Większość kojarzy Reymonta z Łodzią. Wielu potrafi przypomnieć też jego pobyt w Charłupi Wielkiej, gdzie przez dwa lata Reymontowie próbowali, bez sukcesu, stać się ziemiaństwem. Niektórzy lokalizują jego postać na ziemi radomszczańskiej. Są nawet i tacy, którzy wiedzą, że pisarz urodził się w Kobielach Wielkich. I to zapewne wszystko… Natomiast mało kto zna niesamowitą genealogię jego rodu. Zapraszam więc na krótką wycieczkę śladami pisarza i jego przodków do Gidel i Kobieli Wielkich, by poznać jego historię.
Musimy cofnąć się aż do listopada 1655 roku, kiedy to armia szwedzkiego najeźdźcy stanęła pod częstochowskim klasztorem. Potyczki, ostrzały artyleryjskie i nieudane próby podkopów pod umocnionymi murami trwały do końca grudnia. Wtedy to generał Burchard Miller zaprzestał oblężenia. Podczas walk zginęło wielu atakujących, a jeszcze więcej odniosło rany. Ciężej rannych zostawili Szwedzi pod opieką paulinów.I właśnie w tym miejscu na MyHeritage Blog zaczyna swoją opowieść Ewa Aleksandra Rejment, daleka krewna noblisty: „Wówczas (...) paulini przekazali do klasztoru ojców dominikanów w Gidlach pewnego rajtara Balzera, jeńca szwedzkiego. W Gidlach szybko spolszczono imię Balzera (pisane też Ballzar – przyp. aut.). Mieszkańcy nazwali go Balcerkiem. Osiadł na stałe w Gidlach i założył rodzinę”.
Cały tekst Andrzeja Sznajdra można przeczytać w czerwcowym numerze „Kalejdoskopu” 6/2024.
Kategoria
Inne