Prześledzenie losów kulturalnych periodyków uświadamia nam, że na ogół mają one trudności z dotrwaniem do 10 numeru. Andrzejowi Dębkowskiemu i jego „Gazecie Kulturalnej” udało się przetrwać 20 lat.
Prześledzenie losów kulturalnych periodyków uświadamia nam, że
na ogół mają one trudności z dotrwaniem do 10 numeru. Andrzejowi
Dębkowskiemu i jego „Gazecie Kulturalnej” udało się przetrwać 20
lat. Czytelnicy mogą przeczytać (w sieci i na papierze) już 226.
numer miesięcznika, którego wydawcą jest Dom Kultury w
Zelowie.
Wszystko zaczęło się w 1996 roku przy okazji Ogólnopolskich
Konfrontacji Literackich, imprezy wymyślonej przez pracowników domu
kultury. Przyjechało ponad 100 osób z kilkunastu krajów, pisarzy
znanych i mniej znanych. – Były panele literackie, spotkania
autorskie w szkołach, koncerty poezji śpiewanej, spektakle. Przy
okazji wymyśliłem sobie jednodniówkę, by był ślad po tym wszystkim
– wspomina Andrzej Dębkowski. Ale ciekawych materiałów do
publikacji zostało po spotkaniu tak dużo, że jednodniówka nie
wystarczyła. Pojawił się numer drugi, potem trzeci i tak już
poszło. Po pięciu edycjach Konfrontacje upadły z braku pieniędzy,
ale „Gazeta” ukazuje się do dziś.
– W tej chwili z pismem na stałe współpracuje ośmiu profesorów
uniwersyteckich – z dumą wylicza Andrzej Dębkowski. – Między innymi
Maria Szyszkowska, Ignacy Fiut, Bolesław Faron. Do każdego numeru
piszą Leszek Żuliński i Stefan Jurkowski, często na łamach goszczą
poeci Józef Baran i Ernest Bryll. Redaktor naczelny zaprzecza, że
pismo związane jest ze Związkiem Literatów Polskich. – Wyznaję
zasadę: literatura jest albo dobra, albo zła. Nie dzielę autorów ze
względu na przynależność taką albo taką, lewicową albo prawicową,
drukuję absolutnie wszystkich. Jak udało mu się zgromadzić tak
znaczące nazwiska? „Gazeta” przez lata wypracowała sobie markę i
teraz nie musi już zabiegać o teksty, mimo że redakcja nie płaci
żadnych honorariów. Mimo to materiałów do druku ma na półtora roku
do przodu.
Pismo jest darmowe, można je też sobie w całości ściągnąć z
Internetu. 500 egzemplarzy nakładu rozchodzi się wśród
prenumeratorów, jest też wysyłane do bibliotek i wykładane u
kolporterów w Zelowie, Łasku i Bełchatowie. W zelowskim saloniku
prasowym kilkadziesiąt egzemplarzy jest odkładanych do założonych
przez czytelników teczek.
W „Gazecie Kulturalnej” najwięcej miejsca poświęca się
literaturze, a zwłaszcza poezji. Każdy numer przynosi informacje o
konkursach poetyckich, recenzje, przegląd nowości i oczywiście
wiersze. Gazeta drukuje też eseje, fragmenty powieści, wywiady. W
najnowszym (czerwcowym) numerze możemy polecić szkic Marka
Jastrzębia o twórczym języku i rozpoznawalności stylu, recenzję
paragwajskiej (!) powieści „Zima Guntera” i wiersze Joanny Babiarz.
Co jeszcze? Najlepiej sprawdzić samemu.
Andrzej Dębkowski zajmuje się literaturą od 30 lat. Wydał
sporo własnych książek, prowadzi też małe wydawnictwo, w którym
publikuje twórczość innych. Literatura jest dla niego – jak sam
mówi – powietrzem do życia. – Moje zainteresowania literackie mogę
realizować w pracy, między innymi poprzez pismo i organizowanie
imprez, więc kiedy przy goleniu patrzę w lustro, to nie mówię:
Jezu, znowu muszę iść do roboty! Dlatego „Gazeta Kulturalna”
wychodzi już 20 lat.
Z ostatniej chwili: Andrzej Dębkowski otrzymał Nagrodę
Marszałka Województwa Łódzkiego w kategorii "dziennikarz" -
odbierze ją we wrześniu br. podczas inauguracji roku kulturalnego
2015/2016 w województwie łódzkim.