Wielogłos o Wielkiej Szperze | Kalejdoskop kulturalny regionu łódzkiego
Proszę określić gdzie leży problem:
Proszę wpisać wynik dodawania:
8 + 8 =
Link
Proszę wpisać wynik dodawania:
8 + 8 =

Wielogłos o Wielkiej Szperze

Wciąż brakuje nam w życiu publicznym miejsca na refleksję o historii. Ta pozostaje często w gestii elit, a elity są podzielone również w sprawie polityki historycznej. Ja sam przez 30 lat dorosłego życia nie wiedziałem o Wielkiej Szperze. Mieszkałem w Łodzi, w pożydowskim mieszkaniu. Wcześniej moi dziadkowie mieli dom na terenie getta. Żydzi rozebrali go na deski, by nimi palić, bo umierali z zimna. I mimo tego ja nic o getcie nie wiedziałem – o tym się nie mówiło. Komuna robiła wszystko, żeby gumką wytrzeć prawdę o tym okresie. Populacja Żydów dramatycznie zmalała, a ci, którzy zostali, ciągle przestraszeni, przepraszali, że żyją. W związku z tym można było żyć w Łodzi bardzo długo i nie znać historii getta - mówi MAREK MILLER, autor książki „Wielka Szpera”, wybitny reporter, pomysłodawca i pierwszy dyrektor Festiwalu Mediów „Człowiek w zagrożeniu” w Łodzi.
Agata Gwizdała: Ale dziś w podręcznikach do historii też chyba próżno szukać rozdziału „Litzmannstadt Ghetto – drugie co do wielkości getto w okupowanej Polsce”.

Marek Miller: Dziś o łódzkim getcie jest już cała biblioteka, a jednocześnie jest ono zmarginalizowane. O warszawskim getcie wiemy więcej, częściej się je przywołuje. A historia Litzmannstadt Ghetto jest niezwykła, tylko wciąż jest to wiedza specjalistów. Należałoby ją upowszechnić – poprzez szkołę, film, kulturę. Moja książka jest taką próbą. Wierzyłem, że jesteśmy w stanie przekazać w niej niezbędną wiedzę w reportażowej formie.

Mówi pan w liczbie mnogiej, bo za publikacją stoją jeszcze dwie inne osoby. Co ważne – także łodzianie: filmowiec-dokumentalista Piotr Weychert i wydawca, właściciel tygodnika „Angora” Mirosław Kuliś. Co panów połączyło?

Żyjemy z Piotrem na „emigracji” w Warszawie, ale sercem jesteśmy w Łodzi. Ja, łodzianin z pokolenia na pokolenie, wracam do Łodzi, bo tu są główne klucze do tajemnic mojego życia. Tak naprawdę ta książka wzięła się właśnie z takiego „emigracyjnego klucza” – mojego i Piotra Weycherta, reżysera, który zrobił film dokumentalny „Wielka Szpera”. Do nas doszedł Mirosław Kuliś, który to wszystko umożliwił. Dał pieniądze, za które mogliśmy pojechać do Izraela i przeprowadzić rozmowy z ocalałymi z getta. Nie dostaliśmy funduszy z żadnego innego źródła. Wszystkie instytucje, do których się zgłaszaliśmy, odmówiły.

Całą rozmowę o książce „Wielka Szpera” można przeczytać w październikowym „Kalejdoskopie” 10/2023.

Kategoria

Inne