RECENZJA. W kwestii seksu, w sztuce nie tylko masowej, trudno doprawdy usłyszeć
coś nowego. Zwłaszcza po premierze filmowej „Nimfomanki”, komputerowej
„Onej” z wibratorem w roli głównej i najnowszych enuncjacjach (coś było o
kozie) prof. Krystyny Pawłowicz. Ale dramaturg Walentyn Krasnogorow
poszedł o krok dalej. Już tytuł „Zajmijmy się seksem” (premiera
15 II w Teatrze Nowym) jest sam w sobie spektaklem.
W kwestii seksu, w sztuce nie tylko masowej, trudno doprawdy
usłyszeć coś nowego. Zwłaszcza po premierze filmowej „Nimfomanki”,
komputerowej „Onej” z wibratorem w roli głównej i najnowszych
enuncjacjach (coś było o kozie) prof. Krystyny Pawłowicz. Ale
dramaturg Walentyn Krasnogorow poszedł o krok dalej. Już tytuł
„Zajmijmy się seksem” (premiera sztuki 15 II w Teatrze Nowym) jest
sam w sobie spektaklem i niekoniecznie musi być uzupełniony
anegdotą, bohaterami, a nawet didaskaliami. Z pewnością też nikogo
nie da się nakłonić do manifestacji przeciw dyrektorowi Jaskule, że
nawołuje do moralnej zgnilizny. Bo spektakl – poinformujmy o tym
przede wszystkim – powstał jako inicjatywa aktorska. I, wbrew
pozorom, sceniczne nawoływanie „zajmijmy się seksem”, jest
podłożeniem świni tym, którzy bez niego w zwiększonej i
bardziej atrakcyjnej dawce żyć nie mogą. Oj, dostało się zatem
żonom lub singielkom uprawiającym sztukę kochania jak hazard. I
zmuszającym steranych pracą lub tradycją mężów i partnerów do
wysiłku erotycznego ponad miarę. A to na biurku, a to w wannie…
Okropność! Przyłożono też, a jakże, tym, co traktują seks „jako
narzędzie marketingu i wszechobecny element konsumpcji”, co wyjęłam
z programu. Albo, co nie daj Boże, jako panaceum na wszelkie
dolegliwości nieudanego życia czy zwichrowanej psychiki, co też
było do okazania. W spektaklu w Nowym prezentuje się
parodystycznie, choć nie bez uciekania się i do abstrakcji, pakiet
sytuacji – etiud aktorskich, w których, mówiąc eufemistycznie,
kobieta jawi się w całym wcieleniu swych przewin jako kochanka, a
mężczyzna jako taki sobie, nie budzący specjalnej
pożądliwości samiec. Oto stereotypy w obiegowym myśleniu na ten
temat – przykładna małżonka musi wiedzieć, że należy kochać się w
pościeli, a nie na dywanie. I jeszcze – gdyby móc przejrzeć się w
sobie jak w lustrze, okaże się, że w każdej z pań jest dwoista
natura – bogobojnej obecnej lub przyszłej małżonki i wyuzdanej
kochanki. Ale po to ma się zasady moralne… Mężczyznom też się
dostało. Albo w obiegowej opinii żyją z „produktów miłości”,
nabierając kogo się da, albo się łajdaczą. Spróbowano zresztą, za
autorem, podjąć rozmowę o relacji między miłością i seksem, ale
jaka była jej pointa, nie powiem. Doniosę jedynie, że raz na scenie
pada słowo gender. No i jak tu po tym wykładzie nie grzeszyć…„Zajmijmy się seksem”, Teatr Nowy. Reżyseria – Wojciech Bartoszek, kostiumy – Zuzanna Markiewicz, występują: Mirosława Olbińska, Aleksandra Posieleżna, Katarzyna Żuk, Marek Lipski, Sławomir Sulej.
Teatr Nowy
Adres
ul. Zachodnia 93Kontakt
tel. 42 633 44 94kasa tel. 42 636 05 92