Uczestnicy debaty w sprawie Narodowego Centrum Kultury Filmowej chcieli wiedzieć, czy NCKF rzeczywiście przejmie Wytwórnię Filmów Oświatowych i czym będzie zajmować się ta instytucja, kiedy wreszcie zostanie otwarta.
W EC1 Wschód 20 kwietnia odbyło się spotkanie i debata w sprawie Narodowego Centrum Kultury Filmowej. Bezpośrednim powodem zaproszenia środowiska filmowego Łodzi były pogłoski o planach przejęcia przez NCKF Wytwórni Filmów Oświatowych. Anonsowanym tematem była zatem współpraca centrum z łódzkimi instytucjami filmowymi oraz integracja zasobów filmowych Łodzi.
Przyszły kształt NCKF rysowali poza
dyrektorem Rafałem Syską nowi pracownicy zespołu kreatywnego:
Błażej Hrapkowicz, Łukasz Biskupski i Michał Pabiś-Orzeszyna.
Opowiedzieli o wystawach stałych, czyli tzw. ścieżkach
dydaktycznych, stanowiących główną atrakcję centrum, o pomyśle
stworzenia magazynu przechowywania zbiorów, z którego mogłyby
korzystać także inne instytucje łódzkie. Zdementowali pogłoski o
przejęciu WFO, deklarując jednocześnie wolę współpracy w promowaniu
wartościowych zasobów wytwórni – filmów dokumentalnych i
edukacyjnych. Planowana w NCKF biblioteka byłaby najlepszym
miejscem dla tego typu działań. Centrum nie będzie jednak
producentem filmowym.
Idea integracji podmiotów filmowych jawiła
się bardzo ogólnie: dyrektor Syska powtarzał – „Rozmawialiśmy (z
szefami instytucji), zastanawialiśmy się nad możliwymi polami
współdziałania”. Według słów dyrektora, w obszarze
zainteresowania są Muzeum Kinematografii czy Centralny Gabinet
Edukacji Filmowej, ale również nieczynne kina Bałtyk i Polonia.
Wywołany do odpowiedzi, wspomniał o Szkole Filmowej, której rolę
widzi we wspieraniu organizowanych przez NCKF warsztatów. Mówił
także o pomyśle wspólnej promocji trzech instytucji mieszczących
się przy ul. Targowej – „ulicy filmowej” – Muzeum Kinematografii,
NCKF i Szkoły Filmowej. Wykładowcy z Akademii Sztuk Pięknych brali
udział w przygotowaniu założeń projektowych i aranżacyjnych
przyszłych wystaw w NCKF.
Błażej Hrapkowicz: „Jesteśmy otwarci na
współorganizację imprez, udostępnianie przestrzeni, organizację
debat, przeglądów”. Poza tym żadnych konkretów. Taki też zarzut
pojawił się w pytaniach, które goście skierowali do przedstawicieli
NCKF – wciąż nie wiadomo, czym konkretnie będzie zajmować się ta
instytucja. Stwierdzenia typu: „promowanie i upowszechnianie
kultury filmowej”, „instytucja dostępu” niewiele wyjaśniają.
Brakuje informacji (rozbudowana strona internetowa i profil na
Facebooku zostaną uruchomione w maju), do dziś nie upubliczniono w
całości koncepcji działania NCKF stworzonej przez dyrektora Syskę.
Stąd powstaje wrażenie, że w murach EC1 Wschód niewiele się
dzieje.
O konieczności lepszej komunikacji z
łodzianami, a zwłaszcza ze środowiskiem filmowym mówiła posłanka
Iwona Śledzińska-Katarasińska, ujawniając, że bez jej działań w
Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego NCKF –
współfinansowanego przez ministerstwo – by nie było. – Nie ma
dobrej atmosfery w Polsce wokół tej instytucji, nie ma ona zbyt
wielu przyjaciół na zewnątrz. Minister Gliński do dziś nie powołał
swoich przedstawicieli w Radzie Programowej NCKF, blokując w ten
sposób jej działanie. Pytany przeze mnie o przyczyny, stwierdził:
„A co to za instytucja, ja nic o niej nie wiem”. Dlatego ważne są
spotkania i powinno być ich jak najwięcej. Drugiej takiej
instytucji w Polsce nie ma. Powinna przypominać o Łodzi filmowej,
bo produkcji takiej jak kiedyś nie wskrzesimy.
Pani poseł odniosła się także do sytuacji
Wytwórni Filmów Oświatowych podległej Urzędowi Marszałkowskiemu,
nie rozumiejąc, dlaczego nie została jeszcze przekształcona w
instytucję artystyczną, choć taką możliwość stwarza ustawa.
Pozostawanie spółką znacznie utrudnia WFO korzystanie z wielu
źródeł dofinansowania, także europejskich.
Brak szczegółowych pomysłów na działanie
NCKF starał się wykazać prof. Tomasz Majewski – współautor
pierwotnej koncepcji powołania tej instytucji z 2012 roku. Pytał o
bibliotekę i jej relacje z tworzoną przez miasto Mediateką (przy
ul. Moniuszki), czy aby zadania nie będą się dublowały. Dyrektor
Syska tłumaczył, że biblioteka NCKF będzie wyraźnie sprofilowana
filmowo, a plany uzgadniał z Balbiną Bruszewską odpowiadającą za
Mediatekę. Łukasz Biskupski mówił o tym, że będzie udostępniała
materiały z zasobów cyfrowych różnych instytucji filmowych na
świecie.
Majewski dociekał dalej, czy NCKF będzie
prowadziło działalność badawczą oraz czy będzie gromadziło zbiory.
– Jeśli udostępnimy materiały naukowcom, możemy mówić o profilu
badawczym NCKF w stu procentach – odpowiadał Syska, dodając, że
centrum nie będzie uczestniczyło finansowo w żadnych projektach
związanych np. z digitalizacją zasobów filmowych WFO. Centrum nie
będzie też gromadziło zbiorów. Swoje wystawy stałe oprze na
depozytach, obiektach wypożyczonych z muzeów oraz zakupionych na
aukcjach, ale większość stałej wystawy poświęconej kinu polskiemu
oparta będzie na formach scenograficznych, czyli replikach.
Kolekcja będzie zatem inaczej rozumiana niż ta w klasycznym muzeum,
która ma wartość historyczną. Według słów Syski, działalność
naukowa realizowałaby się poprzez organizowanie sympozjów i spotkań
różnych środowisk filmowych.
W tej sytuacji prof. Majewski wyraził żal,
bo NCKF w takim miejscu jak Łódź mogłoby się zajmować choćby
zbieraniem świadectw historycznych osób związanych w przeszłości z
branżą filmową. Ten pomysł znalazł się w poprzedniej koncepcji NCKF
i dyrektor Syska powinien go znać. Z odpowiedzi na kolejne pytanie
Majewskiego wynikało, że poza sferą zainteresowania NCKF pozostaje
Se-ma-for, dziś instytucja prywatna i fundacja, muzeum animacji,
kontynuująca tradycje dawnej wytwórni filmów animowanych, istotny
element dziedzictwa filmowego Łodzi.
– Narodowe Centrum Kultury Filmowej znajduje
się w fazie koncepcyjnej. Na konkrety przyjdzie jeszcze czas –
replikował Hrapkowicz. W 2017 roku otwarta zostanie sala kinowa. W
2018 roku – biblioteka i większość ścieżek dydaktycznych. 2019 –
oddanie do użytku całości.
Padło też pytanie o rentowność całego
przedsięwzięcia. Jeden z gości przekonywał, że trzeba przeznaczyć
pieniądze na robienie filmów, bo to one najlepiej promują kino.
Trzeba stworzyć centrum aktywizujące twórców, integrujące
środowisko. Po co wyrzucać pieniądze podatników na nierentowne
przedsięwzięcie, do którego trzeba będzie wciąż dopłacać, które
stanie się problemem dla miasta. Rafał Syska i Błażej Hrapkowicz
tłumaczyli – i słusznie – że sfery kultury nie można podporządkować
kryterium rentowności, bo to doprowadzi do jej upadku. Z drugiej
strony pytający jakby zapomniał, że przeznaczanie publicznych
pieniędzy na filmy to również działalność absolutnie nierentowna,
choć ze wszech miar potrzebna. Dyrektor Syska nie umiał też
powiedzieć, ile będzie kosztowało funkcjonowanie centrum po jego
otwarciu. Jak informował wcześniej dyrektor Błażej Moder, na
utrzymanie kompleksu EC1 będzie potrzeba 8 mln zł rocznie, w tym 2
mln na NCKF przeznaczy ministerstwo.
Rafał Syska na zakończenie: – Centrum Nauki
i Techniki, Narodowe Centrum Kultury Filmowej oraz Centrum Komiksu
i Narracji Interaktywnej razem stworzą taki kombinat
edukacyjno-kulturalny, jakiego nigdzie w Polsce nie ma. Do Krakowa
przyjeżdża rocznie 10 milionów turystów. Niech do Łodzi przyjedzie
milion, żeby odwiedzić to miejsce. Ile z tego będzie korzyści
wizerunkowych i materialnych dla miasta?...
Bogdan Sobieszek