Dostałem, co chciałem | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
6 + 7 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
6 + 7 =

Dostałem, co chciałem

To jest opowieść o Zdzisławie Szostaku, wielkim kompozytorze, świetnym dyrygencie, autorze znaczącej muzyki do filmów. Jednocześnie chciałem pokazać go jako skromnego, ciepłego człowieka. Nie pomnikową postać. Film ma oddać mu szacunek, ma przywrócić, podtrzymać pamięć o nim w Łodzi – mówi Andrzej B. CZULDA, reżyser i współscenarzysta filmu dokumentalnego „Partytura w głowie”.
Bogdan Sobieszek: Kim był dla ciebie Zdzisław Szostak, zanim zająłeś się realizacją filmu o nim?

Andrzej B. Czulda: Wiedziałem, że jest wielkim kompozytorem i dyrygentem. Prywatnie był moim kolegą. Bardzo interesował się kinem. Gościł na premierach moich ostatnich pięciu filmów w Muzeum Kinematografii. Dyskutowaliśmy. Był bardzo życzliwy. Lubił bankietować, więc to też nas zbliżyło. Nie wpadłem sam na pomysł zrobienia o nim filmu, ten temat podpowiedział mi nieżyjący już Tadeusz Wijata. – Przecież to wielki człowiek, wielki łodzianin – przekonywał. Zaproponowałem mojemu przyjacielowi Mieczysławowi Kuźmickiemu wspólne napisanie scenariusza. Nie mieliśmy pieniędzy, ale postanowiliśmy, że nakręcimy z Szostakiem wywiad-rzekę, żeby mieć materiały do filmu.

Dlaczego chcieliście to robić, zanim jeszcze zgromadzicie budżet?

Zdzisław dobiegał dziewięćdziesiątki. Coraz trudniej było mu się poruszać. Uznałem, że to ostatni dzwonek. Poprosiłem o pomoc mojego operatora i przyjaciela Jacka Duszyńskiego, z którym pracowałem w latach 80. w Wytwórni Filmów Oświatowych. Wziął kamerę i z Mieczysławem – trzech kolegów – poszliśmy do Zdzisława. Siedzieliśmy u niego trzy dni, wypytaliśmy go o wszystkie okoliczności jego życia.

Zaczęło się od tego, że WFO kupiła wasz scenariusz.

Potrzebowaliśmy na realizację około 170 tysięcy złotych. Wystarczyło wyłożyć 30, 40 tysięcy. Resztę trzeba było znaleźć w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej albo w Łódź Film Commission. Ówczesny prezes WFO Rafał Jóźwiak zaproponował, żebyśmy ten film zrobili u nich. – Łódzka wytwórnia, łódzki reżyser, łódzki bohater – mówił wtedy. Chyba w grudniu 2020 roku WFO podpisała z nami umowę na scenariusz, żeby aplikować o dofinansowanie do PISF. Wkrótce potem Rafał Jóźwiak awansował do Urzędu Marszałkowskiego. Pełniącym obowiązki prezesa był Sławomir Kalwinek, przez dłuższy czas nic się z filmem nie działo, wniosek do PISF nie został złożony. Gdy prezesem został Waldemar Drozd, sprawy ruszyły do przodu. Przeszliśmy trzy komisje eksperckie i otrzymaliśmy dotację z PISF, więc rozpoczęła się produkcja.

Dlaczego Łódź nie dała pieniędzy na film o Zdzisławie Szostaku?

Zanim poszedł wniosek do PISF, pod koniec 2022 lub na początku 2023 roku staraliśmy się o dofinansowanie z Łódzkiego Funduszu Filmowego, choć wiedzieliśmy, że pieniędzy nie dostaniemy. Wytwórnia podlegał pod marszałka Schreibera, czyli opcję pisowską, a operująca funduszem Łódź Film Commission podlega pod prezydent Zdanowską, opcję platformerską, więc już na wstępie zostaliśmy odrzuceni. Według informacji od producenta nie dostaliśmy żadnego uzasadnienia decyzji*.

Cały wywiad można przeczytać w majowym numerze „Kalejdoskopu” 5/2024.

Kategoria

Inne