Gawin: W obliczu pandemii, lockdownu i zamrażania kultury | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
4 + 4 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
4 + 4 =

Gawin: W obliczu pandemii, lockdownu i zamrażania kultury

Zdjęcie: Rafał Gawin Foto: Małgorzata Wlaźlak

FELIETON. Podczas pandemii jako wydawcy niszowi cieszymy się, że w ogóle możemy coś robić. Że nie jesteśmy skazani na pracę zdalną, bo nie da się do domu przenieść całego magazynu książek. Że na przykład nie handlujemy butami, które potem będziemy musieli rozdać, tracąc przyszłe zyski czy płynność finansową (kredyt). My i tak prawie wszystko rozdajemy. Pisze Rafał Gawin.
Podczas pandemii chciałbym mieć więcej luzu. Może miałbym, gdybym polegał na miejskich dotacjach: Łódź jednak zamroziła nawet te już przyznane (po środowiskowej petycji odmrożono środki, ale tylko dla NGO-sów). Ale nie licząc konkursu wydawniczego, w którym (jako Stowarzyszenie Pisarzy Polskich) złożyliśmy wniosek o dofinansowanie bierezinowskiego zbioru wierszy Joanny Bociąg, ta sytuacja nie dotyczy nas jako wydawców. Pozbawienie z dnia na dzień „Arterii” i „Tygla Kultury” wkładów własnych do grantów z MKiDN oprotestujemy gdzie indziej. Na szczęście od lat zapewniamy sobie pozalokalne źródła finansowania.

Wydawałoby się więc, że lockdown to wymarzone warunki do funkcjonowania wydawcy niszowego – wcześniej zdobył fundusze na działalność, więc nie korzysta z pieniędzy publicznych, które mogą mu jakieś władze sprzątnąć sprzed nosa. Bo przecież ochłapy na kulturę są bez znaczenia wobec budowy stadionu (kolejnych trzech trybun do jednej już istniejącej, koszt: 100 mln złotych), który – nawet pusty przez co najmniej dwa najbliższe lata – będzie uświetniał ruiny zadłużonej niedoszłej metropolii.

Możemy bez ograniczeń czytać propozycje wydawnicze, które będą przychodzić niezmiennie do końca świata i o jeden dzień dłużej, bo ludzie piszą ciągle, zwłaszcza gdy coś ich blokuje i więzi; możemy redagować książki już przyjęte do publikacji, długo i przyjemnie, omawiając każdy wers, bo wydanie papierowe warto opóźniać, dopóki rzeczywistość nie przyspieszy i nie urealni się.

Dopóki drukarnie funkcjonują normalnie. Dopóki istnieje możliwość dystrybucji i sprzedaży książek. Dopóki nie zamknęliśmy się w domach, by dopieszczać nasze depresje. Dopóki nie zwariowaliśmy bardziej i pamiętamy, jaki jest dzień tygodnia: że w sobotę i niedzielę nie wydajemy, a co najwyżej dorabiamy, dorzucając do pieca podobnymi do tego felietonami.

To nie jest reżim sanitarny. To nie jest nowa normalność. To jest ta sama nędza i rozpacz, która tak nas przyciąga i uzależnia od robienia rzeczy zupełnie nieopłacalnych. Która daje bezpieczne schronienie w naszych kompleksach i afektach. Jedyna, którą oswoiliśmy i umiemy obsługiwać. Którą pozostaniemy zarażeni, bo lubimy chorować na takie choroby. […]

Rafał Gawin

--
Cały felieton do przeczytania w Kalejdoskopie 07-08/20, do kupienia w Łódzkim Domu Kultury, punktach Ruchu S.A., Kolportera, Garmond-Press w salonach empik i łódzkiej Księgarni Ossolineum (Piotrkowska 181). A także w prenumeracie:

- redakcyjnej - część kosztów wysyłki każdego numeru bierzemy na siebie, a prenumerata powiązana jest z prezentami dla kupujących - na początek każdy otrzymuje antologię naszych felietonów (i nie tylko) "The best Of.. Kalejdoskop. Felietony": TUTAJ
- w sieci „Ruch” (w opcji darmowa dostawa do wybranego kiosku Ruchu): TUTAJ

Nasze PODKASTY
Możecie też słuchać naszych najlepszych tekstów w interpretacjach aktorów scen łódzkich, z Łodzią i regionem związanych - na platformie "Kalejdoskop NaGłos": TUTAJ

Rozwijamy też tematyczne "Podkasty Kalejdoskopu", dostępne TUTAJ

Kategoria

Literatura