śmieszne przedmioty, np.
oldschoolowe radio albo wymyślne naczynia do ulubionych naleweczek
pana domu. Jest jeszcze przywieziony przez kuriera z designerskiego
sklepu zegar z ukrytą kamerą, swojsko kiczowaty. W sam raz do
hotelu "Komedia".
Sztuka adresowana jest do szerokich kręgów publiczności, ale i
bywalcy teatru znajdą tu dla siebie drobne smaczki. Zespół potrafi
śmiać się z siebie, przemycając w kontekście postaci kilka aluzji
do kreujących te postaci aktorów. Dyrektor Mariusz Pilawski jako
właściciel "rodzinnego interesu" jest zaskoczony kiepską sytuacją
finansową firmy. Ewelina Kudeń-Nowosielska (żona aktora Bartłomieja
Nowosielskiego) żali się, że jakiś dziwak na randkę wziął ją do
teatru, a Małgorzata Flegel deklaruje, że grała w teatrze, a nie w
jakichś tam serialach. Ten wątek puentuje Kuzmanovic, stwierdzając:
Oni tylko grają, nieudolnie zresztą. Nieprawda, na koniec
jeszcze tańczą.
Teatr Mały w Manufakturze
Adres
Łódź, ul. Drewnowska 58Kontakt
42 633 24 24biuro@teatr-maly.pl
www.teatr-maly.pl