Trzecie spotkanie z cyklu on/off kultura nosiło tytuł Literatura - nagrody, hierarchia, kanon. W
rozmowie, którą 5 maja poprowadził w Łódzkim Domu Kultury Piotr Grobliński, wzięli udział: Marzena
Woźniak-Łabieniec i Kacper Bartczak z UŁ, a także Jacek Dehnel.
Trzecie spotkanie z cyklu on/off kultura
nosiło tytuł Literatura - nagrody, hierarchia,
kanon. W rozmowie, którą 5 maja poprowadził w Łódzkim
Domu Kultury Piotr Grobliński, wzięli udział: Marzena
Woźniak-Łabieniec i Kacper Bartczak z UŁ, a także Jacek Dehnel.
Debatę zdominował temat przyznania Literackiej Nagrody im. Juliana
Tuwima Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi.
Dyskusję rozpoczęło pytanie, o 3-4 współczesne książki, które
powinien każdy wchodzące w dorosłe życie Polak. Prowadzący,
oczekując na wybory panelistów, sam zaproponował "Szkice piórkiem" Andrzeja Bobkowskiego, "Tango" Sławomira Mrożka oraz "Mapę i
terytorium" Michela Houellebecqa. Martzena
Woźniak-Łabieniec zgodziła się na "Szkice piórkiem", dokładając
Dolinę Issy Czesława Miłosza oraz "Jądro ciemności" Conrada
zestawione z "Uległością" Houellebecqa.
Kacper Bartczak polecił fragmenty "Dzienników" Witolda Gombrowicza,
wybory wierszy Świetlickiego i Polkowskiego oraz opowiadania
Borgesa. Jacek Dehnel z twórczości Mrożka wybrał "Emigrantów", a z
Gombrowicza - "Transatlantyk". Swój zestaw uzupełnił powieścią
Gabriela Garcii Marqueza "Sto lat samotności".
Drugie pytanie dotyczyło już Nagrody
Literackiej im. Juliana Tuwima, której ubiegłoroczny laureat
wywołał sporo kontrowersji. Część jurorów zgłosiła votum separatum,
podczas gali wręczenia nagrody doszło do protestów, a środowiska
akademickie wystosowały petycję protestacyjną. Prowadzący dyskusję
spytał, czy takie reakcje są zrozumiałe i dopuszczalne?
Jacek Dehnel stwierdził, że zgodnie
z dobrym
obyczajem jurorzy
z reguły dążą do kompromisu, jeśli jednak część jury postanawia
przeforsować swój werdykt, to
zgłaszanie votum separatum przez drugą stronę mieści się w
zwyczajowej praktyce. Kacper Bartczak, który był jednym z
sygnatariuszy petycji, stwierdził, że właściwsze byłoby tu słowo
"oświadczenie" i że chodziło o zamanifestowanie sprzeciwu, a nie o
żądanie odebrania czy unieważnienia nagrody. Nagroda została
przyznana i nic już tego nie zmieni, ale podpisani pod petycją
czuli się moralnie zobowiązani do protestu przeciwko przyznaniu
nagrody Rymkiewiczowi z uwagi na kontekst polityczny. Marzena
Woźniak-Łabieniec uznała za skandal przecieki z obrad jury, które
pozwoliły na przygotowanie pisemnych protestów i happeningów.
Zwróciła też uwagę, że Sława Lisiecka odczytała na gali wiersz,
który był falsyfikatem, parodią poezji Rymkiewicza, przedstawiając
go jako dowód słabości poetyckiej i intelektualnej
poety.
Kacper Bartczak wrócił do samej uroczystości
wręczenia nagrody i przyznał, że laudacja na cześć Rymkiewicza
zawiodła go, że była poniżej poziomu twórczości pisarza. Zarzucił
też autorowi laudacji (Leszkowi Engelkingowi), że w swojej mowie
uciekł od problemu, mówiąc głównie o klasycyzmie Rymkiewicza i o
dawnych jego książkach, a pomijając współczesność i zaangażowanie
polityczne laureata. Jak zauważono, ten fakt można interpretować w
różny sposób - zdaniem Piotra Groblińskiego łagodny ton laudacji
wynikał raczej z delikatności mówcy, który nie chciał zaogniać
sytuacji.
Kolejna runda wypowiedzi dotyczyła już oceny
dorobku Rymkiewicza. Czy - pomijając kontekst - nagroda mu się
należała? Marzena Woźniak-Łabieniec wskazywała na zasługi
Rymkiewicza, który potrafi uniwersalną problematykę połączyć ze
specyficznie polskim kontekstem, w czym przypomina Miłosza.
Jacek Dehnel odpowiedział, że werdykty
to subiektywne
wybory jurorów, skoro
więc Rymkiewicz nagrodę od danego jury dostał, to znaczy, że mu się
należała, choć on sam głosowałby na innych pisarzy.
Stwierdził też, że książki Rymkiewicza są mądrzejsze od autora, że
na przykład "Wieszanie" pokazuje też absurd opisywanej tam postawy,
rewolucyjny chaos, w którym bardzo łatwo powiesić nie tę osobę, o
którą chodziło. Kacper Bartczak stwierdził, że ta twórczość zdradza
talent literacki, ale autor jest tu medium dla pewnych idei, które
mogą być niebezpieczne. Z sali odezwał się także poeta Przemysław
Owczarek, który stwierdził, że nagroda miała być przyznawana
pisarzom zaangażowanym, czyli działającym dla dobra wspólnoty, a
Rymkiewicz jest raczej dla społeczeństwa niebezpieczny. W tym
kontekście Kacper Bartczak zauważył, że na Rymkiewicza powołują się
często przedstawiciele nowej władzy politycznej i że można go
wykorzystać do uzasadnienia radykalnych posunięć.
Potem nastąpił chyba najciekawszy fragment
debaty:
Piotr Grobliński: Ale przecież literatura
jest projekcją, zastępczym przeżywaniem. Zamiast wieszać naprawdę,
opiszmy, jak wieszamy, i przeżyjmy to dzięki literaturze.
Jacek Dehnel: Absolutnie nie, Rymkiewicz nie
mówi, że to jest zamiast, mówi: to właśnie zróbmy - powieśmy
króla.
PG: No tak, ale nie mamy króla.
Kacper Bartczak: Wiemy, że literatura jest
przede wszystkim grą. Jest kunsztem, sztuką, czymś sztucznym, nie
jest czymś takim, co rozpoznajemy w życiu, które ponoć jest
prawdziwe. Natomiast ta gra poprowadzona prawidłowo produkuje
rzeczywistości bardziej realne, a więc silniejsze, mające wpływ na
nasze prawdziwe życie i w tym sensie wydaje mi się, że Pan Jacek ma
rację. Znajduje się tam głęboka, esencjonalna, wykreowana tożsamość
tych dzieł. Dla mnie sprawą drugorzędną jest, jak owa tożsamość ma
się do realnej postaci pisarza, bo ważniejsze jest, że ona działa.
To jest pewien głos, który powołując się na siły rozumowe i
nieracjonalne, co jest dozwolonym elementem tej konstrukcji, osiąga
siłę literacką i estetyczną, a przez to uderza w nas jako
wspólnotę. (...) Zwracam też uwagę na inny ciekawy element u
Rymkiewicza: on też krytykuje polski romantyzm, jest tam taka
warstwa wytykania romantykom pewnej naiwności metafizycznej. I
tutaj schodzimy głębiej z Rymkiewiczem, gdzieś do jego autorskiej,
pogańskiej, przedchrześcijańskiej, paranietzscheańskiej koncepcji
(Rymkiewicz czyta tego Nietzschego esencjonalnie po freudowsku, na
zasadzie tanatycznego powtórzenia instynktu śmierci, który jest
podstawową siłą wiodącą i napędzającą jego poezję). Ostateczny
rozrachunek i przekaz dla nas jest straszliwy, bo z tego biednego
Nietzschego, u którego jest przecież element afirmacji i
odnalezienia siebie, autokreacji, Rymkiewicz nie pozwala nam
Polakom wziąć tej autokreacji w żaden sposób, dla niego historia
jest powtórzeniem, a w przypadku Polski jest to tkwienie w grobie z
trupami. Ten głos jest zaangażowany w naszą polską sytuację i
steruję tą sytuacją.
PG: Ale skoro twierdzisz, że jest tak
niebezpieczny, to tym samym potwierdzasz jego walory artystyczne,
bo skoro ma taką moc działania, to jest świetnym pisarzem. Nie
podobają ci się jego poglądy, czyli chcesz jako przedstawiciel
środowiska akademickiego cenzurować jego poglądy.
KB: No nie, ja i cenzura? Martin Heidegger,
człowiek, który ruszył filozofię XX-wieczną, był faszystą. Ezra
Pound, który zmienił oblicze XX-wiecznej poezji na świecie, do
końca był faszystą. Inteligentni ludzie biorą z takich "żywotów" coś na sposób przemyślany.
PG: To znaczy, że Poundowi też byście nie
dali nagrody?
KB: Pound dostał nagrodę, która później
podzieliła środowisko amerykańskie, ale Pound mieszkał już wtedy we
Włoszech, a wcześniej został umieszczony w szpitalu w Stanach,
gdzie spędził 10 lat w całkowitej prawie ciszy. Sama jego poezja ma
inny wymiar, jest inaczej połączona z jego innymi tekstami niż
poezja Rymkiewicza. Natomiast wracam do głównej myśli: obrady
kapituły konkursu to jest coś innego niż ta literatura, jury
powinno zdać sobie sprawę z wymiaru tego werdyktu w tym, a nie
innym momencie historycznym wspólnoty. Chyba tak działają sędziowie
w sądach, muszą sobie zdawać sprawę z wymiaru społecznego swojego
werdyktu. Tak powinna myśleć kapituła każdej nagrody, bo to będzie
decyzja subiektywna, wynik pewnej gry, debaty. Na pewno w
przyszłości będą inne odczytania tej literatury, a przyznane
nagrody nie zaszufladkują tych ludzi. Taka decyzja jest elementem
życia kulturalnego, społecznego, politycznego danej wspólnoty i my
sobie z tym ostatnio nie radzimy.
KB: Powtarzam, te poglądy to nie są poglądy
tego człowieka, empirycznej postaci autora, Jacek mówił, że książki
są mądrzejsze od człowieka.
MWŁ: Nie, no to jest demagogia, ja się z tym
absolutnie nie zgodzę.
KB: Tekst ma swoją pojemność,
wielowymiarowość, autor nie ma pełnej kontroli nad tekstem, pod
którym się podpisuje. Te dzieła będą żyły. Całokształt twórczości
Rymkiewicza żyje, powiedziałbym, że to jest chyba niesamowity
przykład żywotności literatury w skali europejskiej.
MWŁ: Podaj przykład tej żywotności.
KB: Te przykłady są straszne. Niezbyt dobra
kondycja moralna naszego społeczeństwa wynika z takiego usytuowania
patriotyzmu, jaki znajdujmy u Rymkiewicza. Tanatyczne, agresywne,
nastawione na śmierć, lubujące się w widowiskach o charakterze
Hadesowym, Plutonicznym wręcz. To poloniści znaleźli w jego
twórczości plutonizm, hadesowość, elementy silniejsze niż tanatyzm
i orfickość. Chodzi o obsesyjne, instynktowne powracanie do widoków
kadawerycznych, obrazów rozkładu, gnicia, trupów, czaszek. Zarówno
w poezji i w eseistyce.
MWŁ: To jest obecne w całej kulturze,
mediach, filmach.
KB: Zgadza się, ale u niego występuje też
mozaika różnych przekonań o roli Polski, jej historii, naszej
tożsamości, o Niemcach, Rosjanach, dla niego historia jest masakrą,
miazgą.
PG: Załóżmy, że u Rymkiewicza jest cały
szereg szkodliwych poglądów, ale mimo tych poglądów, kapituła
orzekła, że to jest dobre literacko. Pisząc tę petycję podważacie
nie tylko Rymkiewicza, ale podważacie też fachowość, kompetencje
członków kapituły, a nie robiliście tego jeszcze miesiąc wcześniej.
Nikt nie protestował, że w jury będzie Bocheński czy Engelking w
kapitule.
JD: Oceniamy przecież po owocach. Jeśli ktoś
mówi, że dwa plus dwa równa się cztery, to mu wierzymy, ale jak
ktoś powie, że dwa plus dwa to pięć, to traci wiarygodność. Jeśli
doszło do werdyktu, z którym połowa kapituły się nie zgadza, to coś
z tą kapitułą jest nie tak.
KB: Podzielę się z Państwem pewnym
przeciekiem osobistym. Ostatnio zostałem nominowany do Silesiusa,
to było dla mnie zaskoczeniem, bo nikt nigdy do niczego mnie nie
nominował, chyba że żona do wyrzucania śmieci w domu. Ucieszyłem
się bardzo i wydawało mi się, że wiem komu to zawdzięczam w owej
kapitule, i żeby nie wyjść na głuchego niewdzięcznika, pozwoliłem
sobie na krótkiego maila do tej osoby. Napisałem: słuchaj wiem, że
tobie to zawdzięczam, dziękuję. A on mi odpisał: słuchaj mylisz
się, nie zawdzięczasz tego mnie, ale nam jako zespołowi, na tym
polega ta praca. Jest 7-8 nominacji, one są wynikiem naszej
dyskusji. To była świetna odpowiedź. Chodzi mi o pewien mechanizm
intersubiektywny. Życie literacie powinno być od tego, żeby łatać i
zszywać, to jest ostatnia szansa, bo politycy nie zrobią tego za
nas. Oni są za głupi, owładnięci dziwną manią, to są źli ludzie po
prostu. Oni nie są zdolni do przyznania się do błędów. Natomiast my
w tej wspólnocie, nazwijmy to kulturowej, powinniśmy umieć
przyznawać się do błędów, bo mówimy jednym językiem.
PG: Chciałbym się z Tobą zgodzić, ale tylko
do połowy. Literatura, nagrody – świetnie by było, gdyby łączyły
społeczność, ale dzieje się coś przeciwnego, także przez waszą
petycję. Odnoszę wrażenie, że są dwie kategorie nagród literackich:
prawe i lewe, postępowe i reakcyjne. Nagroda Orfeusz, Franciszka
Karpińskiego, Skrzydła Dedala, Mackiewicza, z drugiej strony: Nike,
Angelus Silesius, Szymborska, Gdynia – nagrody liberalnego centrum
czy "lewej strony".
JD: Tylko powiedzmy sobie, że Rymkiewicz
dostał Nike, a w drugą stronę to nie zachodzi.
PG: Właśnie, co się dzieje z poszczególnymi
pisarzami. Wspominany już Przemysław Dakowicz, który jest uważany
przez wielu za jakąś emanację, wcielenie Rymkiewicza, zgarnia nagle
w jednym roku 3 nagrody z jednej grupy, podczas gdy w drugiej
grupie nagród nie jest nawet wspominany. Tak się tworzą dwa obiegi:
będą osobne nagrody, spotkania, księgarnie, pisma. I wygra ten, kto
obsadzi więcej stanowisk. Będzie się liczyć, czy w Domu Literatury,
domu kultury będzie ktoś z prawej czy lewej strony. To jest
nieszczęście, do którego wszyscy prowadzą.
JD: Mnie bardzo cieszy, że to z Pańskich ust
padło. Dlatego że dotychczas było to przedstawiane tak, że jest ten
obmierzły salon, który przyznaje nagrody, a reszta to jest biedne
podziemie. Tymczasem od bardzo dawna są dwa salony i dwie
hierarchie literackie w Polsce i to w bardzo spolaryzowanym
społeczeństwie nie powinno dziwić, oczywiście źle, że mamy tak
mocno spolaryzowane społeczeństwo. Natomiast jest to logiczna
konsekwencja i jest w tym podziale pewna bezwzględność. Są nagrody
prawicowe i lewicowe, ale dość liberalni Kościelscy docenili
pisarzy prawicowych, np. nagrodzili Wencla, a Nike nagrodziła
Rymkiewicza.
Polska nie jest wyabstrahowana ze światowego życia
literackiego, nie jesteśmy samotną wyspą i to tyczy także
literatów. Jest pytanie, czy Rymkiewicz, Ziemkiewicz, Wencel,
Marcin Wolski, Przemysław Dakowicz są pisarzami światowego formatu?
Wydaje mi się, że nie. Można mówić o spisku elit, ale ta koncepcja
ma krótkie nogi. Nie jest przypadkiem, że Olga Tokarczuk dostaje
międzynarodowe nagrody, a nie Rafał Ziemkiewicz. Te ławki nie są
równorzędne.
JD: To jest cześć europejskiego dziedzictwa:
upiór z Litwy, ale pytanie, czy mówimy: bierzmy całe europejskie
dziedzictwo, w tym naszego upiora, czy mówimy: nie bierzmy
europejskiego dziedzictwa, tylko naszego upiora?
MWŁ: Zatem ważne pytanie: czego nie bierze
Rymkiewicz z dziedzictwa europejskiego?
JD: Całego tego przejścia, tego, co się
dokonało w Europie od oświecenia, nie bierze zmierzchu koncepcji
narodowych.
Głos z sali - Przemysław Owczarek: Na to, co
tworzy Rymkiewicz, patrzę jako na wyobrażenia, fantazmaty, które
przenoszą ideologię. Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że my tu
przeceniamy siebie jako poeci i liczymy, że to, co robimy,
przyniesie jakiś skutek. Ja się odzywam w tej sprawie z
przerażeniem, że to, co robi Rymkiewicz, jest bardzo performatywne
i że część społeczeństwa stawia się dzięki temu w roli suwerena, a
nie ma do tego prawa. Wydaje mi się, że to jest performatywne,
dlatego że żywcem cytuje go Jarosław Kaczyński, który Rymkiewiczowi
dziękuje w wywiadach, poza tym głos Ewy Stankiewicz mówiący o
najwyższej karze dla byłego premiera jest również wzięty z
Rymkiewicza. Piotrze, Rymkiewicz jest naprawdę głęboko neopogański
i sięga do ideologii krwi i ziemi. Ty jako człowiek religijny być
może tego neopoganizmu nie dostrzegasz, nie widzisz, że powinna się
dokonać jedna ofiara na krzyżu, a tu ktoś proponuje nam ileś tam
ofiar. I tak jak u Azteków, którzy wycinali serca na piramidzie,
krew będzie nas wiecznie odnawiała w tym wiecznym powrocie
nietzscheańskim. To jest clou Rymkiewicza. Pytanie jest
następujące: czy my mamy wrócić do XIX-wiecznego myślenia o
narodzie, czy żyjemy już w innym świecie? To jest może i fajne
literacko, ale w momencie, gdy to zaczyna przekonywać rzesze ludzi,
jest strasznie niebezpieczne. Chcę, żebyś tego Rymkiewicza odczytał
tak głęboko, jak on na to zasługuje. I żeby nie było takiej
sytuacji, że ludzi wierzących nagle fascynuje takie pieprzenie o
ziemi, krwi i wieszaniu i że to jest fajne, a porównanie Tuska do
ostatniego króla Polski jest genialne. Chciałbym, żebyś zrozumiał,
że tu jest kompletny burdel, jak u narodowców, którzy mają krzyż
celtycki, swastykę i Polskę walczącą. tego się nie da
pogodzić.
PG: Okazuje się, że brak wartości
chrześcijańskich dyskwalifikuje pisarza (cieszę się, ale to chyba
przesada). Spójrzmy na to inaczej: "Samuel Zborowski" więcej mi
powiedział o polskim renesansie niż cała szkoła średnia i studia.
Tam jest bardzo bogaty, ciekawy obraz historii. To jest dobry
pisarz po prostu. A to, czy zgadzam się czy nie zgadzam z jego
pogaństwem, to osobna sprawa.
Głos z sali - Jarosław Zaręba: Zastanawiam
się, czy Rymkiewicz nie jest przede wszystkim nihilistą i czy ten
naród u niego to nie jest taka zabawka. On pisze w
Wieszaniu, że kiedyś nasz gatunek zniknie z powierzchni
ziemi i on myśli o tym momencie z wielką przyjemnością. Pisząc
takie wiersze jak wiersz dla Kaczyńskiego, on stara się chyba ten
moment przybliżyć.
JD: Pani ma oczywiście rację, bo jak ktoś
pisze o kotach czułostkowe wiersze, to się nie przebije. To jest
przykład takiej krakowskiej poetki, która napisała wiersz Kot w
pustym mieszkaniu.
MWŁ: Nie za koty jest lubiana, a za wizję
życia, wizję człowieka.
JD: Ale czy ona to robiła piłą mechaniczną?
Jarosław Marek Rymkiewicz wybiera jako narzędzie piłę mechaniczną,
ponieważ jest mu to potrzebne.
Głos z sali: Rymkiewicz w wypowiedzi
zaprezentowanej podczas gali wręczenia nagrody sam trochę się
odciął od swojego pisarstwa. Powiedział, że nagrodę odbiera w
kontekście wspomnień łódzkich. Jakby sam odciął się od tego, co
teraz robi. Mocno to podkreślił, jeżeli państwo pamiętacie.
Niektórzy piszą o kotkach i dostają za to Nobla, a niektórzy o
kotkach nie piszą i walą piłą łańcuchową. Są postrzegani jako
narodowcy, a może mają po prostu bardziej otwarte oczy i widzą, jak
świat skręca w prawo. To są naczynia połączone: literatura z
polityką, z ekonomią.
PG: Każdego z państwa panelistów proszę o
kilka zdań podsumowania.
KB: Pisarze są niezdefiniowani i dlatego
należy ich interpretować, mówić o nich. Jarosław Marek Rymkiewicz
jest niezwykle bogatym pisarzem i to jest bogactwo naszej kultury.
Możliwych jest tu wiele interpretacji, wiele odczytań. Kwestia
werdyktów jurorów w nagrodach literackich to jest jednak trochę
osobna rzecz. Te werdykty powinny należeć do innej kultury, jurorzy
powinni zdawać sobie sprawę, co robią, gdzie się znajdują i kiedy.
Tak jak już mówiłem, Rymkiewicz ma tę niedogodność wpisaną w swój
żywot literacki, że stał się poetą tej, a nie innej frakcji
politycznej. I ta frakcja wydobywa z niego, być może nie zdając
sobie sprawy z istnienia innych warstw, ten aspekt, w którym on
nienawidzi Europy. To nie chodzi o to, że upiory polskie są gorsze
od niemieckich bądź innych. Chodzi o to, że Rymkiewicz pisze, że my
jesteśmy lepsi od Europy. I że ta biedna lewacka Europa jest
niewolnicza, a my jesteśmy narodem panów. I to jest u Nietzschego.
Rymkiewicz nie pisze, że oficerowie SS mieli w plecakach
Nietzschego i też go pewnie źle czytali. Tak to niestety
bywa. Ale nie jest tak, że ja jestem lepszy czy
gorszy dlatego, że jestem Polakiem. Wszyscy mamy obowiązek
tworzenia samych siebie i jesteśmy odpowiedzialni za siebie, nie
usprawiedliwi mnie, że urodziłem się w Polsce. I ludzie na
Zachodzie częściej tak myślą. Jeżeli chcemy Europie pokazać, co w
nas jest dobrego, to sami sobie odbieramy tę szansę, mówiąc im: wy
jesteście narodem morderców. To jest to, co Rymkiewicz mówi Niemcom
i co później nasi ministrowie, pozostając w strukturach UE, mówią w
ramach debaty politycznej. Tak robi Ziobro, to jest śmieszne.
JD: Te wzorce będą trwały tak długo, jak
długo będziemy je przenosić. Jeżeli będziemy dzieci karmili tym, że
chłop jest gorszy, to chłop będzie gorszy, jeżeli będziemy mówili,
że Żyd jest obcy i plugawy, to Żyd w tym społeczeństwie będzie obcy
i plugawy, jeżeli będziemy uczyli, że Niemiec jest zagrożeniem, to
będzie zagrożeniem. Bez względu na to, jaka jest konkretna
sytuacja, bo dany Żyd czy dany Polak może być obmierzłą postacią, a
może nie być. Niemcy mogą być naszymi przeciwnikami albo
sojusznikami, Rosjanie tak samo. A zatem: albo dajemy sobą rządzić
traumom, idziemy po stronie emocji, bebechów, albo idziemy po
stronie rozumu i dostosowujemy się do tego, jaka jest sytuacja.
Rymkiewicz mówi: ponieważ historia się zawsze będzie powtarzała, to
zawsze będzie tak samo. Tylko że nie zawsze było tak samo - gdy
upadło powstanie listopadowe, Polacy byli najserdeczniej
przyjmowani w krajach niemieckich.
PG: Na koniec powiem, że Warszawską Nagrodę
Literacką dostał Eustachy Rylski.
Jacek Dehnel (ur. 1980 w Gdańsku), poeta,
prozaik, tłumacz, malarz. Wydał siedem książek poetyckich,
pięć translatorskich, jedenaście prozatorskich (dwa tomy
opowiadań, dwa tomy krótkich próz o zdjęciach i o mapach, dziennik,
spacerownik, opowieść o międzywojennym tabloidzie, zbiór
minipowieści i trzy powieści). Laureat m.in. Nagrody
Kościelskich (2005) i Paszportu Polityki (2006), czterokrotnie
nominowany do nagrody Nike, trzykrotnie do Angelusa. Mieszka w
Warszawie.
Kacper Bartczak, ur. w 1972 r. poeta, krytyk,
eseista, tłumacz poezji. Autor studium poświęconego Johnowi Ashbery
(Peter Lang, 2006) oraz zbioru esejów krytyczno-literackich
Świat nie scalony (Biuro Literackie, 2009), za który
otrzymał Nagrodę Literatury na Świecie. Autor pięciu tomów poezji.
Najnowszy, wydany przez łódzki DL, nosi tytuł Wiersze
organiczne. Dwukrotny stypendysta Fundacji Fulbrighta i
Fundacji im. Tadeusza Kościuszki. Członek kapituły Górnośląskiej
Nagrody Literackiej Juliusz.
Marzena Woźniak-Łabieniec, dr hab, adiunkt w
Katedrze Literatury Polskiej XX i XXI w. Uniwersytetu Łódzkiego.
Zajmuje się przede wszystkim problematyką związaną z cenzurą
PRL i wpływem systemowej kontroli publikacji na życie
literackie oraz liryką dwudziestowieczną i najnowszą zwłaszcza
pod kątem jej związków z tradycją (pisała m. in. o Leśmianie, J. M.
Rymkiewiczu, Miłoszu, Herbercie, Szymborskiej, Koehlerze). Autorka
książek Klasyk i metafizyka. O twórczości Jarosława
Marka Rymkiewicza (Kraków 2002) oraz Obecny nieobecny.
Krajowa recepcja Czesława Miłosza w krytyce literackiej lat
pięćdziesiątych w świetle dokumentów cenzury (Łódź 2012).
Piotr Grobliński, poeta, redaktor
"Kalejdoskopu".