RECENZJA. W tym spektaklu nie chodzi może najbardziej o Szekspira, choć jego dramat „Antoniusz i Kleopatra” okazał się jak napisany dla duetu: Wojciech Faruga (reżyseria) i Tomasz Jekot (dramaturgia). Można bowiem, mając w ręku tej klasy literaturę o miłości do ojczyzny konkurującej z miłością do kobiety, zadać wiele pytań.
W tym spektaklu nie chodzi może najbardziej o Szekspira, choć
jego dramat „Antoniusz i Kleopatra” okazał się jak napisany dla
duetu: Wojciech Faruga (reżyseria) i Tomasz Jekot (dramaturgia).
Można bowiem, mając w ręku tej klasy literaturę o miłości do
ojczyzny konkurującej z miłością do kobiety, zadać wiele pytań. Na
przykład: co jest prawdą a co zmyśleniem we wszelkich przekazach
historycznych. Jak tworzyć legendę, mit i czy można nimi
manipulować. Oto dowód. Z jednej strony mamy Kleopatrę – „zużytą” –
pada w tekście, a z drugiej – jej wizerunek w pełnym złotym
rynsztunku władczyni Egiptu (końcowa scena). To samo z wprowadzonym
do spektaklu przez autorów inscenizacji Juliuszem Cezarem – jawi
się on jako postać w płaszczu królewskim z pozłotka, nieświeżej
bieliźnie i nieprzemytych ranach. Gdzie ten prawdziwy bohater?!
Bitwy, choć krwawe (sok z tekturowych pojemników), są albo zabawą w
łódeczki z papieru, albo biciem się ze stalową kurtyną. I nie
chodzi o chronologię zdarzeń historycznych, ani ich przebieg. Bo my
na wojny Antoniusza z Oktawiuszem Cezarem o wpływy, koronę i
kobiety patrzymy „ponadczasowo”. To, ilu historia odnotowała
walecznych mężów królowej Egiptu (jej łono jest moją koroną – mówi
Antoniusz), nie ma znaczenia.
Wszystko jest jakąś wersją wydarzeń historycznych już
zmanipulowaną w pierwszych ocenach przed dwoma tysiącleciami z
okładem. Akcentuje się zatem w spektaklu zawsze obecny rozziew,
przestrzeń pomiędzy rzeczywistością a mitem. Czyż w takim razie
jest to spektakl o kłamstwie i fałszu, o deficycie prawdy?
Znajdziemy ją, ale w… fosie oddzielającej widownię od sceny. W tej
wodzie można przecież zmyć grzechy, stoczyć morskie bitwy, a przede
wszystkim kochać się bez pruderii. Nie przypadkiem już po śmierci
nadzy kochankowie oddają się jeszcze raz miłości. Bo prawdziwe jest
ciało ludzkie, ono nigdy nie kłamie. I prowadzące do samozatracenia
pożądanie władzy oraz uczucia, które nie ma płci...
Spektakl, w którym bohaterowie poddani są testowi czasu,
zbudowany jest nowoczesnymi środkami. Z punktowaniem sytuacji
ekstremalnych w nastroju lub wydarzeniach. Mowy ciał.
Scenografia w najprostszy sposób sygnalizuje permanentny
„krajobraz po bitwie”. Akcentowana jest pierwotność uczuć i emocji.
Pocałunki, elektryzujące zetknięcia ciał. Ale też, na drugim
biegunie, poczucie sromotnej klęski. Z sukcesem grają, podkreślając
uciekanie się bohaterów do instynktu: Krzysztof Wach, Agnieszka
Skrzypczak, Paweł Paczesny, Marek Kałużyński. I ich koledzy
wtapiający się w poetykę symboli czy znaków: Ewa Wichrowska,
Andrzej Wichrowski, Marek Nędza, Mariusz Ostrowski, Magdalena
Jaworska, Matylda Paszczenko, Mariusz Słupiński.
William Szekspir „Antoniusz i Kleopatra”.
Teatr im. Jaracza, premiera 9 I 2016 r. Reżyseria – Wojciech
Faruga, scenografia i kostiumy – Agata Skwarczyńska, muzyka –
Halszka Sokołowska.