Peter Greenaway – jeden z największych outsiderów współczesnego kina, którego filmy trafiają do szerokiej dystrybucji, wygłosił wykład na Uniwersytecie Łódzkim. Spotkał się ze studentami filmoznawstwa i wielbicielami jego twórczości.
Peter Greenaway – jeden z największych outsiderów
współczesnego kina, którego filmy trafiają do szerokiej
dystrybucji, wygłosił wykład na Uniwersytecie Łódzkim. W dzień
inauguracji 19. Forum Kina Europejskiego „Cinergia”, reżyser
spotkał się ze studentami filmoznawstwa i wielbicielami jego
twórczości. Już samo miejsce spotkania wiele mówi recepcji dzieł
Greenawaya – to raczej eksperymentalne kino dla wyrobionych widzów,
dość odległe formalnie i treściowo od tego, co na co dzień można
oglądać w salach kinowych.
Jednak dla wtajemniczonych, bo tak można by nazwać sympatyków
takich filmów jak „Kontrakt rysownika”, „Brzuch architekta”,
„Kucharz, złodziej, jego żona i jej kochanek”, „Pillow Book”, „8 i
pół kobiety” czy kręcona w Polsce z polskimi aktorami „Straż
nocna”, wizyta ekscentrycznego brytyjskiego reżysera w Łodzi była
dużym wydarzeniem. Peter Greenaway jest z wykształcenia
malarzem i myślenie obrazami jest bardzo charakterystyczne dla jego
filmów wyróżniających się przepychem wizualnym, odrealnieniem i
swoistą teatralnością scenerii. W swoich malarskich opowieściach
filmowych najczęściej unika klasycznej linearnej narracji, dając
prymat obrazowi i nasycając go kulturowymi odniesieniami. Stosuje
też w swoich realizacjach najnowsze technologie
audiowizualne.
Greenaway od lat powtarza i na tym też oparł swój łódzki
wykład, że kino od swojego zarania przez 120 lat w ogóle się nie
zmieniło. Nie pojawiło się nic nowego, czego nie wymyślił już i nie
pokazał w swoim dziele „Pancernik Potiomkin” (1925) Siergiej
Eisenstein – artystyczny idol Greenawaya. – Dostaję od niego
to, czego oczekuję od kina: zabawy formą, wyrafinowanego montażu,
gry skojarzeń, intelektualnej przygody... – mówił w wywiadzie w
„Filmie” w 2007 roku.
Zebranym w auli Uniwersytetu łódzkiego Peter Greenaway
obwieścił słuchaczom ważny komunikat: „Muszę z przykrością
stwierdzić: panie i panowie – kino umarło. Stało się to z chwilą
gdy w domowych salonach na świecie w 1983 roku zagościł pilot do
telewizora. Sale kinowe to przerażające pudełka, w których siedzimy
nieruchomo w ciemności, patrząc w jednym kierunku na całkowicie
sztuczny twór, jakim jest ekran. To się skończyło, bo pilot dał nam
możliwość wyboru”.
Reżyserowi daje jednak nadzieję rozwój technologii. Dziś
wszyscy mają telefon komórkowy z cyfrową kamerą oraz laptop.
Możliwość komunikowania się z miliardami ludzi na całym świecie
stawia nas w zupełnie nowej sytuacji w erze informatycznej. „Czy
kino takie, jakim jest obecnie odzwierciedla tę epokową zmianę?” –
stawiał retoryczne pytanie Greenaway i zaraz odpowiadał: „Mam
poważne wątpliwości. Wierzę jednak, że nowe technologie, nowe media
są w stanie zmienić wreszcie sposób myślenia twórców i estetykę
kina, tworząc coś całkiem nowego. Dlatego najważniejsze, co chcę
dziś powiedzieć to: Kino umarło – niech żyje kino. Kino zaczyna się
dziś od początku”.
Jako przykład przyszłościowej idei rozwoju sztuki filmowej
przedstawił aktywne kino wieloekranowe. Ekrany na suficie na
podłodze i dokoła widza, który nie siedzi nieruchomo w jednym
miejscu, a swobodnie porusza się w przestrzeni. Zmienia się sposób
patrzenia i obserwacji tego, co dzieje się na ekranie. Kino
wydobywa się z pudełka. Ten nowy odbiór kina wymaga jednak
ćwiczenia, wysiłku włożonego w naukę postrzegania i rozumienia
obrazów. „To nieprawda, że na początku było słowo. Na początku był
obraz” – stwierdził wreszcie Greenaway.
Reżyser przedstawił też cztery warunki, których spełnienie
pozwoli zmienić kino. Przestańmy traktować kino jak księgarnię,
zbiór historii do opowiedzenia, kolekcję ilustracji literatury. Czy
w naturze istnieje coś takiego jak kadr. Nie. Dlaczego więc jest on
taki waży dla kina. Nie ograniczajmy kina kadrem. Całkowicie
zrewidujmy rolę aktora w filmie. Nie odtwarzajmy świata, a twórzmy
go.