Spektakl Teatru Logos recenzuje Zdzisław Kłapciński.
Życie małżeńskie według Bergmana
„Sceny z życia małżeńskiego” według Ingmara Bergmana w Teatrze
Logos to jakby jakiś ogromny referat przygotowany przez narratora,
demiurga, spiritus movens - postaci granej przez Mirosława Henke.
Henke zwraca się do aktorów po imieniu, a po przedstawieniu
informuje, że Marianne gra Julitta Sękiewicz-Kisiel, a Johana
Marek Niemierowski – używając ich scenicznych imion.
Rozmowy o nowej ciąży Marianne (czyli kolejnym dziecku),
dyskusje, jak spędzić wakacje; troska o małżeństwo (zmęczenie tą
instytucją, zmęczenie sobą, a może po prostu znudzenie) a wreszcie
objaw kryzysu – Johan przyznaje się, że ma romans z Pauliną.
Mirosław Henke spokojnie zapowiada kolejne sceny. Nowe życie to i
nowe doznania z Pauliną. Johan nauczył się krzyków, kłótni,
bicia... A równocześnie w związku z propozycją wyjazdu do pracy w
Ameryce powstaje kwestia uporządkowania życia w Szwecji, czyli
rozwód z Marianne. Małżonkowie rozmawiają o tym trochę jak o każdej
innej transakcji typu kupno – sprzedaż. Marianne jakby w odruchu
rozpaczy próbuje uwieść męża.
Kiedy z nadziei na profesurę nic nie wyszło, Johan wyznaje
żonie: „Byłem do ciebie przywiązany w sposób mocniejszy i głębszy,
niż mogłem sam przypuszczać”. Na co ona rewanżuje się: „Jak sobie
pomyślę, co mi zrobiłeś przez te ostatnie lata, to jestem chora z
wściekłości”. Kiedy tak sobie gadają, wydaje się, że któreś podrze
umowę rozwodową i będą próbować zaczynać od nowa. Marianne mówi o
swoim nowym mężczyźnie: „Wiesz, co mi powiedział, kiedy jechałam do
ciebie? Pocałował i powiedział: Pójdziesz do łóżka ze swoim
mężem, wrócisz do domu rozbita, będziesz miała wyrzuty sumienia,
papiery nie będą podpisane i zerwiesz ze mną”. Ale wbrew temu, że
sama ostrzegała rozwodzące się żony, żeby unikały spotkań sam na
sam ze swymi pokrzywdzonymi mężami, po krótkiej awanturze i
wzajemnym fizycznym okładaniu Johan podpisuje dokumenty, a ona
obiecuje rychło wysłać je do sądu.
Bergman wyznał: „Odczułem coś w rodzaju przywiązania do tych
ludzi, pracując nad nimi. Tyle w nich było sprzeczności, czasem
trwożliwie dziecinni, czasem zupełnie dorośli. Wygadują sporo
głupstw, czasem mówią coś rozsądnego. Są lękliwi i radośni,
samolubni i głupi, życzliwi i mądrzy, zdolni do samozaparcia,
oddania, rozgniewani i łagodni, sentymentalni, nieznośni i godni
miłości. Wszystko razem pomieszane”.
W realizacji scenicznej w Teatrze Logos małżonkowie nie tylko
sobie, ale i widzom sprawiają kłopot. Czy oni jeszcze się kochają?
A może jeszcze inaczej: czy oni w ogóle kiedyś się kochali? Na
pewno żyli obok siebie, a nie dla siebie. Bez przyjaciół, bez
znajomych. Oboje zaabsorbowani pracą. Marianne Julitty Sękiewicz
jest chwilami zalotna, próbuje ratować to, co im, co jej się
rozpada. Jest bardziej spontaniczna od Johana. No i bardziej
refleksyjna (co nie znaczy sentymentalna), zapewne z powodu swej
profesji. Dziwi zatem trochę jej bezradność i niekonsekwencja.
Johan Marka Niemierowskiego jest dystyngowany, trochę zdystansowany
(a może po prostu zimny?) do rzeczywistości. Interesuje go kariera.
Elegancko ubrany pan budzi sympatię, ale i zgrozę z powodu jakiejś
dziwnej labilności podsumowanej okrutnie przez Marianne: „Już dawno
temu trzeba było się bić. Byłoby o wiele lepiej”. Mówi tak, a
przecież cały czas się z Johanem „okładają” słowami, raniąc
straszliwie. Refleksje po przedstawieniu na pewno przebijają emocje
wyzwalane podczas oglądania spektaklu.
Zdzisław Kłapciński
„Sceny z życia małżeńskiego” według Ingmara Bergmana Teatr
Logos, premiera 14.05.2013
Teatr Logos
Adres
przy kościele pw. Niep. Pocz. NMP ul. M. Skłodowskiej-Curie 22Kontakt
karty wstępu w kancelarii w g. 8.30-9.30, 16.30-18.30tel. 42 637 65 45