Zdewastowane pustostany dostają drugie życie, a szyldy zmieniają się jak w kalejdoskopie. Gdzie była kawiarnia, teraz jest bank, gdzie kebab, teraz jest butik. Biznes się kręci.
Niebostan, Lokal, Showroom 87… Bez tych miejsc trudno już
wyobrazić sobie Łódź. Mało kto pamięta, że powstały w mniej lub
bardziej zaniedbanych kamienicach, które miasto wystawiło do
konkursu „Lokale dla kreatywnych”.
Konkurs trwa od ponad dwóch lat i wpisuje się w strategię
promowania miasta jako centrum przemysłów kreatywnych. Może
wystartować w nim każdy, kto prowadzi biznes związany z szeroko
pojętą kulturą i działalnością twórczą. „Wystarczy” przekonać
komisję oryginalnym pomysłem i wylicytować najlepszą stawkę
czynszu. Kto da więcej, wygrywa. Cena wywoławcza zależy od
lokalizacji, stanu budynku i wynosi od kilku do kilkunastu złotych
za metr (komercyjne stawki to około 35-50 zł za metr).
Dzięki tej inicjatywie w centrum powstają twórcze enklawy.
Piotrkowska 17 i Sienkiewicza 61 to adresy o największym
zagęszczeniu kreatywnych na metr kwadratowy – Niebostan, Re:Meble,
Autograf, Lokal, City Bum Bum… Pomysły były różne: antykwariat,
centrum rowerowe z punktem informacji turystycznej, salon z
unikatową biżuterią połączony z muzeum… Nie wszystkie wypaliły.
Lokal przy Piotrkowskiej 113 przechodził z rąk do rąk. Miał tam być
nowatorski warsztat krawiecki. Ze względu na wysokie koszty
ogrzewania pomysł upadł i lokal wrócił do puli konkursowej. Teraz
jego najemcą została Fundacja „Lux Pro Monumentis”, która
organizuje w Łodzi festiwal światła.
Wynajęto już 84 lokale – działa około 50, reszta jest w
remoncie. Przedsiębiorcy mają przemyślane pomysły, ale choć dwoją
się i troją, to nie zawsze udaje im się wytrzymać na drapieżnym
rynku. – Niektórzy ostatecznie nie decydują się na podpisanie
umowy, inni w trakcie remontów zmieniają koncepcję bądź trafiają na
utrudnienia techniczne czy organizacyjne – tłumaczy Agnieszka
Pietrzak z Biura Promocji, Turystyki i Współpracy z
Zagranicą.
Wynajęcie lokalu to dopiero początek drogi. Przedsiębiorcy
muszą mieć dużo samozaparcia, aby zrealizować swoje pomysły. –
Dzięki programowi „Lokale dla kreatywnych” możemy pracować w
miejscu, w którym mieszkamy i o które staraliśmy się przez 12 lat.
Wyremontowaliśmy, wkładając wszystkie swoje oszczędności,
pomieszczenia na parterze z przeznaczeniem na coworking oraz na
pierwszym piętrze, gdzie działa redakcja magazynu „Purpose” i
wydawnictwo. Zmieniamy przestrzeń podwórka, zaczynamy wprowadzać w
nie życie – opowiada Maciej Mazerant z Work Place przy
Piotrkowskiej 59. – Jednak od początku nie możemy dogadać się z
Administracją Zasobów Komunalnych co do warunków zwrotu nakładów
koniecznych. Natomiast czynsz płacimy od ponad roku i wcale nie
jest to tak preferencyjna stawka, bo do wylicytowanych 8,50 zł za
metr kwadratowy trzeba dodać opłaty i podatek od nieruchomości
– zaznacza Mazerant. Urszula Waszczyk, kierownik lokali użytkowych
w Wydziale Budynków i Lokali wyjaśnia: – lokale oddawane są
często w stanie surowym albo nie w pełni funkcjonalnym. Od
przedsiębiorców zależy, jak je wyremontują. Nie na wszystkie zmiany
zgadza się wspólnota mieszkaniowa danego budynku. W takich
przypadkach próbujemy pomagać najemcom, ale nie są to proste
przypadki.
Najbardziej intratne są budynki w strefie zero, czyli z
wejściem od Piotrkowskiej. – Lubię tę ulicę, dlatego chciałam,
aby moja firma funkcjonowała przy Piotrkowskiej 115. Udało mi się
wygrać konkurs, nie spodziewałam się tylko, że załatwianie spraw
biurokratycznych tyle potrwa i otworzę z biznes z opóźnieniem
– opowiada Daria Czuma, właścicielka cukierni artystycznej Słodka
Pracownia. Mniejszą popularnością cieszą się miejscówki w
podwórkach. – Od wielu lat tworzę użytkowe rzeźby ze stalowych
elementów, części maszyn, krat, które znajduję na złomowiskach.
Swoją pracownię wraz z galerią i kawiarnią otworzyłem w podwórku
przy Piotrkowskiej 118. Miasto ma w planach rewitalizację tej
przestrzeń i stworzenie pasażu na miarę OFF Piotrkowskiej. Czekam
na to, bo na razie niewiele się tu dzieje i podwórko jest
niezauważalne – wyjaśnia Andrzej Czapliński, właściciel
Surindustrialle.
Konkurs trochę wyhamowuje. W ostatniej 14. edycji z 26
propozycji tylko trzy lokalizacje znalazły nabywców. Czy to „wina" sezonu urlopowego? Między innymi właściciele sklepu z odzieżą „Pan
tu nie stał” otworzą nowy punkt przy Piotrkowskiej 142 o nazwie
„Bardzo rozsądnie”. Będzie tam można kupić designerskie
produkty.
Zdewastowane pustostany dostają drugie życie, a szyldy
zmieniają się jak w kalejdoskopie. Gdzie była kawiarnia, teraz jest
bank, gdzie kebab, teraz jest butik. Biznes się kręci, ale nie
wszyscy są zachwyceni zasadami przyznawania lokalów. Najbardziej
rozżaleni są przedsiębiorcy, którzy na Piotrkowskiej byli od dawna,
a teraz musieli się stąd wynieść. Na przykład właściciele sklepu,
który przez 22 lata funkcjonował przy Piotrkowskiej 130 na
komercyjnych zasadach. – W lokal zainwestowaliśmy ponad dwa
miliony czynszu plus remonty. Drugi remont ulicy położył
naszą firmę, co spowodowało zaległości wobec miasta. Sklep stał
dziewięć miesięcy pusty, więc wynajęto go w ramach programu za 30
procent ceny, którą płaciliśmy my – ponad 10 tysięcy
miesięcznie – wyznają byli najemcy. W tym miejscu dobrze
prosperuje teraz butik marki Nubee. Projektantka Natalia Miziołek
nie tylko sprzedaje designerskie bluzy i płaszcze, ale także
planuje modowe imprezy, pokazy i aukcje młodych projektantów.
Kwestia lokali na najbardziej reprezentacyjnej ulicy nie jest
prosta. Miasto traktuje konkurs dla kreatywnych jako flagowy
produkt swojej strategii. Po każdej edycji ogłasza kolejny sukces i
nie wgryza się w szczegóły, jak firmy radzą sobie z administracją,
niedokończonymi remontami czy drogim ogrzewaniem. A kreatywni płacą
czynsz i, zaciskając zęby, wierzą, że dadzą radę. Bo kto, jeśli nie
oni!