MIELI ODWAGĘ | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
5 + 7 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
5 + 7 =

MIELI ODWAGĘ

Miej Odwagę Krzyczeć, Wieczorek bez kultury, Prawo do wolnej sztuki - pod takimi hasłami protestowało we wtorek (23 września) około 150 osób ze zgierskiego środowiska artystycznego i sympatyków Miejskiego Ośrodka Kultury.
Domagali się zaprzestania szykan wobec dyrektora Witolda Świątczaka, zwolnienia jego zastępczyni, innego gospodarowania pieniędzmi na zgierską kulturę. W proteście uczestniczyli też członkowie Zespołu Pieśni i Tańca Boruta, którzy wyrażali niezadowolenie z wykorzystywania ich wizerunku do celów propagandowych przez panią prezydent Iwonę Wieczorek.

Manifestacja rozpoczęła się o 17.00 na placu Kilińskiego. Zebrani przeszli ulicą Długą na plac Jana Pawła II, po drodze zatrzymując się na skwerze przy ulicy Narutowicza, gdzie zespół Boruta wykonał ludową piosenkę Jadą goście, jadą. Członkowie zespołu wyrazili też solidarność z dyrektorem Świątczakiem.

Z kolei na placu przed ratuszem odczytano postulaty środowiska kulturalnego i odśpiewano hymn Zgierza. Następnie przedstawiciele protestujących próbowali wręczyć pani prezydent Iwonie Wieczorek listę swoich postulatów. Pod nieobecność adresatki złożyli tylko pismo w sekretariacie. Około 18.00 wszyscy rozeszli się do domów. Trzeba przyznać, że żywiołowo przebiegająca manifestacja (bębny, śpiewy) było wzorowa zorganizowana. Porządku pilnowali zresztą policjanci obstawiający całą trasę.

Ostatni raz w takim pochodzie brałam udział 1 maja 1986 roku, miałam wtedy 8 lat - powiedziała jedna z uczestniczek. Tyle, że tym razem nie demonstrowała poparcia dla władzy, tylko sprzeciw. O co w tym chodzi? - zagadywał protestujących trochę podpity przechodzień. Pani prezydent chce zlikwidować MOK - niezbyt precyzyjnie odpowiedzieli mu młodzi uczestnicy protestu.

O co więc chodzi naprawdę? Załoga MOK-u nie akceptuje nowej wicedyrektor, przysłanej do MOK-u przez panią prezydent. Skądinąd słusznie argumentuje, że w czasach kryzysu dodatkowa osoba zarządzająca nie jest potrzebna.Na konflikt personalny nakłada się konflikt pokoleniowy i konflikt artystycznych preferencji. Sztandarowe imprezy MOK=u: Stachuriada, Słodkobłękity czy Ogień w Głowie to festiwale, które można nazwać offowymi. Nowa wicedyrektor, także z racji  doświadczenia zawodowego, woli operę i koncerty muzyki klasycznej. Z kolei pani prezydent zdaje się preferować duże imprezy plenerowe. Wszystkie nurty są w Zgierzu potrzebne, ale finansowa kołdra jest przykrótka i na coś zawsze zabraknie. Z drugiej strony - próby zdyskredytowania powszechnie lubianego dyrektora MOK-u u wielu osób budzą niesmak. Ale i tu można powiedzieć: przyganiał kocioł garnkowi. Transparent "Wieczorek bez kultury" trudno przecież uznać za pełen kurtuazji.

Jeżeli pani prezydent jest taka zła, to kto ją wybrał? - pytam organizatorek marszu. Justyna Zielińska z teatru Art 51 (także zgierska radna) odpowiada: Mieszkańcy,  którzy sądzili, że coś się z Zgierzu zmieni po wyborach.