Dzięki inicjatywie osób prywatnych i zbiórce publicznej,
hojnie wspartej przez łodzian, pacjenci szpitala psychiatrycznego przy ul. Aleksandrowskiej
159 w Łodzi, zamordowani przez Niemców w latach 1940 - 1941, doczekali się
upamiętnienia.
Dzięki inicjatywie osób prywatnych i zbiórce
publicznej, hojnie wspartej przez łodzian, pacjenci szpitala
psychiatrycznego przy ul. Aleksandrowskiej 159 w Łodzi, zamordowani
przez Niemców w latach 1940 - 1941, doczekali się
upamiętnienia.
9 lipca 2013 r.
odsłonięto tablicę, która przypomina o
bestialskim morderstwie. Zarówno władze państwowe, jak i
samorządowe nie wsparły finansowo inicjatywy.
W czasie
II
wojny światowej szpital w „Kochanówce” stał się miejscem
zbrodni na chorych, w ramach niemieckiego programu zabijania
niepełnosprawnych i chorych psychicznie –
akcji T4. W
lutym 1940 roku zakazano zwalniania chorych ze szpitala, grożąc
surowymi represjami w stosunku do tych osób, które by ułatwiały im
ucieczkę, nie zabraniając przy tym przyjmować nowych chorych.
Wojskowa komisja kierowana przez lekarza Herberta Grohmanna wydała
rozporządzenie o tzw. „ewakuacji” chorych innej niż narodowości
niemieckiej (tj. Polaków i Żydów). Pierwsza odbyła się 13 – 15
marca 1940 roku. Przeprowadziły ją ekipy niemieckiej policji,
wywożąc chorych trzema samochodami ciężarowymi na miejsce zbrodni,
którym stały się lasy
zgierski i
lućmierskie.
Chorych uśmiercano spalinami z jednego samochodu (ruchomej
komorze
gazowej zaaranżowanej jak wóz meblowy). W ciągu trzech
dni zgładzono około 500 osób. Druga „ewakuacja” odbyła się 27-28
marca 1940 roku. Wywieziono resztę chorych. Ślad po nich zaginął.
Szpital chwilowo opustoszał. W lipcu i sierpniu 1941 roku nastąpiła
trzecia likwidacja chorych pochodzenia polskiego. Ofiarą mordu
padło 150 ówczesnych pacjentów i około 100 osób będących kiedyś
pacjentami „Kochanówki”. Byli to przeważnie ludzie zdrowi, którzy
od dawna pracowali, mieli rodziny i nie zdradzali żadnych objawów
psychotycznych. Według Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu, pacjentów zamordowanych w Łodzi było co najmniej
1126.
Spośród miejsc, w których Niemcy
przeprowadzili akcję "T4", tylko w Łodzi ofiary
nie doczekały się jeszcze żadnej formy upamiętnienia -
powiedział nam Marcin Pryt, poeta, rysownik i wokalista rockowych
zespołów 19 Wiosen, TRYP, NOT. Razem ze swym przyjacielem Łukaszem
Nadolskim, z wykształcenia historykiem, postanowili
przypomnieć o zagładzie chorych psychicznie w
Łodzi. Pod koniec 2010 roku ukazał się debiutancki album grupy TRYP
(tworzą ją także muzycy Cool Kids of Death i NOT) zatytułowany
"Kochanówka", podobnie jak jeden z utworów na krążku. Była to
pierwsza próba przypomnienia o tragicznych wydarzeniach sprzed 70
lat.
Pomysłodawcy doszli do wniosku, że to jednak
za mało. Potrzebna była prawdziwa tablica.
Na spotkaniach z cyklu "Kosmopolitania" przypominali o łódzkim
etapie akcji T4. W akcję włączyła się Fabryka Sztuki, miejska
instytucja kultury, która zorganizowała zbiórkę publiczną w ubiegłe
lato. Pieniądze zbierano podczas koncertów w klubach muzycznych
i spotkań, można też było wpłacać na konto.
Łodzianie okazali się bardzo hojni - zebrano prawie 4000 zł.
Pamiątkową tablicę w
czterech językach – polskim, rosyjskim, jidysz, niemieckim -
odsłonili: pacjentka szpitala i Marszałek Województwa Łódzkiego
Witold Stępień. Tablice poświęcił kapelan szpitala ks. Albin Żaba,
rabin Symcha Keller - przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w
Łodzi - odmówił modlitwę po polsku i hebrajsku. Ponadto w
uroczystościach uczestniczyli: z- ca Rzecznika
Praw Pacjenta Izabela Jakubczak-Rak, dyrektor Szpitala im.
Babińskiego Anna Śremska, pomysłodawcy przedsięwzięcia oraz
WŁODZIMIERZ ZYGIER, który o upamiętnienie bezbronnych ofiar
zabiegał już od kilkudziesięciu lat.
Bardzo ważna i potrzebna tablica. Pozwolę
sobie jednak na małą uwagę: od września 1939 do
stycznia 1945 w Łodzi były niemieckie władze
okupacyjne, a nie jak podaje napis: „nazistowskie władze
okupacyjne”.