RECENZJA. Co jest w stanie dźwignąć doraźnie literatura, czy może wnieść jakieś
nowe treści do podjętego w "Stopklatce" tematu niepełnosprawności ludzi
unieruchomionych w skorupie własnego ciał?
…może tu gdzieś w kamienicy przy Legionów żyje taki człowiek i jego
jedyną radością jest patrzenie na przelatujące gołębie – mówił
Jakub Firewicz przed premierą o granym przez siebie sparaliżowanym
bohaterze. A przecież bramę dalej w latach sześćdziesiątych
zdarzyła się tragedia właśnie jak z tekstu „Stopklatki”.
Dorastający syn krawcowej, pani Ireny (szyjącej m.in. dla Barbary
Połomskiej), skoczył „na główkę” w niestrzeżonym kąpielisku. Można
by rzec, iż autorka Malina Prześluga dopisała ciąg dalszy tego
zdarzenia. Czy jednak powstał tekst na miarę tamtego lub podobnego
wypadku? I co jest w stanie dźwignąć doraźnie literatura, czy może
wnieść jakieś nowe treści do podjętego tematu? Tematu
niepełnosprawności ludzi unieruchomionych w skorupie własnego
ciała. W ostatnich latach, wiemy to dobrze choćby ze znakomitych
adaptacji filmowych, reflektory kierują się w tego rodzaju
wypowiedziach NIE na rzeczy oczywiste, lecz swoiste wyjątki od
reguły. Nie opis męczarni z sobą samym i bliskimi stanowi materię
tych utworów, lecz determinacja, łamanie przywiązania do własnej
fizyczności; to, co wymyka się łatwym uogólnieniom. Szkoda zatem,
choć trudno autorce odmówić sprawności pióra, że nie spróbowała
odkryć mniej znanego obszaru tych doświadczeń. Bo najciekawsze jest
nie to, co skazany na dożywotnią pomoc bohater czuje i myśli na ten
temat, ale jak zaczyna tworzyć mikroświat różnorakich powiązań w
sferze duchowości, burzyć – z sukcesem lub bez – stereotypy o
naturze człowieka w sytuacji ekstremalnej. Być może trudne
relacje z otoczeniem zaprowadzą go do konstatacji, że „jedyną
radością jest patrzenie na przelatujące gołębie”. A może podsuną
pomysł wymyślenia siebie na nowo, co wniesie odrobinę optymizmu.
Jak u bohaterów filmów „Chce się żyć”, „Skafander i motyl” czy
„Teoria wszystkiego”. W „Stopklatce” bohater wciąż porusza się w
świecie przewidywalnym. A sam nie przekroczył tego punktu
krytycznego w swojej autoanalizie, który byłby interesujący dla
widzów.Reżyser Jakub Zubrzycki słusznie postawił na aktorstwo pozbawione „bebechów”, zmagające się z banalnością opowiadania, co sugeruje konwencja uteatralnienia zdarzeń. Dźwigający cały ciężar spektaklu, przekonujący Jakub Firewicz pokazuje nie tyle fizjologię, kliniczność następstw wypadku, lecz to, co zostało nietknięte, zdrowe. Służy temu sceniczny zabieg rozdzielenia „choroby” i „normalności”. To trafione. Ale czy ogólnie nie mamy wrażenia, że już wiele takich przypadków zostało tak samo opisanych?
„Stopklatka”, Teatr Powszechny. Premiera 24 IV br. Reżyseria – Jakub Zubrzycki, scenografia – Wojciech Stefaniak. Grają: Jakub Firewicz, Magdalena Dębicka.
Teatr Powszechny
Adres
ul. Legionów 21Kontakt
tel. 42-633-25-39