Edward Dwurnik – korowód widm | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
9 + 9 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
9 + 9 =

Edward Dwurnik – korowód widm

Edward Dwurnik, Działać z miłością, 1981

RECENZJA. Ułańska szarża? Tak, ale raczej na monopolowy. Edward Dwurnik obnaża nadymanie mitów dotyczących polskości. Ale nie obśmiewa ich, może nawet je szanuje – na jego obrazach bywa, że husarskie skrzydła wyrastają na plecach robotnikom, gdy nabierają oni krzepy i odwagi, by walczyć o swoje. Pisze Aleksandra Talaga-Nowacka.
Wydaje się, że Dwurnik niesympatyczną prawdę o Polakach – nadużywających alkoholu, karmiących się narodową mitologią – odsłania z żalem. To śmiech przez łzy. Ironia i krytyka zawarte w jego sztuce nie są bezcelowe – mają skłonić do refleksji. Prawda ma podobno działanie wyzwalające.

Jako że Dwurnik dialogował z utrwalającą mity tradycją polskiego malarstwa, na kameralnej wystawie „Korowód. Edward Dwurnik i widma historii” w Muzeum Pałac Herbsta osiem jego obrazów skonfrontowano z ośmioma dziełami polskich malarzy z XIX i początku XX wieku. To bardzo dobry sposób na zaprezentowanie fragmentu muzealnej kolekcji – wszystkie prace pochodzą bowiem ze zbiorów Muzeum Sztuki, którego MPH jest filią (obrazy Dwurnika przekazał w darze prof. Roman Zarzycki).

Wystawa zderza klasykę i nowoczesność – w myśleniu i malarstwie. Tworzone w sytuacji zaborów obrazy dawnych mistrzów przedstawiają specyficzny stan umysłu. Uważano wówczas, że sztuka ma utrwalać zagrożoną polskość, budować narodową tożsamość wokół wspaniałych idei, czynów z przeszłości, mitów. Dopiero we współczesnych nam czasach przyszedł namysł nad obecnym stanem rzeczy. A Edward Dwurnik jest jednym z głównych przedstawicieli owego prądu. Husarskie wiktorie – owszem, ale to było dawno. A co jest dzisiaj?  

Polscy realiści obok zdarzeń przeszłych (albo motywów literackich) przedstawiali także i te współczesne sobie. Idąc ich śladem, Dwurnik obrazuje aktualne wydarzenia – aktualne oczywiście w czasie, gdy powstawały prace, czyli np. w latach 80.: działania opozycyjne, strajki, bunty, państwową przemoc, religijne procesje. Oraz uniwersalne antywartości, jak pijaństwo. Wszystko to w otoczeniu codziennej zwyczajności, uzupełnione napisami w formie pieczątek: 1981, KOR, NSZZ. Ale artysta sięga też do przeszłości – choćby w obrazie „Tiurma”, odnoszącym się do dramatu powstania styczniowego. Niebo nad „tiurmą” jest dramatyczne jak na płótnach XIX-wiecznych pejzażystów, postaci (w całości, jako popiersie albo tylko głowa) szare jak pomniki. Albo do insurekcji kościuszkowskiej w obrazie „Siedlce”, gdzie akcja umiejscowiona jest w precyzyjnie odtworzonym siedleckim anturażu.
Formę pieczątek Dwurnik stosuje często, głównie dla symboli, jak krzyż, flaga, czołg, orzeł – zdaje się, że to gest uniwersalizujący. Zamiast indywidualności autora jest mechaniczność odcisku. Co ciekawe, z odręcznymi sygnaturami artysty na płótnie też sąsiadują stemple: „ED” czy „Malarz-grafik E. Dwurnik”. A w malowane sceny artysta włącza czasami swój autoportret, także jako pieczątkę (trudno powiedzieć, czy postrzega siebie bardziej jako uczestnika czy jako obserwatora wydarzeń).

Bywa, że na płótna Dwurnik nakleja znaczki pocztowe. Powierzchnie zapełnia, nie dbając o klasyczne zasady perspektywy, nie zachowując proporcji. Różne rzeczy mogą dziać się tu jednocześnie na kilku planach. Przedstawienia powstają „od niechcenia”, jakby autor nie do końca umiał rysować czy malować. Ale to pozór. Dramatyczne kreski i plamy wyrażają dokładnie to, co artysta chciał przekazać, a gdy trzeba przedstawić konkretną osobę, oglądający nie ma żadnej wątpliwości, że widzi Traugutta czy Gierka – oddać podobieństwo za pomocą paru linii to duża umiejętność. Ten charakterystyczny sposób obrazowania Edward Dwurnik zaczerpnął z malarstwa prymitywnego – ów absolwent warszawskiej ASP (zmarły w 2018 roku) za swojego największego mistrza uważał samouka Nikifora.

Poza obrazami Dwurnika na wystawie znalazły się płótna: Maksymiliana Gierymskiego, Witolda Wojtkiewicza, Jacka Malczewskiego, Wojciecha Kossaka, Jerzego Kossaka, Januarego Suchodolskiego, Wandalina Strzałeckiego i Henryka Pilattiego.


Aleksandra Talaga-Nowacka


„Korowód. Edward Dwurnik i widma historii” – wystawa w Muzeum Pałac Herbsta, czynna 9 lipca – 31 sierpnia 2021, kuratorka: Katarzyna Kończal, koordynatorka: Agata Szynkielewska
Muzeum Pałac Herbsta

Kategoria

Sztuka

Adres

Łódź, ul. Przędzalniana 72

Kontakt

tel. 42 674 96 98

czynne:
wtorek – niedziela – 11.00 – 17.00
poniedziałek – nieczynne
w piątki wstęp wolny

www.palac-herbsta.org.pl