Do 18 X 2015 r. trwa doroczny Łódź Design Festival. Wydarzenia odbywają się w wielu miejscach w całym mieście, ale główne centra festiwalowe to Art_Inkubator i dawna fabryka przy ul. Piotrkowskiej 250. Hasło wydarzenia to „Konsekwencje” – mowa o projektowaniu, które ma swoją społeczną rolę; nie jako sztuka dla sztuki.
Trwa doroczny Łódź Design Festival. Wydarzenia odbywają się w
wielu miejscach w całym mieście, ale główne centra festiwalowe to
Art_Inkubator i dawna fabryka przy ul. Piotrkowskiej 250. Hasło
wydarzenia to „Konsekwencje” – mowa o projektowaniu, które ma swoją
społeczną rolę; nie jako sztuka dla sztuki, ale w efekcie którego
powstają przedmioty do używania, nie tylko przez człowieka (w
Art_Inkubatorze znalazł się zakątek z designem ekologicznym, który
pomaga człowiekowi współżyć z przyrodą, nie robiąc jej krzywdy). Od
pewnego czasu na łódzkim festiwalu – także tym razem – pojawiają
się przykłady myślenia o projektancie jako osobie, która,
wykorzystując swój talent i wyobraźnię, może pomóc tym, którzy tej
pomocy potrzebują. Wystawy poświęcone temu rodzajowi projektowania
zawsze są na łódzkim festiwalu najciekawsze. Tym razem ta
ekspozycja na drugim piętrze Art_Inkubatora jest mała, ale mimo to
godna uwagi. Oto na przykład wymyślona dla kobiet i dzieci z Afryki
bańka na wodę, której nie trzeba targać kilometrami na głowie, ale
można ją wygodnie toczyć po ziemi, nawet bez schylania się.
Wyglądająca jak błyszcząca antena satelitarna kuchenka słoneczna
umożliwia przygotowywanie potraw ludziom żyjącym w gorących
rejonach, bez dostępu do prądu czy gazu. Po prostu słońce nagrzewa
dużą i odpowiednio wygiętą metalową płytę, na której stawia się
naczynie.
Dla mieszkańców Kambodży, którzy z jakichś powodów cierpią na
niedobór żelaza w organizmach, zaprojektowano żelazną rybkę (w
Kambodży symbol szczęścia), którą wrzuca się do gotującej się
potrawy. Cena – 25 dolarów. Ktoś wymyślił sandały, które rosną wraz
ze stopą dziecka i można je nosić pięć lat.
Na innej ekspozycji w tym samym miejscu ciekawostka – wielka
szkoda, że do obejrzenia wyłącznie jako wizualizacja. To Magneporta
– „drzwi” zachowujące się jak żywy organizm, które zbudowane są z
małych modułów i działają jak magnes. Gdy się przed nimi pojawimy
(a mają postać raczej ściany-kotary niż klasycznych drzwi),
rozstępują się, fałdując się i odginając – nigdy nie wiadomo, w
którym dokładnie miejscu to się stanie. Fascynujące.
I jeszcze jedna ciekawostka – roślinny system do poprawiania
klimatu w biurach: estetyczne kompozycje z roślin umieszcza się na
ścianach wraz z ukrytym systemem nawadniającym – podobno dobrze
wpływają na samopoczucie i wydajność pracowników. Proszę o takie w
redakcji.
Bardzo interesująca jest miniwystawa w kontenerze przed
Art_Inkubatorem, poświęcona osiągnięciom holenderskiej pracowni
architektonicznej MVRDV, znanej z realizacji ultranowoczesnych,
lekkich budowli. Firma stosuje pewien wynalazek – konstrukcję
elewacji tworzą cienkie na 3 cm warstwy specjalnego, wytrzymałego
betonu. Pierwszy w Polsce budynek tej firmy powstaje w centrum
Poznania – makietę można obejrzeć na wystawie, podobnie jak zdjęcia
innych realizacji i ścianki ze wspomnianego betonu.
Jak zawsze warto obejrzeć wystawę projektów studentów łódzkiej
Akademii Sztuk Pięknych, pokłosie konkursu make me! (wygrała
Marriene Huissoud za wykorzystywanie pszczelich odpadów – propolisu
– jako designerskiej materii) czy projekty must have – opracowane
przez najlepszych polskich designerów i wprowadzone do produkcji
(choćby lustro Tafle z nadmuchanego metalu autorstwa Oskara Zięty
albo komplet lekkich mebli firmy Vox).
Najważniejszą wystawą całego festiwalu jest jednak ta
zatytułowana „Niewidzialni bohaterowie. Geniusz rzeczy
codziennych”, zajmująca drugie piętro budynku B Art_Inkubatora. To
wypożyczona z Vitra Design Museum kolekcja przedmiotów używanych
przez nas na co dzień. Tak powszechnych, że nie zastanawiamy się
nad ich kształtem i sposobem działania. Wystawa daje do myślenia:
ktoś kiedyś przecież musiał wymyślić plaster (Earle Dickson),
żarówkę (Thomas Edison, wcześniej Joseph Wilson Swan), karton na
jajka (Martin L. Keyes), zamek błyskawiczny (Gideon Sundbak),
gumową prezerwatywę (Charles Goodyear) czy zatyczki do uszu
(Maximilian Negwer – zainspirował się „Odyseją”). Nie mówiąc o
smoczku, folii bąbelkowej, spinaczu, chusteczce higienicznej,
wieszaku na ubrania, puszce, kodzie kreskowym, karteczkach
samoprzylepnych (powstały w wyniku błędu, a na rynek wprowadzono je
dopiero w 1980 roku!) i filtrze do kawy (wymyśliła go niemiecka
gospodyni!).
Przy Piotrkowskiej 250 można oglądać głównie stoiska różnych
firm. Podobne zajmują także dużo miejsca w Art_Inkubatorze,
sztucznie rozdymając wydarzenie. To, co najciekawsze, w głównych
centrach festiwalowych jest w mniejszości i aby do tego dotrzeć,
trzeba przedzierać się pomiędzy kolejnymi Ikeami, Portami i
Geberitami: umywalkami, spłuczkami, lampami. Tylko niektóre z tych
przedmiotów warte są, by pokazywać je na festiwalu – a bilet na
wystawy kosztuje niemało.
Kategoria
Sztuka