Gdy reżyser jest jednocześnie obdarzonym rockowym zacięciem kompozytorem muzyki do spektaklu, pracę z aktorem może zaczynać od linii basu. Tak właśnie się stało w Teatrze Arlekin, gdzie Tomasz Man przygotował prapremierę sztuki Michała Walczaka "Matek Rozstawacz". Znakomite przedstawienie nie tylko dla dzieci.
Gdy reżyser jest jednocześnie obdarzonym rockowym zacięciem
kompozytorem muzyki do spektaklu, pracę z aktorem może zaczynać od
linii basu. Tak właśnie się stało w Teatrze Arlekin,
gdzie Tomasz Man przygotował prapremierę
sztuki Michała Walczaka Matek Rozstawacz. Znakomite
przedstawienie nie tylko dla dzieci. Dobrze zresztą, by dzieci
oglądały je wspólnie z dorosłymi - zarówno z uwagi na temat
rodzinnego rozstania, jak i na przekorność zakończenia. Nie wiem
tylko, kto komu to zakończenie objaśni.
Zacznijmy jednak od początku, czyli od ostrych dźwięków
rockowego tria, które umieszczone jest w centralnym punkcie sceny.
Michał Nowak (bas), Maciej Kuliberda (gitara) i Andrzej Domaradzki
(perkusja), którzy kostiumami przypominają nieco zespół Łąki Łan,
są przynajmniej równorzędnymi wobec aktorów postaciami widowiska.
Ich muzyka determinuje ruch grających w maskach aktorów, zatrzymuje
ich i uruchamia - jakby reżyser z postaci w maskach zrobił
marionetki poruszane linią basu. By widzów od razu na rockowo
zdołować, na początek wypuścił na nas karalucha Dżejmsa.
Ten na pozór groźny, ale w gruncie rzeczy sympatyczny robak
okazuje się najlepszym przyjacielem Mateusza (Matka) - chłopca
mieszkającego z rodzicami w kupionym na kredyt apartamentowcu na
dobrym osiedlu. Ukrywający się w łazience karaluch pasuje tam jak
punkrockowy Zgniłek do mieszczańskiego społeczeństwa. Walczak z
Manem żartują sobie z naszej klasy średniej, z jej kredytów,
ambicji, terapii i (anty)wychowawczych metod postępowania z
dziećmi. Synowi co noc śni się koszmar o rozstaniu rodziców, a oni
podsuwają mu jedynie kolejne gadżety.
Dalsza część przedstawienia to wejście w ten senny koszmar, w
którym na rodzinę czyha zagrożenie ze strony Maka i Hama - patrolu
Ministerstwa Bólu, który krąży po mieście bólowozem i rozbija
rodziny. Klasyczne baśniowe czarne charaktery kuszą Matka na różne
sposoby (na przykład dają mu pojeździć bólowozem), rywalizując o
jego duszę z Wujkiem Samo Dobro, który mierzy do wszystkich z
działa radości. Akcja przenosi się do Czarnej Dzielnicy, w której
mieszkają przestępcy i artyści - to wywrócony na opak świat Dobrej
Dzielnicy: tu wszyscy chcą zaczynać partie szachów czarnymi, tu
specjalnie chodzi się na złe filmy, tu czołowy artysta nazywa się
Salwador Nieład. W kanałach można spotkać młodego wampirka i jego
nadopiekuńczą matkę, która chce wszystko robić za niego. To kolejny
dowód na karnawałowe odwrócenie znaków, które jest niewyczerpanym
źródłem komizmu. Komizmu zresztą wielopiętrowego, po części
adresowanego do rodziców.
Pozostawiony przez rodziców samemu sobie Matek musi w końcu
wybrać... i wcale nie wybiera dobrze. Przystępuje do rozstawaczy i
zapewne będzie wykonywał zlecenia z ministerstwa bólu. Brak happy
endu wcale nie oznacza braku wychowawczego przesłania, choć może
bardziej skierowane jest ono do rodziców. Jeśli zaniedbacie swoje
dzieci, mogą źle skończyć, bo podziemie ma swoje uroki. Ale jest
jeszcze druga puenta: ofiary rozstawaczy same stają się
rozstawaczami (jeden z nich wspomina, że jego rodzice też się
rozstali, a wyrósł na porządnego rozstawacza). Skłonność do kłótni
i rozstań jest dziedziczna?
Poważne pytania zadane w wesoły sposób, do tego znakomita
plastyka Anetty Piekarskiej-Man (maski, kostiumy, dekoracje) i ruch
sceniczny (autorstwa Joanny Wolańskiej). Cały zespół realizatorów
stanął na wysokości zadania, a aktorzy dali się reżyserowi i jego
muzyce poprowadzić do sukcesu. Przy okazji zagrali kilka
efektownych solówek, np. Kamil Witaszak jako zbuntowany przeciw
matce Wampirek czy Patrycja Czypszak jako Matylda (postać
przypominająca Tolę z kreskówki o Bolku i Lolku). Warto też
odnotować udany debiut na scenie Arlekina Adrianny
Maliszewskiej.
Premiera: 26 listopada 2016.
Teatr Lalek Arlekin
Adres
Łódź, ul. Wólczańska 5Kontakt
BOW tel. 42 632 58 99