Nigdy nie żartujcie z poważnych spraw, bo a nuż się spełni i będziecie się mieli z pyszna. Ja w zeszłym roku żartobliwie prorokowałem na temat hotelu Centrum...
Nigdy nie żartujcie z poważnych spraw, bo a nuż się spełni i
będziecie się mieli z pyszna. Ja w zeszłym roku żartobliwie
prorokowałem na temat hotelu Centrum. Czy ktoś jeszcze pamięta
rozpoczęcie prac rozbiórkowych, potężne maszyny wgryzające się w
ścianę frontową, tłumy fotografów amatorów dokumentujących
efektowną rozbiórkę? To było trochę ponad rok temu, wcale nie tak
dawno...
A czy ktoś pamięta, co mówili przedstawiciele firmy o terminie
zakończenia prac? Otóż miały one trwać do końca roku. I wtedy
właśnie nieopatrznie zażartowałem, że nie wiadomo do końca
którego... I proszę - moc słowa poety zrobiła swoje. Wcale nie jest
powiedziane, że z rozbiórką zdążą do końca 2015. Na razie kamieni
kupa na ogrodzonym placu, chodniki zajęte, pawilon, w którym kiedyś
była Cepelia, a potem "Pan tu nie stał" - stoi, jak stał, tyle że
dach się trochę zawalił. A firma traktuje teren jak magazyn gruzu.
Chyba dostarcza kruszywo na jakieś budowy, bo co pewien czas
pomieli trochę kamieni, wywiezie kilka ciężarówek urobku i...
wszelka działalność przycicha na tydzień-dwa. Ta banalna w gruncie
rzeczy historia i tak jest niczym wobec autostrady A1 - miała być
na Euro i być może nawet będzie. Na to we Francji.
Opóźnienia zawsze się zdarzają i nie w tym rzecz, żeby je
ciągle krytykować. Chodzi mi raczej o politykę informowania o tych
opóźnieniach. O planach, wizjach i przyszłych sukcesach mówi się
dużo i barwnie. Zwołuje się konferencje prasowe, przedstawia
wizualizacje i urzędników odpowiedzialnych za projekt. W mediach
ukazują artykuły, infografiki zapychają skrzynki mailowe
dziennikarzy, od komentarzy puchną fora internetowe. A potem
cisza... a potem spokój jakby cała robota została już
zrobiona.
Codziennie dostaję z Biura Rzecznika Prasowego Prezydenta
Miasta zaproszenia na konferencje prasowe. Każdego dnia cztery-pięć
briefingów. Na skrzyżowaniu, na skwerku, przy szkole, na korytarzu
pod Małą Salą Obrad... Na stojąco, szybko, byle więcej. Przez cały
rok trwa nieustająca konferencja prasowa, która ma właściwie jeden
cel - dużo mówić, ale tak, by nic nie powiedzieć. Zawsze jest
przedstawienie kilku osób biorących udział w spotkaniu, wypowiedzi
ważnych postaci (mówią to samo, co w rozsyłanych materiałach), czas
dla dziennikarzy i... po pierwszym (niewygodnym) pytaniu ktoś ze
służb prasowych ogłasza, że pani prezydent (dyrektor) musi już
jechać. Najczęściej na kolejny briefing.
W 2014 roku brałem udział w konferencji, na której ogłoszono,
że w 2017 zacznie się remont nowej siedziby teatru Pinokio. Kiedy
się skończy? Na wszelki wypadek nie podano. W maju 2015 byłem na
konferencji zapowiadającej powstanie Mediateki przy ulicy
Moniuszki. Występowała pełnomocnik miasta ds. tej nowej (kolejnej)
instytucji. Niedługo minie rok jej urzędowania, a o mediatece ani
widu, ani słychu (a to przecież tylko biblioteka z nowoczesnymi
gadżetami). Ostatnio poszedłem na konferencję w Łódzkim Centrum
Wydarzeń. Poświęcona była festiwalowi songwriterów. Okazało się, że
twórca festiwalu jest już pracownikiem ŁCW, a impreza jest kolejną
podkupioną przez ten dziwny twór. Gdy zadałem żartobliwe pytanie,
czy nowa instytucja wykupi wszystkie łódzkie festiwale, jeden z
organizatorów szybko zakończył konferencję i kazał grać
zaproszonemu songwriterowi. Czułem się jak człowiek z marmuru,
któremu odłączają mikrofon.
Ale żarty na bok, bądźmy poważni. Adam Michnik podczas Igrzysk
Wolności powiedział, że Łódź to dziś ziemia obiecana. Pamiętacie
Państwo, ile trwała podróż do tej krainy?