RECENZJA. Gabriela Muskała to pszczoła matka ze specjalnym komputerowym stanowiskiem dowodzenia. Pozostałe osoby w tym ludzkim ulu są kimś w rodzaju robotnic, trutniów lub przyszłych dziedziców o specjalnym statusie. W ten sposób Żeleznowowie odwzorowują w spektaklu „Wassa Żeleznowa” model najmniejszej komórki społecznej
Gabriela Muskała to pszczoła matka ze specjalnym komputerowym
stanowiskiem dowodzenia. Pozostałe osoby w tym ludzkim ulu są kimś
w rodzaju robotnic, trutniów lub przyszłych dziedziców o specjalnym
statusie. W ten sposób Żeleznowowie odwzorowują w spektaklu „Wassa
Żeleznowa” model najmniejszej komórki społecznej, tyle że poddanej
dużemu ciśnieniu sił ekonomicznych. Szkoda jednak, że dezynwoltura
w odwoływaniu się realizatorów do mgliście zarysowanych doktryn o
prawie własności czy uwarunkowaniach rozwoju gospodarczego, tworzy
misz masz na scenie. I przynosi miotanie się, w sensie formalnym,
między elementami groteski, absurdu czy czarnego humoru oraz
nadrealizmem. Oto dowody: kapralopodobne dyscyplinowanie rodziny,
padaczka… u służącej, wręcz komediowe umieranie Wassy, i zupełnie
inna stylistycznie impreza po śmierci ojca. W gruncie rzeczy nie
wiemy, czy według bohaterów tak tu przywoływany kapitalizm, a może
jego objawy schyłkowe, pogrążają świat w nihilizmie. I czy jakaś
rewolucja (lewicowa czy inna) może przynieść wolność i powszechną
szczęśliwość.
Brakuje odpowiedzi na najważniejsze pytanie. Czy rozpad tej
rodziny to konsekwencje, w skali makro, określonej formacji
społecznej czy też skutek złego zarządzania. Byłby to może materiał
do dyskusji, gdyby… Gdyby nie były widoczne, jak na dłoni, intencje
wprowadzenia tu tekstów publicystycznych. Postać synowej Raszel
staje się przekaźnikiem znaczeń dopisanych do „Wassy” w
obecnym czasie. To wyrażone przez nią przypuszczenie, iż
nieuchronna rewolucja zmiecie stary porządek i przyniesie
powszechną szczęśliwość. Wyabstrahowaną ze struktur ekonomicznych.
I tak uniwersalny dramat upadku rodziny poddanej ciśnieniu historii
zamienia się w niekonsekwentną poznawczo i formalnie wypowiedź
sceniczną. Do udziału w przedstawieniu zaproszono czołówkę aktorów
„Jaracza” z Muskałą i Wichrowskim na czele, inscenizację
przygotowano z rozmachem, zaprojektowano efektowną scenografię
(wszystko w lustrach, bo to niby o nas samych), ale myślę, że
popełnione zostały błędy na etapie konstruowania scenariusza i
podejmowania decyzji, czy ma to być spektakl psychologiczny czy też
akcentujący przede wszystkim zależność bohaterów od
rzeczywistości społecznej i politycznej. Dokumentujący
płytkość obiegowych opinii na ten temat. Jak to w krzywych
zwierciadłach…
Maksym Gorki, „Wassa Żeleznowa”. Teatr im.
Jaracza, premiera 9 IV 2016 r. Reżyseria – Lena Frankiewicz,
scenografia i kostiumy – Michał Korchowiec, muzyka – Karol Pater,
grają: Iza Chlewińska, Katarzyna Cynke, Magdalena Jaworska,
Gabriela Muskała, Matylda Paszczenko, Agnieszka Skrzypczak, Michał
Staszczak, Andrzej Wichrowski, Marcin Włodarski.