Ulga po Transie | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
1 + 1 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
1 + 1 =

Ulga po Transie

FELIETON. Z końcem grudnia 2019 roku Transatlantyk odpłynął do Katowic. Wielu łodzian odetchnęło z ulgą. Skoro przeszczep się nie przyjął, poddano go łatwej resekcji. Bezgłośnie więc zniknął kłujący w oczy festiwal mniejszych bądź większych wpadek, na którym można było obejrzeć – bagatela – kilkadziesiąt premier filmowych z całego świata, natknąć się na gwiazdę i najeść do syta. Pisze Rafał Syska.
Trzy miliony z kawałkiem zostaną w miejskiej kasie. A że potrzeb filmowej Łodzi jest wiele, to wygłodniali organizatorzy lokalnych imprez z zapałem dokarmią wnioski o dofinansowanie. Wreszcie zniknął jedyny powód niezrealizowania ambitnych planów, a budowa prestiżu miasta i kompetencji kulturowych łodzian stanie się naszym zadaniem.

Kamera Akcja – czarujący festiwal krytyków i kinofilów – przekształci się wkrótce w zasobne centrum wymiany myśli między mieszkańcami a recenzentami z całego świata. Fasady starych manufaktur rozbłysną wideoesejami, uroczystość otwarcia poprowadzi w Teatrze Wielkim doktorant James Franco, a programy rezydencjalne dla adeptów krytyki wypełnią fermentem twórczym kamienice łódzkiego Polesia, zamieniając je w woonerfowe Greenwich Village.

Miasto Filmu UNESCO zobowiązuje, więc w zbudowanym z oszczędności po Transie centrum festiwalowym umości swe sale kinowe festiwal Cinergia. Jak każe tradycja, nie będą one duże, ale będzie ich wiele. Już nie pięć, jak w Charliem, ale 50. W nich odbędzie się dwutygodniowy festiwal innych festiwali, z sowicie opłacanymi wolontariuszami i światowymi gwiazdami, które tłumnie nawiedzą perfekcyjną w każdym detalu ceremonię wręczenia Glanów.

Wzbogacony na Transie NCKF odsłoni już nie trzy gwiazdy na ulicy Piotrkowskiej, ale wyłoży nimi całe centrum Łodzi. Uhonoruje każdego, nawet epizodycznego łódzkiego filmowca – bez kompleksów, których wraz z rezygnacją z Transatlantyku wyzbyliśmy się na zawsze. Przebudzą się stłamszeni sławą Kaczmarka miejscy kreatorzy klastrów kultury i undergroundu, a kolorowy miesięcznik filmowy – wydawany w konkurencji do „Kalejdoskopu” przez Łódzkie Centrum Wydarzeń – spęcznieje od zapowiedzi debat, spotkań z gwiazdami, projekcji, wystaw, warsztatów i relacji z planów zdjęciowych, ulokowanych właśnie w Łodzi dzięki potransowym funduszom. Na okładkach kolejnych numerów pochód sukcesów: otwarcie Europejskiego Centrum Awangardy Filmowej imienia Józefa Robakowskiego, wystawa plakatów Muzeum Kinematografii w londyńskim Barbican Centre, Międzynarodowe Targi Postprodukcji Filmowej organizowane przez Łódź Film Commission. Nową młodość przeżyje lokalne włókiennictwo, specjalizując się w tak perspektywicznym dla miasta Misia Uszatka wyszywaniu lalek dla animatorów. Zblazowana socjeta co tydzień będzie otwierać nowe kino studyjne na tętniącej filmem Piotrkowskiej, a zamiast Festiwalu Światła rozwinie swe skrzydła konkurs łódzkich neonów kinowych.

Rafał Syska
- historyk filmu, wykładowca UJ, dyrektor Narodowego Centrum Kultury Filmowej

- - -
Cały artykuł do przeczytania w "Kalejdoskopie" 02/20. Do kupienia w Łódzkim Domu Kultury, punktach Ruchu S.A., Kolportera, Garmond-Press w salonach empik i łódzkiej Księgarni Ossolineum (Piotrkowska 181). A także w prenumeracie (w opcji darmowa dostawa do wybranego kiosku Ruchu): TUTAJ

Możecie też słuchać naszych najlepszych tekstów w interpretacjach aktorów scen łódzkich, z Łodzią i regionem związanych na platformie "Kalejdoskop NaGłos": TUTAJ

Kategoria

Film