Księży Młyn zagra Blackpool. Reżyser Jarosław Marszewski opowiada historię polsko-angielskiego małżeństwa w czasach zimnej wojny. W rolach głównych zobaczymy Tomasza Kota i Lianne Harvey.
Na Księży Młyn zawitali filmowcy. XIX-wieczne łódzkie osiedle
robotnicze zagra przedmieście brytyjskiego Blackpool. Reżyser
Jarosław Marszewski opowiada historię polsko-angielskiego
małżeństwa, które próbuje się odnaleźć w czasach zimnej wojny. W
rolach głównych zobaczymy Tomasza Kota i Lianne Harvey. Producentem
filmu „Bikini blue” jest Studio Zebra i Juliusz Machulski.
– To już nie musi być koprodukcja międzynarodowa, żeby
angażować zagranicznych aktorów. Polska jest więc w Europie.
Cieszymy się, że udało nam się pozyskać Tomka Kota. Wierzymy w
młodego reżysera, który napisał znakomity scenariusz i miał nosa do
obsady. Sam jestem ciekaw, jak to dalej będzie się rozwijało, ale
jak jest dobry scenariusz, to film trudno zepsuć.
„Bikini blue” to opowieść o małżeństwie Eryka, Polaka
wygnańca, i Dory, młodej Angielki. Na drodze ich szczęścia staje
jego choroba i zatajona przed żoną przeszłość. Jak deklaruje
reżyser, na ekranie chce opowiedzieć o „ukradzionym” i odzyskanym
losie, o przekleństwie podwójnego życia, które można scalić w
jedno, dzięki prawdzie i bliskiej osobie. O wyobcowaniu i
odnajdywaniu się w nowym, nieznanym świecie. Gatunkowo „Bikini
blue” to rozgrywający się w historycznych realiach film
drogi.
– Przedstawiamy historię Dory i jej podróży do szpitala
psychiatrycznego, w którym znalazł się jej mąż. Bohaterka próbuje
się dowiedzieć, dlaczego znalazł się w tym szpitalu i jaka za tym
kryje się tajemnica – mówił reżyser podczas konferencji prasowej na
planie filmowym. – Księży Młyn gra przedmieścia Blackpool.
Wykorzystujemy fragment osiedla, przydomowy garaż, gdzie trzymany
jest motocykl – jeden z bohaterów filmu. To na nim Dora wyrusza w
swoją długą podróż. Maszyna sprawia pewne problemy i z nich
wynikają ważne dla fabuły konsekwencje.
Zdjęcia do filmu powstawały też w łódzkim szpitalu Sterlinga,
bo Dora pracuje jako położna. Łącznie 10 dni ekipa spędzi w Łodzi i
w okolicy. Będą też w Warszawie. Potem produkcja na 11 dni
zdjęciowych przeniesie się do Wielkiej Brytanii.
Film grany jest po angielsku. Pada w nim zaledwie kilka słów
po polsku. Akcja rozgrywa się dokładnie w 1953 roku – roku śmierci
Stalina, koronacji Elżbiety II, okresie rozkwitu telewizji na
Wyspach Brytyjskich, roku, w którym Anglia po raz pierwszy
przegrała mecz na Wembley. Pokonały ich komunistyczne Węgry. Przede
wszystkim jednak trwa zimna wojna i to ona stanowi historyczny
kontekst dla losów bohaterów filmu.
– Gram polskiego żołnierza, którego tragiczny wojenny szlak
zaprowadził do Anglii –wyjaśniał dziennikarzom Tomasz Kot. – Żona
Eryka jest Angielką. Mają dziecko. Od samego początku tej historii
uświadamiamy sobie, że tkwi między nimi jakaś tajemnica. Nie mogę o
tym mówić, bo spaliłbym film. Wspomnę tylko, że to jest dosyć
zawiła historia trochę w klimatach kina sensacji. Ale jest to też
opowieść o dwojgu ludziach, którzy próbują się odnaleźć w ciężkim,
powojennym czasie.
Nowym doświadczeniem dla aktora jest granie po angielsku. –
Jeszcze rok temu angielski nie był moją mocną stroną. Ale od kilku
miesięcy, po tym jak dowiedziałem się, że powierzono mi główną rolę
męską w obcym języku, przygotowuję się bardzo intensywnie. To dla
mnie bardzo ekscytujące. I jeśli miałbym porównać aury, które wokół
się unoszą, to czuję się tak jak przy „Skazanym na bluesa”. Jest to
jakiś rodzaj debiutu uwzględniający moje doświadczenie z ostatnich
kilkunastu lat.
Tak z kolei o swojej łódzkiej przygodzie opowiadała
odtwórczyni roli Dory Lianne Harvey: – Gram przeciętną Angielkę,
żonę w latach 50., która wyrusza w niezwykłą podróż. Jestem bardzo
szczęśliwa, że mogę tu być – rozwijam się każdego dnia dzięki pracy
z Jarkiem i Tomkiem. Mój polski jest coraz lepszy. Powiedzieć coś?
Herbata z mlekiem. Biorę lekcje języka – codziennie uczę się
czterech nowych polskich słów. Jestem pewna, że na koniec zdjęć
będę mówiła już płynnie po polsku.
W filmie wystąpią także: Ruby Bentall, Lee Ross, Tilly Gaunt
oraz Lech Mackiewicz. Dzięki udziałowi aktorów polskich i
brytyjskich oraz samej historii angielskiej pielęgniarki i jej
wyprawy ku prawdzie o polskim mężu film Marszewskiego zyskuje
ciekawą perspektywę spojrzenia na polskie sprawy.
Producent wykonawczy Wojciech Danowski zapowiedział: – Mamy
ambicję, żeby pokazać film jesienią na festiwalu w Gdyni (– Jeśli
festiwal zasłuży – wtrącił Juliusz Machulski). To bardzo mało
czasu.
Bogdan Sobieszek