Hanna Zdanowska kilka tygodni temu odczytała z kartki kreślone cudzą
ręką oświadczenie, po czym poszła ukoić skołatane nerwy na sushi.
Hanna Zdanowska kilka tygodni temu odczytała z kartki
kreślone cudzą ręką oświadczenie, po czym poszła ukoić skołatane
nerwy na sushi. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie
fakt, że raczenie się rybką miało miejsce w trakcie Sesji Rady
Miejskiej. Wyobraźcie sobie, że Wasz pracownik w trakcie pracy
wydukał, że ma ważniejsze sprawy na głowie po czym poszedł opychać
się kotletami.
Rozpocząłem ten felieton cytatem z... nie zgadniecie: bloga
Tomasza Treli, SLD-owskiego zastępcy Hanny Zdanowskiej. Wpis jest
co prawda sprzed pół roku, ale gdy go sobie otworzymy (zanim
zniknie), na górze strony zobaczymy zdjęcie i podpis Tomasz
Trela, pierwszy wiceprezydent Łodzi. Szedł on do prezydenckich
wyborów pod hasłem Kurs na zmianę, ale nie dodawał, że
chodzi o zmianę poglądów. Według Zdanowskiej został jej zastępcą,
by mogła dokończyć rozpoczęte inwestycje. Czyli kurs na zmianę
polega na tym, że nic się nie zmieni.
Przepraszam, zmienią się wydziały, którymi kierować będą
poszczególni wiceprezydenci. Biedny Krzysztof Piątkowski musiał
oddać Treli edukację, pomoc społeczną i sport. W zamian dostał
kulturę, w której lewicy już i tak jest pod dostatkiem, więc Trela
nie był zainteresowany. Znany z zapędów likwidatorskich w
szkolnictwie Piątkowski być może w tej kadencji zlikwiduje jakiś
teatr, utworzy za to Biuro Festiwalowe (tak zapisano w umowie
koalicyjnej). Ciekawe, kto tym biurem pokieruje.
Piątkowski to gość, którego 4 lata temu podziwiałem za odwagę.
Na spotkaniu przedwyborczym powiedział (sam słyszałem), że jego
idolem jest św. Dominik Savio. Teraz musi się bratać z SLD,
oczywiście dla dobra Łodzi. Na razie uczy się zawodu - na gali
Nagrody Literackiej im. Juliana Tuwima wręczał kwiaty Hannie Krall.
Na scenę wyszedł jednak z Agnieszką Nowak (ta oddała nadzorowanie
kultury, ale wprowadza nowego pracownika w obowiązki). Prowadzący
ceremonię Bronisław Maj powitał parę prezydencką.
Zostawmy Krzysztofa Piątkowskiego - prawdziwa para prezydencka
to duet Zdanowska-Trela. Trudna to miłość, oparta na czymś w
rodzaju syndromu sztokholmskiego. Trela tak długo obrażał
Zdanowską, że w końcu zrodziła się między nimi jakaś więź. Wróćmy
do bloga pana wiceprezydenta i wypowiedzi o działaniach pani
prezydent (pisownia i interpunkcja oryginalne): Nie znam
nikogo, kto z własnej woli chciałby się tak kompromitować, nie
znajduje argumentów, które ujawniałyby jakąkolwiek logikę tego
przedstawienia. Bez względu na to czy oglądamy chaotyczną histerię,
efekt zatrudniania niemądrych doradców czy pociąganie za sznurki
dowiązane do prezydenckiego fotela - dawno już nie ma w tym
Łodzi. Minęło tylko pół roku. Czy wytrzymają choć tyle ze
sobą? Rozwód może być koszmarem dla politycznych dzieci tego
związku.
Warto poczytać ślubny kontrakt, czyli umowę o współpracy między PO i SLD w Łodzi. Punkt 21 brzmi: Wygenerowanie środków oraz zapewnienie możliwości funkcjonalno - organizacyjnych na rzecz stworzenie sieci osiedlowych świetlic środowiskowych. Czy będą to świetlice Krytyki Politycznej? Czy odpowiedzialny za edukację SLD zadba o właściwe kształcenie wychowanków. Podobno prace domowe z historii ma z dziećmi odrabiać Dariusz Joński. I jeszcze coś specjalnego: w punkcie 23 mówi się o projektach o specjalnym znaczeniu dla Łodzi. Podpunkt b: budowa oraz remonty chodników na terenie całego miasta. Chodniki będą wszędzie, ale nie można będzie ich fotografować jako obiektów o specjalnym znaczeniu dla miasta.
Na koniec przypomnijmy postać redaktora Remigiusza Mielczarka,
który za poprowadzenie spotkania Tomasza Treli stracił pracę w TV
Toya. Poniekąd słusznie, bo dziennikarze powinni być niezależni,
jak na przykład ja. Odnoszę jednak wrażenie, że kara związana była
z niewłaściwą w tamtym czasie postawą... bohatera spotkania. Dziś
Tomasz Trela jest oficjalnie postacią pozytywną, więc Mielczarek
powinien zostać okrzyknięty kimś w rodzaju proroka. On już to
wszytko dawno przewidział!