Monika Kamieńska i
Michał Maj-Wieczorek, założyciele Łódzkiego Teatru Piosenki, opowiadają o powstaniu i planach zespołu.
Patryk Kujawiński i Klaudia Sękowska: Na początek
prosimy opowiedzieć o Łódzkim Teatrze Piosenki, przybliżyć go
naszym czytelnikom…
Monika Kamieńska: Łódzki Teatr Piosenki powstał w 2012 roku.
Początkowo naszą specjalizacją był cykl programów „Muzyczne
wspomnienie o…” – zawsze wspominaliśmy w nim jakąś wybitną postać
polskiej piosenki; były to wspomnienia o Agnieszce Osieckiej, o
Marku Grechucie, Annie German, były piosenki Mieczysława Fogga i
Marii Koterbskiej. Później powstał drugi cykl – „Muzyczne podróże”.
Podróżowaliśmy po Francji, w tym roku „wybieramy się” w
fantastyczną podróż do Włoch – właśnie ten program będziemy grać w
październiku po raz kolejny, ale również powrócimy do Francji z
programem „Jesień w Paryżu”. Natomiast program o Marii Koterbskiej
to „Muzyczne wspomnienie”, które wraca na deski Łódzkiego Teatru
Piosenki w nowej formie.
Michał Maj-Wieczorek: Postanowiliśmy to widowisko muzyczne
przekształcić w prawdziwy spektakl. Zmieniliśmy tytuł z „Muzyczne
wspomnienia o Marii Koterbskiej” na „Królową Swing”, wprowadziliśmy
postać piosenkarki, którą gra właśnie Monika Kamieńska. Występuje
też dziennikarz radiowy (będący konkretną postacią spektaklu) i
jego asystentka. Między tymi osobami wydarza się jakaś akcja
sceniczna, która rozgrywa się w radiu. Maria karierę rozpoczynała w
Polskim Radiu w Katowicach, gdzie nagrywała swoje pierwsze piosenki
i właśnie one przyniosły jej wielką popularność. Jest plan, by nasz
spektakl w przyszłości zrealizować jako słuchowisko – mamy
nadzieję, że nam się to uda.
Ile programów przygotowaliście Państwo przez te trzy
lata?
MMW: Działalność zaczęliśmy trzy lata temu spektaklem „Z
marzeń i snów” – był on opowieścią o Łodzi, czyli mieście narodzin
naszego teatru, ale w sumie działamy od lat pięciu, więc uzbierało
nam się sporo piosenek. Mamy około dwudziestu programów
tematycznych, w tym program patriotyczny „Radość listopadowej
nocy”…
MK: Mamy spektakl świąteczny, bożonarodzeniowy; mamy bardzo
różnorodny repertuar. Ponieważ nasz Teatr jest „teatrem z misją”,
mamy silnie podkreślony aspekt edukacyjny i to jest dla nas bardzo
ważne – żeby oprócz muzyki przekazać coś tym, którzy słuchają.
Czasami dowiadują się od nas ciekawych rzeczy na temat świata,
życia artystów, historii Polski i polskiej muzyki.
Czy Państwa piosenki są w jakiś sposób
rejestrowane?
MK: Tak, zaczynamy już nagrywać piosenki w profesjonalnym
studiu. Przygotowujemy się do rozmów na temat koncertu na żywo w
Radiu Łódź. Jesteśmy bardzo silnie związani z Łodzią, łódzkie
środowisko jest dla nas najbardziej cenne, ponieważ to stąd wywodzi
się głównie nasza publiczność, która czeka na kolejne programy.
Możemy już uchylić rąbka tajemnicy – podjęliśmy decyzję o nagraniu
płyty The best of. Chcemy nagrać najlepsze piosenki,
„złote przeboje” ŁTP, czyli wybrane, największe przeboje z każdego
programu. Na przykład z „Fogga” takim hitem jest „Gramofonomanka” –
śpiewamy to razem w duecie.
Wróćmy do spektaklu „Królowa Swing” – czy jest to
forma bardziej narracyjna, czy mimo wszystko nadal zestaw
piosenek?
MMW: Pół na pół. Narracji jest dosyć dużo, bo ja lubię sobie
pogadać i zawsze przygotowuję dosyć dużą część narracyjną…
MK: Michał wprowadza klimat, temat i zapowiada odpowiednią
piosenkę. Na przykład jeśli opowiada o karierze Marii Koterbskiej,
to zaczynamy od jej początków i pierwszych piosenek, które pojawiły
się na scenie bądź wiążą się z jakimiś kluczowymi wydarzeniami.
Najważniejsza jest chronologia – Michał opowiada historię i
wplatamy piosenki właśnie w ten czas, o którym on mówi.
Mówiła pani, że spektakl o Marii Koterbskiej
powraca do repertuaru. Jak była przyjmowana pierwsza
wersja?
MK: Pierwsza wersja była już grana trzy lata temu, a także w
tym roku tutaj, w Akademickim Ośrodku Inicjatyw Artystycznych (dwa
razy). Jeździliśmy też z tym programem po województwie łódzkim –
byliśmy w Lutomiersku, w Kutnie, w Łowiczu. Graliśmy z naprawdę
ogromnym powodzeniem, z dużym udziałem publiczności. My śpiewamy
„złote przeboje”, także praktycznie wszyscy ludzie z pokolenia 50+
te piosenki znają i słyszymy wielokrotnie, że ktoś „poczuł się,
jakby znów był młody, jakby znów miał 20 lat”; „przyszłam z młodą
kuzynką, która powiedziała, że nie wiedziała, że takie fajne
piosenki kiedyś w Polsce się śpiewało”…
MMW: My cały czas walczymy o publiczność. Wydaje się nam, że
nasze programy są mimo wszystko uniwersalne, dla każdej grupy
wiekowej. By bardziej zawalczyć o młodych, mam pomysł, by te
piosenki Marii Koterbskiej przearanżować na taki nowoczesny sposób
– dodać elektronikę, przełamać starą konwencję i pokazać na nowo
(Monika nawet wpadła na pomysł, by którąś piosenkę zrobić z kapelą
hip-hopową).
Czy tylko Państwo
dwoje występują na scenie?
MMW: Nie. Nasz zespół jest liczny, może nawet zbyt liczny
(śmiech)…
MK: Mamy na stałe trzech muzyków (Michał Makulski, wybitny
pianista; Michał Nowak – kontrabasista i Tomek Stachurski,
perkusista). My jesteśmy głównymi wokalistami, ale współpracują z
nami wokaliści: Paulina Makulska, Marta Gabryelczak, Emilia Kudra.
Do wieczoru włoskiego zaprosiliśmy Karolinę Kasper i Łukasza
Handzla. Po prostu czasami dopraszamy muzyków (flecistów,
akordeonistów) czy wokalistów, którzy pasują charakterem, głosem i
temperamentem.
MMW: Gdy graliśmy spektakl „Przeminęło z Foggiem”, ewidentnie
potrzebne były skrzypce, więc doprosiliśmy skrzypka, Rafała
Radygera.
MK: To są zawodowi muzycy i wokaliści.
MMW: Są absolwentami Akademii Muzycznej w Łodzi, w
Katowicach…
MK: Wszyscy podkreślają wysoki walor artystyczny naszych
spektakli i mimo że śpiewamy już od lat, to nadal się kształcimy,
bierzemy lekcje, doskonalimy się pod kątem aktorskim, zasięgamy
porad choreografa, tak więc cały czas staramy się podnieść poziom –
bo dla nas najważniejszy jest widz i szacunek do niego. Wprowadzamy
ciepłą, rodzinną atmosferę; wszyscy na naszych koncertach czują się
naprawdę tak, jakby to ktoś specjalnie do nich przyszedł i
zaproponował im tę muzykę.
Dostaliście Państwo jakieś nagrody?
MK: Tak, mamy jedną, otrzymaną w Warszawie – Złotego Liścia
Retro za spektakl „Przeminęło z Foggiem”, który graliśmy z ogromnym
powodzeniem na Festiwalu Piosenki Retro.
O Łódzkim Teatrze Piosenki niewiele mówi się w mediach
- dlaczego?
MMW: Początkowo działaliśmy w takim ukryciu medialnym, ale
teraz mamy już swoją stałą publiczność i otwieramy się na
media.
MK: Radio Złote Przeboje zrobiło o nas cały materiał – okazuje
się, że jesteśmy jedynym tego typu zespołem w województwie. W
Polsce istnieje wiele takich teatrów, ale w Łodzi jesteśmy
jedyni.
Kiedy można będzie Państwa
posłuchać?
MMW: Zapraszamy serdecznie na spektakl o Marii Koterbskiej,
28 września na 19.00… Zapraszamy również na
„Wieczór włoski”!
MK: „Wieczór włoski” jest całkiem innym przedstawieniem.
Zwykle obracamy się w klimatach lirycznych, poetyckich, a tu
poszliśmy bardziej w repertuar w klimacie San Remo i śpiewamy
największe włoskie hity typu Volare, Felicita…
więc to jest pierwsza próba zrobienia czegoś typowo popowego.
Program robi furorę i okazuje się, że ludzie potrzebują tego typu
rozrywki.
MMW: Staramy się trochę upiększyć rzeczywistość. Mamy jakby
„misję” pokazania czegoś pięknego, dobrego, jakichś wartości –
podkreślony jest ten aspekt edukacyjny. Na „Wieczorze włoskim”
oprócz tego, że jest muzyka, jest też geografia – staram się
przemycać ciekawostki geograficzne, historyczne…
Na przeciwnym biegunie jest program złożony z pieśni i
piosenek patriotycznych...
MK: Program niepodległościowy jest typowym programem
patriotycznym, edukacyjnym, gdzie Michał prowadzi opowieść o Polsce
w czasie zaborów, jest głosem historii. My po prostu przeplatamy to
piosenkami, które towarzyszyły Polakom. Okazało się, że cała sala
ze łzami w oczach wstała podczas śpiewania „Mazurka Dąbrowskiego”
jako jednej z wielu pieśni patriotycznych. Nikt tych ludzi o to nie
prosił, wstali automatycznie. W ogóle wchodzimy w duże interakcje z
publicznością – bardzo często ludzie spontanicznie wstają,
śpiewają, tańczą. Ta energia, którą nam daje publiczność, prowokuje
nas do robienia coraz to nowych spektakli – w tej chwili już
planujemy „Wieczór amerykański”, oparty o piosenki Franka Sinatry,
o musicale i szykujemy również koncert „w kolorze sepii” – starych
polskich piosenek filmowych.
Jakie są ceny biletów?
MK: Bilety nie są drogie. To jest taki ukłon w stronę widza –
w zasadzie robimy teatr, bo to kochamy, a nie dla pieniędzy. Mamy
to szczęście, że nasz zespół tworzą ludzie, którzy prywatnie bardzo
się lubią – i to widać. Czasami zdarza się, że gramy charytatywnie.
Bilety są po 16 (dla studentów i seniorów) i 26 zł (normalne); w
przypadku spektakli z większą liczba osób na scenie - trochę
więcej, ale nie przekraczają 30 zł.
MMW: Proszę pamiętać, że mamy też swoje rodziny i wydatki –
więc praca w Teatrze jest poświęceniem dla każdego z nas.
MK: Ważny jest także fakt, że nie mamy żadnego dofinansowania
– więc tak naprawdę sami się finansujemy, sami inwestujemy w
kostiumy, w rekwizyty, w scenografię. Jest to teatr, który działa
dzięki sercom naszych rodzin i naszemu zaangażowaniu.
Dziękujemy bardzo za poświęcony nam czas i życzymy
Łódzkiemu Teatrowi Piosenki owocnej pracy i dalszych sukcesów.
Wywiad przeprowadzili Patryk Kujawiński i Klaudia
Sękowska, odbywający praktyki studenckie w naszej
redakcji
Foto: Jan Świderski, materiały
teatru