Trwa Międzynarodowy Festiwal Fotografii 2015. Jego najważniejsza wystawa to "Grand Prix". Zdominowały ją znakomite dzieła jednego artysty – Patricka Willocq: inscenizowane fotografie, w których ciemnoskórzy ludzie odgrywają sceny z życia afrykańskiej wioski. Co za kolory, kompozycje – jakie wyczucie formy!
Trwa XIV Międzynarodowy Festiwal Fotografii. W dwóch centrach
festiwalowych: Art_Inkubatorze i OFF Piotrkowskiej można oglądać
główne wystawy, a te towarzyszące są otwierane w całym mieście. W
sumie to około 40 wydarzeń.
Najważniejszym fotofestiwalowym projektem jest sekcja Grand
Prix – międzynarodowy konkurs dla najlepszych fotografów. W tym
roku dziesięcioro finalistów wybrano spośród 600 propozycji!
Selekcja była ostra i na wystawie w Art_Inkubatorze możemy oglądać
naprawdę ciekawe cykle prac. Całą tę ekspozycyjną przestrzeń
wizualnie zdominowały znakomite dzieła jednego artysty – Patricka
Willocq: inscenizowane fotografie, w których ciemnoskórzy ludzie
odgrywają sceny z życia afrykańskiej wioski. Co za kolory,
kompozycje – jakie wyczucie formy! Robią ogromne wrażenie, tym
bardziej że kojarzą się raczej z malarstwem niż fotografią. Nic
dziwnego, że to właśnie jego cykl pt. „Jestem Wale, szanuj mnie”
otrzymał Grand Prix tegorocznego Fotofestiwalu.
Ale kilka innych propozycji tylko nieznacznie odbiega od tej
zwycięskiej. Klimatem pewnego uśpienia, spokoju, przeczuciem
ulotności urzekają np. „pastelowe” zdjęcia Sarkera Proticka pt.
„Kochaj mnie albo rzuć”, przedstawiające rzeczywistość przemysłu
filmowego w Bangladeszu. A Polka Anna Grzelewska w cyklu „Chcę być
jak Julia” buduje nastrój dorastania swojej kilkunastoletniej córki
– dokumentuje moment rodzenia się seksualności, odkrywania kobiecej
tożsamości. Wiele w tym wdzięku i zadumy – może nawet smutku
(bardziej córki wyrastającej z beztroskiego wieku dziecięcego czy
„zawiedzionej” tą utratą niewinności matki?).
Jedną z wystaw specjalnych festiwalu jest duża prezentacja
zdjęć Mario Macilau – młodego artysty z Mozambiku, który właśnie
jest odkrywany przez świat (niedawno miał wystawę na Biennale
Sztuki w Wenecji). Oglądamy jego czarno-białe, surowe fotografie
najbliższego mu świata czarnoskórych mieszkańców Afryki, w tym
przepiękne portrety mężczyzn obsypanych białym cementowym pyłem –
ich nienaturalnie rozbielone twarze (to nie artystyczny wymysł – to
prawdziwi zbieracze cementu) silnie kontrastują z czarnym tłem,
wyłaniając się z mroku jak jakieś strzygi.
Podobno Mario Macilau, by kupić sobie pierwszy aparat
fotograficzny, sprzedał telefon komórkowy matki. A teraz w Polsce
go jej odkupił…
W Art_Inkubatorze jest jeszcze wystawa prac studentów i
absolwentów Szkoły Filmowej w Łodzi pt. „Flow”. Na takich pokazach
zawsze można się spodziewać interesujących rozwiązań. I tym razem
młodzi nie zawiedli. Ich wypowiedzi są bardzo
różnorodne.
Najbardziej spodobały mi się cztery dzieła lub
cykle.
Małgorzata Grygierczyk pokazuje wideo, na którym zza mokrej
szyby widać ludzi stojących przy barierce i patrzących na
przesuwające się wieżowce. Świetne!
Piotr Trojanowski wykonał pracę zarazem abstrakcyjną i
realistyczną – instalację złożoną z trzech kwadratowych
podświetlonych zdjęć pokazujących styk nieba i morza: ale o tym
dowiadujemy się z kontekstu: słysząc dźwięk szumiącego morza i
widząc kupkę żółtego piasku. Bez tych elementów byłyby to
nieprzedstawiające obrazy. Ciekawy zabieg – tym bardziej że te same
zdjęcia można wykorzystać w różnych instalacjach, zmieniając ich
wymowę zależnie od kontekstu.
Katarzyna M. Sosnowska zaskakuje „Tożsamością” – to małe
czarno-białe zdjęcia zestawione w pary, a każda para przedstawia te
same miejsca, ludzi w tych samych ubraniach, pozycjach, z tymi
samymi minami. Z tym że to nie są te same osoby, choć wyglądają
niemal identycznie.
Igor Pisuk proponuje mocno skontrastowane czarno-białe
fotografie o niepokojącym klimacie. Pojawiają się a to sylwetki
ludzi czy zwierząt, a to przedmioty. Nie do końca rozumiem, o co
chodzi, ale wizualnie bardzo mi się podoba.
Jest jeszcze fotografia kolekcjonerska na parterze – pod
wspólnym hasłem „Widoki. Pejzaż w polskiej fotografii”. Koniecznie
należy tu zajrzeć, żeby zobaczyć perełki, z którymi na co dzień nie
mamy do czynienia. To zdjęcia dawnych i nieco młodszych mistrzów
fotografii, jak Jan Bułhak, Edward Hartwig, Janusz Buczkowski,
Witkacy, Eugeniusz Haneman, Fortunata Obrąpalska, Zofia Rydet,
Zbigniew Dłubak, Zbigniew Beksiński, Zygmunt Rytka, Andrzej
Lachowicz, Jerzy Lewczyński itd. Każdą z prezentowanych prac można
było kupić podczas aukcji 30 V. Było w czym wybierać, choć ceny –
nie dla każdego…
Najciekawsze wystawy w OFF Piotrkowskiej to „Wild Life” Dougie
Wallace’a (II piętro) i retrospektywa znanego fotoreportera
Krzysztofa Millera (Galeria OFF).
Wallace pokazuje zdjęcia z życia Anglików – z tego, które
prowadzą poza godzinami pracy. Oj, jest na co popatrzeć. Wieczory
panieńskie i kawalerskie, przebieranki, wizyty w barach – to, co
pokazuje fotograf, to rodzaj satyry na współczesną ludzkość, na
„upadek” cywilizacji, na wolność i swobodę… Polecam.
Krzysztofa Millera znają chyba wszyscy czytający polską prasę,
interesujący się ważnymi międzynarodowymi wydarzeniami. To przede
wszystkim fotoreporter wojenny, który swoją obecność na licznych
wojnach i rewolucjach opłacił syndromem stresu bojowego. W galerii
można oglądać jego prace z różnych lat – od 1989 r., np. z
rewolucji w Rumunii. Wiele z nich dobrze znamy z gazet. To mocne
kadry okrutnego świata, który my oglądamy w telewizji i o którym
czytamy w prasie, a który dla wielu osób jest
codziennością…
W sekcji „Fabrica” (III piętro) można oglądać cykle zdjęciowe
włoskich artystów – dwudziestoparolatków. To, co dla nich wspólne,
to bliskie podejście do człowieka – mają odwagę poprosić np. o
fotografowanie czyjegoś życia, domu, twarzy (niepokojący katalog
twarzy rudych osób z całego świata autorstwa Mariny Rosso),
nieszczęścia (cykl „Lipadusa” – czyi Lampeduza – Cologero
Cammalleriego). To, co zaskakuje, to wydawnictwa towarzyszące
każdemu cyklowi – proszę je przejrzeć. Takie albumy wydaje się we
Włoszech dwudziestoletnim twórcom… Można tylko zazdrościć.
Wystawy towarzyszące można oglądać m.in. w Galerii Atlas
Sztuki i galeriach Łódzkiego Domu Kultury.
Do 7 czerwca 2015.
Kategoria
Sztuka