Wyładowanie elektryczne to zjawisko piękne samo w sobie, a do tego okazuje się, że gdy je okiełznać i ukierunkować – da się wykorzystać jako tworzywo artystyczne. Ma też moc czynienia z człowieka artysty – jak w przypadku designerki Pauliny Nadii Weremczuk oraz badacza i konstruktora Dominika Kurygi. Prace duetu VOLT IN HOLT, będące wynikiem eksperymentów z wyładowaniami, można będzie oglądać w pałacu Grudzińskich w Poddębicach w dniach 26 IV – 16 VI.
Warszawscy trzydziestolatkowie od listopada 2021 r. jako duet VOLT IN HOLT eksperymentują z zastosowaniem elektryczności w sztuce. Swoją technikę – z braku lepszego pomysłu – nazywają „malowaniem prądem”.Jak w ekranizacjach „Frankensteina” Mary Shelley wyładowanie pobudza do życia martwe ciało, tak w działaniach VOLT IN HOLT powołuje samodzielny artystyczny byt. Trwające setki nanosekund wyładowanie wydobyte z generatora pada na światłoczułą powierzchnię, najczęściej papieru, i zostawia na niej efektowny ślad: często to rozchodzące się w różnych kierunkach, rozgałęzione formy – fraktale.
Gdyby tak to pozostawić, można by się zastanawiać, jaka jest tu właściwie zasługa Pauliny i Dominika, poza podłożeniem papieru. Jednak nie bez powodu nazywam ich artystami. Mają bowiem wpływ na kompozycję powstających dzieł.
Cały tekst Aleksandry TALAGI-NOWACKIEJ można przeczytać w kwietniowym numerze „Kalejdoskopu” 4/2024.
Kategoria
Inne