Nie kracz, Słowik, nie kracz to zbiór rozmów, jakie z Andrzejem Słowikiem, historycznym przywódcą NSZZ Solidarność Ziemi Łódzkiej, przeprowadził Jarosław Warzecha. Książkę wydało Narodowe Centrum Kultury.
Tematem rozmów, toczonych przez kilkanaście miesięcy 2012 i
2013 roku, jest historia Solidarności, wydarzenia poprzedzające
wprowadzenie stanu wojennego, okres internowania i opozycyjnej
działalności w latach 80. Czasom bliższym współczesności poświęcono
znacznie mniej miejsca, choć nie zabrakło opisu działalności w
Ministerstwie Pracy (okres rządów Jana Olszewskiego) czy wspomnień
z emigracji do Australii. Słowik przygląda się też współczesnej
polityce i z dystansu ją komentuje.
To spojrzenie z dystansu jest niewątpliwie dużą zaletą
publikacji. Jeden z ważnych aktorów solidarnościowej rewolucji roku
1980 i 81 wraca pamięcią do wydarzeń sprzed lat już jako człowiek
dojrzały, bogatszy nie tylko o doświadczenie życiowe, ale i
znajomość dalszego ciągu wydarzeń. Zapamiętane fakty, zakulisowe
rozmowy, nieznane szerzej ciekawostki zyskują w tej perspektywie
szerszy kontekst. 30 lat, które minęły od tamtych czasów, to
wystarczająco dużo, by zobaczyć pewne sprawy w innym świetle, a z
drugiej strony na tyle mało, że można jeszcze polegać na pamięci
głównego bohatera, która była głównym źródłem publikowanych
treści.
Nie kracz, Słowik, nie kracz nie pretenduje do miana
historycznej analizy ani podręcznika dziejów Solidarności - to
raczej subiektywne świadectwo ciekawego człowieka, który dużo
widział i sporo pamięta. O tym, że Słowik jest postacią
nietuzinkową, może świadczyć lista lektur z okresu uwięzienia
(Słowik siedział w więzieniu na Mokotowie od stycznia 1982 roku do
maja 1983, potem przeniesiono go do Barczewa). W tym czasie
przeczytał prawie sto pięćdziesiąt książek, m.in. Prousta,
Capote'a, Malraux, Conrada, Dygata, Parandowskiego. - wszystko z
więziennej biblioteki. Ponadto w celi Słowik uczył się angielskiego
(jego nauczycielem był Jerzy Kropiwnicki). Kierowca łódzkiego MPK,
który trafił do prezydium Komisji Krajowej, nie tracił
czasu...
Ciekawa jest też historia związana z tytułem książki. Nie
kracz, Słowik, nie kracz to ostanie zdanie z protokołu
ostatniego przed stanem wojennym posiedzenia Komisji Krajowej.
Słowik przy zamykaniu posiedzenia rzucił uwagę, że to chyba ostanie
spotkanie zarządu. Wtedy prowadzący wypowiedział tytułową
kwestię.