Bolesna sztuka Jerzego Krawczyka | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
4 + 9 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
4 + 9 =

Bolesna sztuka Jerzego Krawczyka

Krawczyk był niezwykle oczytany – namiętnie czytywał filozofów. I czynił to, zdaje się, dość bezładnie – machając niejako ręką na hierarchię filozoficznych systemów i akademicką chronologię ich powstawania. Znalazło to odbicie w jego sztuce – tej ironicznej, persyflażowej, poddającej wyobraźnię odbiorcy nerwowej intelektualnej grze. Trzeba się cieszyć, że rok 2022 nadaje wreszcie Jerzemu Krawczykowi właściwe miejsce w kanonie polskiej sztuki drugiej połowy XX wieku.
Największa z dotychczasowych, historyczna już prezentacja dorobku artysty wiosną tego roku w warszawskiej „Zachęcie” i skomunikowana z nią wystawa „Myszy i ludzie” w Muzeum Sztuki w Łodzi udowodniły, jak niezwykłą postacią jawi się łódzki malarz, którego twórczość bywała za życia złośliwie marginalizowana i spychana do kategorii prowincjonalnej osobliwości. Po trosze dlatego, że Krawczyk był związany tylko z Łodzią, tu się urodził w 1921 r., tu też odebrał sobie życie 48 lat później. Nigdy nie wyjeżdżał za granicę, w Warszawie bywał okazjonalnie, urlopy spędzał nad Bałtykiem. Nawet międzynarodowy sukces, jakim było niespodziewane zainteresowanie zagranicznych krytyków pokazem jego obrazów podczas IX Biennale w Saõ Paulo w 1967 r., nie stworzył mu możliwości podróży artystycznych czy studyjnych, choćby nawet do Pragi czy Leningradu, z czego przecież w okresie PRL powszechnie korzystali polscy artyści.

Cały tekst Gustawa Romanowskiego do przeczytania w październikowym numerze „Kalejdoskopu” 10/2022.

Kategoria

Inne