Grudzień z Kalejdoskopem! | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
1 + 1 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
1 + 1 =

Grudzień z Kalejdoskopem!

Fot. Maciej Stanik

Wojciech Pszoniak, Małgorzata Sikorska-Miszczuk, Andrzej Poniedzielski, Przemysław Owczarek, Łukasz Maciejewski, Rafał Syska, kulisy pracy nad nowym layoutem "Kalejdoskopu" (i ankieta dla Czytelników) tomaszowska pracownika ceramiki, mocny debiut autorki fantasy ze Zgierza, Conrad od nowa przetłumaczony, recenzje teatralne, architektura jako źródło sił narracyjnych, a TEMATEM NUMERU: Artyści słuchają / miasto mówi - to i jeszcze więcej w grudniowym numerze pisma.
ANDRZEJ PONIEDZIELSKI
Felietono-piosenkę „Nas chroń” zapowiada tak: Może to i śpiewka stara. Ale jakże, jakże jara. W obu tego słowa znaczeniach.

KALEJDOSKOP W PRZEBUDOWIE
Jakub Hakobo Stępień odsłania kulisy pracy nad nową szatą graficzną: O atrakcyjności publikacji decydują wzrokowe, a potem także niemal sensualne wartości. Zwłaszcza jeśli pismo wpisywać się ma w trendy slowlife (odchodzenia od życia w pośpiechu) i technik uważnościowych zamkniętych w skrócie JOMO (ucieczki od natłoku informacji generowanych przez rzeczywistość cyfrową).

Partnerem powstania nowego layoutu jest Monopolis, realizowany przez firmę Virako kompleks biurowo-kulturalno-usługowy, powstający dzięki rewitalizacji dawnych zakładów Monopolu Wódczanego w Łodzi. To jedna z największych rewitalizacji w historii Łodzi i największa prywatna od paru lat.

- Publikujemy też  związaną z nowym layoutem ankietę dla Czytelników i Sympatyków "Kalejdoskopu".

WOJCIECH PSZONIAK
- Nie mam takich ról. One kształtują raczej widza niż aktora, obraz mojej kreacji u widza. To jest po prostu długi proces, z dnia na dzień niczego pan nie osiągnie w żadnej sztuce. I albo się aktor rozwija, albo nie. Tak więc ja nie mam takiej roli, żeby panu powiedzieć, „a w tej roli to ja zmieniłem swój stosunek do aktorstwa” - mówi o pierwszych latach w teatrze Wojciech Pszoniak, który wcieli się w postać Przybysza w operze „Człowiek z Manufaktury” przygotowywanej w Teatrze Wielkim w Łodzi. Obszernego wywiadu udzielił Maciejowi Sztąberkowi.

- -
TEMAT NUMERU: Artyści słuchają / miasto mówi

OPERA DLA MIASTA
Małgorzata Sikorska-Miszczuk autorka wystawionej już w Łodzi w Teatrze Nowym sztuki „Kobro” oraz libretta opery „Człowiek z Manufaktury” dla Teatru Wielkiego:

Jak opowiadać o mieście przez sztukę? Można potraktować miasto jako postać, osobę. Postawić pytania: jak ta postać wygląda, jaki ma charakter, jak wpływa na innych? W moim przypadku było też tak, że peregrynacje po Łodzi, czy Paryżu, przynosiły wizje, których źródło trudno jest racjonalizować. Po prostu pojawiały się obrazy.

8 TEZ o MERKURIAŃSKIEJ Łodzi
Przemysław Owczarek poeta, antropolog kultury, dyrektor Domu Literatury w Łodzi, w eseju proponującym Łodzi nową o niej opowieść.

Pogańskich bogów przywrócili do życia renesansowi humaniści, przechowała ich sztuka, pragnie ich popkultura. Jeden okazał się wyjątkowo żywotny.Nowoczesność i kapitał to dziedziny, którymi Hermes (Merkury) włada do dziś. Nowoczesność rodzi się z rewolucji przemysłowej. Jej dziewiętnastowieczne wynalazki przeobrażają Europę, potem pozostałe kontynenty. Gwałtowny rozwój nauk i sposobów komunikacji doprowadza do narodzin współczesnej chemii i fizyki, badań historycznych i mitograficznych. Europa zwraca się ku swojej przeszłości, opętana jednocześnie przez mit postępu.

ARCHITEKTURA JAKO ŹRÓDŁO OPOWIEŚCI
Udowodnił to Błażej Ciarkowski pisząc w książce "Miastoprojektanci" o architektach, którzy po wojnie chcieli budować nowoczesne oblicze „miasta włókniarzy”. Książkę wydał Księży Młyn Dom Wydawniczy

- -
Ilustracje Anny Sokół, rysunkowe recenzje Marii Korczak-Idzińskiej

Z TAJEMNIC REGIONU (odcinek 4): Tym razem Michał B. Jagiełło dotarł do rozmowy Karola Borowieckiego, Maksa Bauma i Moryca Welta z „Ziemi obiecanej” zarejestrowanej przez Julka Tuwima w kawiarni Roszkowskiego w sierpniu 1914 roku.

BEKA Z BEKI:
„Pomysłowe mebelki z gąbki”. Jak to ugryźć? Jak nie dać się zwieść pozornej śmieszności? Może tak: Mariusz Grzegorzek wciągnął dyplomantów w spektakl, który jest beką z beki. Beka (ta pierwsza) jest pozorna, wynika z rozumienia społecznych tendencji i konieczności zmiany języka, by o nich mówić. Jako forma powstaje ze zderzenia tego, co w kulturze niskie i „tanie” – kampu, estetyki internetowych gatunków komunikacji: memów, kanałów na YouTube, z tym, co wysokie, jak muzyka Davida Langa. Niskiemu nie odbiera zdolności komunikowania, wysokie i snobistyczne pozbawia cokołu. O dyplomie w Teatrze Studyjnym pisze Łukasz Kaczyński.

STARY WIARUS:
Pewien dziesięcioletni młodzieniec zwierzył mi się ostatnio ze swoich rozterek związanych ze szkolną grupą teatralną „Drama”, w której od niedawna się udziela. Polega to na zabawie i czasami odgrywaniu jakichś scenek, których finałem może być spektakl. Bystro zauważył, że kiedy gra się duże role, to mówi się tekst i przedstawia tę samą fabułę, co jest dość monotonne i nudne. Naprawdę wykazać się możnavdopiero małą rólką, epizodem – pisze w felietonie Mieczysław Kuźmicki.

CONRAD A LEKCJE PRZEKŁADU
Nowe tłumaczenie „Tajnego agenta” Josepha Conrada autorstwa Marcina Świerkockiego (Wydawnictwo Officyna), odświeżone i bardziej przejrzyste, daje dziełu nowe życie i może na powrót zainteresować dzisiejszego czytelnika, którego otaczać powin-ny niby inne realia i problemy (również te językowe). Uniwersalny wymiar powieści został zachowany. Co ważne, stoi za tym sam język, wybór i dobór jego elementów. Język buduje treść, tworzy gęsty i mroczny klimat świata przedstawionego, postacie i ich charaktery, tragiczno-ironiczną wizję zasad kierujących światem. Nowy przekład powieści odsłania Martyna Jakubiec.

MOJE IDAHO
Polaryzacja rozkroiła serca najtwardszych kinofilów – prywatną miłość do filmu uznano za grzech bezideowego eskapizmu. Sięgnąłem więc po staroć. W blasku rac zatopiłem się w „Trzeci sens” krytyka literackiego i filozofa Rolanda Barthes’a. Nikt nie pisał o erotycznym doświadczeniu kina jak on. O odbiorze dzieła, które wymyka się słowom, oddziałuje intymnie i gubi ton oficjalnych znaczeń – pisze w felietonie Rafał Syska, dyrektor Narodowego Centrum Kultury Filmowej.

PRZYJEMNOŚCI WZIĘTE Z AWANGARDY
Jej rzeźby i reliefy z blachy, aluminium, stali, papieru, drewna czy poliuretanu odwołują się do twórczości wspomnianego Matisse’a, Hansa Arpa, rosyjskich konstruktywistów, Alexandra Caldera, ale też Brancusiego i Giacomettiego – jej ulubionych twórców. Czerpie od nich wszystkich kształty, przetwarzając je – Aleksandra Talaga-Nowacka o sztuce Veroniki Taussing (jej wystawę zobaczymy od 14 XII w Ośrodku Propagandy Sztuki)

LITERATURA NA PROGU DOROSŁOŚCI
Pochodząca ze Zgierza Anna Karnicka stworzyła serię książek dla „młodych dorosłych” z pogranicza gatunków Young Adult i New Adult. Opisuje mroczny świat, w którym to uczelnia wybiera swoich studentów, a oblanie egzaminu ma wymiar ostateczny. Pisze Anna Szumacher.

Z JEDNEJ GLINY
W Tomaszowie Mazowieckim działa dzięki wsparciu Ceramiki Paradyż pracownia, która od podstaw uczy nie tylko ceramicznego rzemiosła. Podczas zajęć można ćwiczyć zdolności manualne – jeśli dzieci najpierw wezmą do ręki dłutko, to potem łatwiej im pójdzie z trzymaniem długopisu i pisaniem.

BÓG OJCIEC BERGMAN
Moje pierwsze spotkanie z Bergmanem odbyło się w starym, nieistniejącym od wielu lat tarnowskim kinie Krakus. Sam środek zimy, a kino było nieogrzewane. Na sali zaledwie trzy osoby. W idealnym skupieniu, w kurtkach i w czapkach, obejrzeliśmy „Tam, gdzie rosną poziomki” z 1957 roku. Miałem siedemnaście lat, ale patrząc na Bergmanowską wizję onirycznej podróży 80-letniego profesora Isaka Berga (Victor Sjöström), podróży do własnej młodości i cudzej – jeszcze – śmierci, po raz pierwszy w swoim nastoletnim życiu poczułem się staro – pisze w rubryce „Wodziereje i amatorzy” Łukasz Maciejewski.

PIERZYNA
Z balkonu na Wschodniej wylewała się miękka piana pierzyn. Tak najlepiej wietrzy się z nich sny, wyschnięte resztki wieczorów i całkiem świeże jeszcze poranki. W powietrzu, w dymie i hałasie miasta ulatują spomiędzy pierza ślady marzeń sennych i ludzi. Kolejna miniatura Anny Ciarkowskiej.

DO MUZYKI PO ŚLADACH
– Nagrywałem kiedyś płytę bardzo znanej wokalistki, której towarzyszył bardzo znany gitarzysta. Pierwszego dnia stoimy sobie we trójkę, rozmawiamy, palimy papierosy, śmiejemy się, aż wokalistka, trochę zniecierpliwiona, pyta: – Kiedy wreszcie zaczniemy? Na to ja i Jeff jednocześnie: – Już zaczęliśmy. O Studiu Tonn pisze Bogdan Sobieszek.

ARTYSTA POLOWY
Tichon Jakowlewicz Tkaczow urodził się w 1885 roku w zachodniej Rosji. Pochodził z ubogiej rodziny, rodzice chcieli więc, by został popem. Jednak młody Tichon nie zdecydował się na życie duchownego i rozpoczął studia na Wydziale Medycznym Uniwersytetu w Charkowie. W sierpniu 1914 roku wybuchła wojna i objęła go mobilizacja. Wkrótce trafił na ziemie polskie.Także w okolice Opoczna. O rysunkach i akwarelach, na których uwiecznił Wielką Wojnę pisze Paweł Reising.

OBRAZY GARBOWANE
Lilianę Rudnicką zafascynowała praca w skórze po obejrzeniu w latach 80. jednej z bełchatowskich wystaw. Zrozumiała, że ten materiał daje możliwości wykonywania nie tylko obrazów, ale też obiektów przestrzennych, o biżuterii nie wspominając. Pisze Andrzej Sznajder.

KALEJDOSKOP „NA GŁOS”
Ze wzruszeniem przeczytałem, że „Kalejdoskop” jest czytany nie tylko w wersji drukowanej, ale też na głos przez znakomitych aktorów. Można by nazwać ten ewenement „Kalejgłoskopem”, ale ja nie o tym. Wśród lektorów spotkałem Mirosława Henkego, aktora Teatru Powszechnego i profesora łódzkiej „filmówki”. A także mojego kolegę z roku. Razem studiowaliśmy bowiem rusycystykę. W 1968 r. na studia przyjęto pięciu szczęśliwców płci męskiej i około 30 dziewczyn. Wkrótce zostało nas trzech – pisze Michał B. Jagiełło.

MAJTKI NA SPODNIE
Czy zastanawiali się Państwo kiedyś, jak to jest z superbohaterami w polskim komiksie? Warto się temu przyjrzeć, zwłaszcza w kontekście dwóch rocznic. Tegorocznych 80. urodzin Supermana, ikony popkultury oraz pierwszego, wzorcowego superbohatera, od którego zaczęła się popularność „facetów noszących majtki na spodnie” (i nie tylko facetów). A także 100-lecia polskiego komiksu w 2019 roku. Pisze Piotr Kasiński.

HOTEL Z DUSZĄ cz. 2
Zajmijmy się jednak czymś tak niezwykłym jak hotel z duszą. Czerpiąc troszkę z duszy ludzkiej – czymś niezniszczalnym. W tym zrozumieniu Grand absolutnie zasługuje na określenie „hotel z duszą”. Nieprzerwane 130-letnie przyjmowanie gości, pomimo wojen, kryzysów, politycznych zamieszek, to coś niezwykłego. Jeden z anonimowych kontrolerów jakości usług hotelowych odwiedził mnie w gabinecie, przedstawił się i oświadczył: zakończyłem anonimową kontrolę i chociaż nie wolno mi się ujawniać, to nie mogłem sobie odmówić przyjścia do pana, by stwierdzić: ten hotel ma duszę, to rzadkość. Mocno starszy pan był wzruszony – mówi Dobry Duch Hotelu (w którego wciela się znany restaurator i poeta Mieczysław Zyner), a słucha Elżbieta Czarnecka.

OŚWIATÓWKA OD A DO Z
To ważna książka dla refleksji nad polskim filmem oświatowym, wzbogacająca obraz historii Łodzi filmowej. O jednym i drugim napisano niemało, jednak – zdaniem autorów – brakowało całościowego spojrzenia na dorobek i działalność instytucji tak ważnej dla polskiej kultury filmowej – o „Elementarzy WFO” pisze Bogdan Sobieszek.

BAZA CZY BEZA?
Niby jest tu dużo (językowa gra, reminiscencje dzieciństwa, a może też nawiązania do historii minionego wieku i do antycznej filozofii). Ale co to za niezwykła myśl, że życie pędzi, że to ciągle zaskakujące, że gdy byliśmy młodsi, mogło nam się wydawać inaczej? Oto odkrycie prawdy egzystencji? Może i tak – egzystencji, ale nie prawdy życia, realnego życia, które można by uznać za nasze własne. Ta prawda jest u Groblińskiego w drobiazgach, obrazkach, wreszcie: w kapitalnym wierszu zaczynającym się od słów: „nasze życie jest obliczone/ na cztery psy” – przejmującym, poruszającym, wiele mówiącym, ale niewiele wprost. Tom „Karma dla psów” Piotra Groblińskiego (wyd. Dom Literatury w Łodzi) recenzuje Tomasz Cieślak.

TOŻSAMOŚĆ ZWROTNA
Gdzie się piwo warzy, tam się dobrze darzy. Ten obraz szczęśliwej społeczności żyjącej „w cieniu komina” (gdzie, wiadomo, piwo smakuje najlepiej) z trudem wytrzymuje próbę czasu. W epoce pasteryzacji i globalizacji dawne „regionalne” specjały są na wyciągnięcie ręki – tym bardziej warto pochylić się nad próbami zakorzenienia konkretnych piw w lokalnej tradycji, społeczności czy kulturze. Pienisty o tych, którym udaje się budować tożsamość miejsce... piwem.

- - -
"Kalejdoskop" do kupienia w Łódzki Dom Kultury, punktach Ruchu S.A. , Kolportera, Garmond-Press i salonach empik. A także w prenumeracie (w opcji darmowa dostawa do wybranego kiosku Ruchu): 
https://prenumerata.ruch.com.pl/prenumerata-kalejdoskop-magazyn-kulturalny-lodzi-i-wojewodztwa-lodzkiego?fbclid=IwAR0CJwQi1fl7y-1av7GdZlwB82ZmKdxZmMSef9uNO1G6RKt-b4HEX_KIB8o

Możecie też słuchać naszych najlepszych tekstów w interpretacjach aktorów scen łódzkich, z Łodzią i regionem związanych
https://soundcloud.com/user-673739052
Czytają: Monika Buchowiec, Paweł Erdman, Andrzej Poniedzielski, Bronisław Wrocławski, Mirosław Henke, Kamil Maćkowiak, Zbigniew Zamachowski
- realizacja dźwiękowa Soundsitive Studio w studiu Wydziału Filologicznego UŁ

Kategoria

Wiadomości